Dwuniedzielne odliczanie literek, raz, czynione w cieniu weekendowych wrażeń w poniedziałek. Tradycyjnie już, jeśli obraz nakręcono na podstawie książki, to ja poproszę najpierw literki. Pierwsze 20% połknęłam, potem przez połowę książki męczyłam się okrutnie, wałęsając się na granicy wtórnego analfabetyzmu, bo kryminały nie są moją ulubioną formą spędzania czasu z literkami. Ostatnie 30% pochłonęłam w jeden wieczór, bo uwielbiam bajkowe zakończenia.
Pierwszy odcinek serialu za mną. Co chwilę komentowałam: o, nie! Machniemy z Sadownikiem pewnie jeszcze drugi i trzeci, ze względu na doskonale odegranego głównego bohatera, ale reszty nie dam rady obejrzeć. Lobbbuję za książką.
[…] problemem nie jest to, że robią coś nielegalnego, tylko że to, co powinno być nielegalne, stało się legalne.
🖇
Nie musi mieć związku.
Ale pewnie ma, bo tragedie chodzą w grupach, bo bardzo szybko zakładają swoje kapele, gangi i partie; tragedie pieprzą się jak szalone, płodząc kolejne tragedie, bo to jest właśnie życie, koleżanki i koledzy.
[…]
Mam nadzieję, o Boże, mam nadzieję, że nic… Po raz pierwszy ta myśl. Jest za duża. Głowa jest za mała, aby ją pomieścić.
🖇
Znam człowieka w lustrze, ale zwykle wygląda inaczej.
🖇
– Ty normalny jesteś? – wcina się Marta.
– Nie, Misia, nie jestem normalny, jestem z tobą osiemnaście lat. Pełnoletność mam z tobą. To nie jest normalne.
🖇
Nie lubi nie mieć racji, nienawidzi nie wiedzieć. Kiedyś nie była taka, ale kiedyś mówiłem jej wszystko, kiedyś zawsze przyznawałem jej rację. Nie mogłem inaczej: zbyt pięknie się uśmiechała. A potem, dość szybko, przestałem się z nią liczyć, stała się zawalidrogą, przeszkodą, śmieciem. Obijałem się o nią, przeszkadzała mi pić. Przestała się uśmiechać, a ja przestałem mówić jej cokolwiek, zamiast tego zacząłem ją przestawiać z kąta w kąt. Tak więc teraz, jeśli ma na coś wpływ, zamyka to w pięści i napina wszystkie mięśnie, aby to coś, ten ktoś był tylko jej.
🖇
Gdzie ona chce niby, żebym poszedł? Tam, gdzie siedzą w kółeczku, przedstawiają się jako alkoholicy i międlą te wszystkie głupoty, jak na filmach? Jak to jest im ciężko i źle? Przecież to najnudniejsi ludzie na świecie. Do tego pierdolnięci i nawiedzeni. Zamawiam jeszcze mineralną. Ja, jakby kto pytał, jestem normalny.
🖇
Tu nie ma gradacji, powiedział Jarek na którejś z pierwszych grup. Nie ma znaczenia, czy piłeś denaturat, perfumy, czy dwunastoletniego single malta. Alkohol to alkohol. C2H5OH to C2H5OH.
Chlanie to chlanie.
Jesteście wszyscy tacy sami.
🖇
Trzeba się czegoś bać, aby wyzdrowieć z wódki. Śmierci, straty bliskich. Wiecznego potępienia, zaprzepaszczonych szans. Ale Jarek uważa te pojęcia za abstrakcyjne koncepty, sądzi, że najprościej będzie bać się jego.
🖇
– Ale jak się z tym czujesz? – Jarek przerywa mu pytaniem, bo zaraz Kuba zacząłby czytać indeksy WIG.
🖇
Coś jeszcze, ale nie pamiętam co.
Nigdy nie pamiętam tego, co mówi.
Nigdy nie rozumiem, o co jej chodzi.
Czepialstwo, wyzywanie, uwagi, docinki, oczekiwania. Masz być taki, a nie taki, jaki jesteś.
🖇
Nie byłem u lekarza. Po co w ogóle zajmować się sobą, gdy się nie umie?
🖇
– A jeśli Piotr się nie znajdzie? – pyta Marta. Gdy zadaje to pytanie, aż traci równowagę, takie jest ciężkie.
Pierwsze, co czuję, to wcale nie jest lęk; to zdziwienie. Po raz pierwszy powiedziała do mnie coś, co nie jest oskarżeniem.
– To niemożliwe – odpowiadam.
🖇
Nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
– Nie mam pojęcia, co robić – wyznaję.
🖇
– Powiem ci, ile razy obiecywałeś i przestawałeś, na tydzień, dwa, na miesiąc. Dwadzieścia trzy. Dwadzieścia trzy razy do momentu, gdy poszedłeś na odwyk.
