wtorek, października 22, 2024

5618. Z oazy (CCXCI)

Wielonie­dzielne odgruzowywanie literek, pięć. Ibukosknera nie miał szans mnie dogonić! Gdy tylko dowiedziałam się, że książka-laureatka zeszłorocznej laureatki włoskiej nagrody literackiej Strega jest dostępna w języku polskim w wersji elek­tro­nicz­nej, było szybkie klik, klik, enter, enter.

Niestety, jak doczytałam kiedyś w internetach, nazwa nagrody nie jest hołdem zło­żo­nym wiedźmom, czyli wiedzącym kobietom, (wł. strega to w j. polskim cza­row­ni­ca), lecz pochodzi od likieru strega — producent tej używki był pierwszym fun­da­to­rem tej nagrody, ale jest również protoplastą tego, co przyjdzie wraz z ostrą od­mia­ną kapitalizmu do Polski, czyli nazywania zespołów sportowych nazwami firm, np. Aluron CMC Warta Zawiercie, PGE Projekt Warszawa (wymieniony, bo ul temu zespołowi kibicuje) czy absolutny językowy hicior: Ślepsk Malow Suwałki.

Przyjęłam do wiadomości procentowe źródło nazwy nagrody, ale i tak wolę myśleć sobie tak: Polacy mają Nike, Włosi mają Wiedźmę! W takim myśleniu jest moc, z któ­rej nigdy dobrowolnie nie zrezygnuję.

A książka? To nie jest książka, lecz samo mięcho. Jest o niemocy, która staje się nie­skończonym źró­dłem nieludzkiej mocy. W ramach wybierania fragmentów, które chcę mieć pod ręką, wybrałam samo najgęstsze. Drugie, jeśli nie trzecie tyle po­zo­sta­ło jako zaznaczenia (w przeróżnych kolorach) tylko w ibuku.

W tej książce jest piękno. I jest, mimo wszystko,
światło i wdzięk. Jest to, co pozwala nam zrozumieć,
że istoty ludzkie niosą w sobie nadzieję.

Loredana Lipperini

🖇 🖇

Wyjechałam zaraz po liceum, zdecydowana przekształcić namiętność do