🖇
Chcę być dobry, przysięgam. Najwyższy czas. Nie jestem zły. W głębi ducha jestem normalnym facetem, porządnym, odpowiedzialnym. […] tylko picie mi nie służy. Umiałem pić, ale się oduczyłem. Zamiast tego chcę się nauczyć być dobrym. Jak na razie nie jestem zły, a to połowa sukcesu.
🖇
Informacje zwrotne to sedno całej tej zabawy. Nauczyliśmy się tego na właściwej terapii i robimy to dalej. To coś, przed czym wszyscy całe życie uciekaliśmy, coś, czego nas nie nauczono, gdy byliśmy dziećmi. Swoją drogą, à propos dzieci, wiecie, jak wychować alkoholika? Najlepiej mówić mu, aby siedział cicho i się nie wtrącał, nie kłócił się i nie godził, nie odpychał i nie przytulał; aby trzymał karty przy orderach, pilnował tego, co mówi, bo ściany mają uszy; nie rozklejał się; nie przejmował; aby się, kurwa, w końcu uspokoił. Aby zachował neutralność i był po prostu miły i pomocny, i nie oczekiwał niczego w zamian, w zerówce, w podstawówce, w szkole, w pracy, bo tak wypada. Alkoholika można zasadzić, wyhodować jak roślinę, tylko w przeciwieństwie do rośliny podleje się sam.
🖇
Na grupie trochę wychodzi się z siebie, staje obok, łapie emocje jak motyle w siatkę, ogląda pod słońce.
🖇
Uczymy się mówienia prawdy dopiero teraz, mozolnie i w pocie czoła: gdy patrzymy drugiej osobie w oczy i informujemy ją, co dokładnie o niej myślimy i jak odbieramy to, co powiedziała. Nigdy nie będziemy w tym świetni. Możemy być co najwyżej poprawni. W otwartym wyrażaniu szacunku, sympatii, wsparcia, miłości, złości, poirytowania, troski, złości, bólu, wkurwienia, jeszcze większego wkurwienia, w końcu wkurwienia największego z możliwych. Informacja zwrotna rządzi się pewnymi zasadami. Nie można tak po prostu kogoś zwymyślać, nie można też dawać rad. Nie można oceniać. Trzeba mówić o uczuciach, które pojawiły się w nas, gdy słuchaliśmy czyjejś wypowiedzi. Należy być konkretnym. Przedstawiać fakty, nie przypuszczenia, oceniać czyny, nie ludzi. Nie wyrażać oczekiwań, ewentualnie podsuwać rozwiązania. Osoba, która odbiera informację zwrotną, nie może ci przerwać ani nic powiedzieć. Musi wytrzymać, a na końcu podziękować – nieważne, co usłyszy.
🖇
Pod lękiem, pod paniką, pod ogromnym głodem, pod potężną chęcią chlania jest świadomość, nagła i oślepiająco jasna […].
🖇
I to dwanaście kroków, durna mordęga. Próbowałem je robić parę razy, zawieszałem się zawsze na piątym – pierwszym, w którym nie trzeba czegoś „uznać”, w coś „uwierzyć” czy „podjąć decyzję”, tylko rzeczywiście coś zrobić.
🖇
Ile można przyjąć cudzego bólu? Raczej niewiele.
Grzecznościową łyżeczkę.
🖇
– Po pierwsze, tutaj obowiązuje kolejność. Bez niej nie ma porządku. Bez porządku nie ma leczenia. Mówiłem wam to tysiące razy i powiem kolejne tysiące. Po drugie, odnosimy się do teraźniejszości, a nie do tego, co by było gdyby, to nie jest kółko pisania opowiadań.
🖇
Terapia nie zabiera do końca chęci picia, ale zabiera jego komfort. To jedno z przykazań, świętych praw. Już zawsze ma się wyrzuty sumienia.
Tylko czym są te wyrzuty sumienia?
Kto wymyślił słowo „komfort”?
Słowa, skąd one w ogóle się wzięły? Po co to komu?
🖇
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech
i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.
🖇
Byłem całe życie podzielony na dwa: pijanego i skacowanego, więc podzieliłem się na trzy: pijanego, skacowanego i tego na terapii, który udawał, że tamci nie istnieją. To nie był żaden problem. Mogłem dzielić się tak w nieskończoność. Pustka składa się z milionów mniejszych pustek, przynajmniej z pewnego punktu widzenia.
🖇
Wspomnienia skleiły się ze sobą w lepszą wersję, taką, którą można samemu sobie wybaczyć.
🖇
Zaczyna nim telepać. Żaden likier już mu nie pomoże. Będzie siedział na tej kanapie przez następną godzinę, waląc nogą w podłogę, aż w końcu wstanie, najpierw wyruszy na nogach, ale po parudziesięciu metrach człapania ulicą zrozumie, że to nie te lata, nie ten czas i nie ta noc, wróci do mieszkania, weźmie kluczyki i pojedzie na stację, kompletnie pijany. Robił to nieraz. Znają go. Sprzedadzą mu. Policja w razie czego go puści. Jedyne, co mu grozi, to że się zabije.
[…]
Zagłada tego domu wydarzyła się dawno temu. Nie zauważyli jej, spali, byli pijani, oglądali telewizję, chowali się przed sobą nawzajem. On tutaj, ona w kuchni. Biedni ludzie; ale czy ja mam się choć trochę lepiej?
🖇
– Kania, ty bój się Boga, wariacie.
– Boga nie ma – odpowiadam.
– Jest i cię, kurwa, nienawidzi.
Biorę łyk wody. Zamykam oczy. W końcu odpowiadam:
– Tak się nie da żyć.
🖇
Ból na chwilę znika. W jego miejsce pojawia się coś innego, w samym dole żołądka. Coś palącego. Wściekłość? Poczucie niesprawiedliwości? Trudno powiedzieć. Nigdy nie nauczyłem się tego, co oni wszyscy umieją: rozpoznawać te zasrane emocje.
🖇
Zawsze uważałem, że becherovka to nie alkohol, tylko lekarstwo na grypę, poza tym becherovkę pił Pilch, a nigdy nie mogłem czytać tego pierdolenia. Pisze i pisze o tych kobietach, a one wszystkie były jakimiś biednymi polonistkami z nerwicą i włosami na nogach, które dały mu się zbajerować na wielkiego pana pisarza. Pije i pije tę wódkę, pierdoli coś o Bogu, potem widzi jakieś bzdury, jakieś sklepy cynamonowe, przychodzi ktoś do niego, jakieś postaci z innych książek, on wybiega z mieszkania, kogoś goni, nic z tego nie wynika. Pisze o jakichś zaczarowaniach, metafizykach. Może to człowiekowi obrzydzić picie.
🖇
W środku inne uczucie, zły gniew, sam jego zarodek, ale już go nie odegnam; wóda by go rozpuściła, a trzeźwość go tylko utwardza, wyostrza.
🖇
Zdaję sobie sprawę, że nic mi nie powie. Gdyby coś wiedział, zadzwoniłby do mnie sam. To porządny chłopak. Oni wszyscy są w porządku, stali się tacy, aby nie zapić, aby trzymać się prosto.
🖇
– On chciał dobrze.
– Pewnie tak, ale to są moje uczucia, co nie? Nie uczyli cię tego na tych wszystkich terapiach?
Uczyli, to prawda. Byłem uczniem najgorszym z możliwych.
– Ja naprawdę nie oskarżam cię o to, co się stało. To jest właśnie to, co teraz próbuję zrobić. Nie oskarżać nikogo oprócz siebie – tłumaczę jej.
– Wiesz, to również nie twoja wina – odpowiada.
Patrzę na nią pytająco.
🖇
Ty czytasz w ogóle książki? Ciekawe. Nie twierdzę, że nie czytasz, po prostu nie wiem.
🖇
Trudno to wytłumaczyć, prawda? To tajemnica, spora. Z człowieka coś zostaje, gdy zabrać mu przeszłość i treść.
🖇
Dobrze ich widzieć. Zawsze będzie jakieś jutro, najwyżej nie wszyscy będziemy jego częścią – myślę, patrząc, to mogłoby być nieformalne motto tej grupy.
🖇
Nie widzę, kto podniósł rękę; tak jak obiecałem, mam zamknięte oczy.
Śmiesznie jest dotrzymywać słowa.
🖇
To trwa dobrą chwilę, zanim przyjmę do wiadomości, o co chodzi, na co właściwie patrzę.
🖇
– To wszystko? – pyta Jarek.
– Nie, nie. To nie wszystko. Znałem kiedyś człowieka. Znam niewiele osób, bo znać kogoś to poważna sprawa. Nie wiem, czy w ogóle można kogoś znać. Ale przyjmijmy, że znałem człowieka.
🖇
– Co to właściwie znaczy: uratować kogoś? – pyta.
Kiwam głową, bo to dobre pytanie.
Jakub Żulczyk, Informacja zwrotna,
Świat Książki, Warszawa 2021.
[…] mój ból nie jest większy niż jakikolwiek inny ból. Fakt, dla mnie jest jeden jedyny i obezwładniający […]. Zaleta tego bólu, który noszę w sobie, jest jedna: teraz rozumiem już wszystko.
🖇
Kiwam głową. Bardzo ciężko tu stać, ale jeszcze ciężej stąd wyjść.
🖇
[…]
nie powstrzymasz nikogo
przed marnowaniem szans.
🖇
– Jaka jest lekcja z tego wszystkiego? – pytam.
– Że ludzie znikają? – odpowiada. – Że robią to cały czas? Że wystarczy odwrócić się na chwilę, skupić się na czymś innym, i już ich nie ma?
Kiwam głową. Pewnie tak jest. Czas iść.
– A czy w ogóle musi być jakaś lekcja? – pyta i wkłada do ust ostatni kawałek sernika.
🖇
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz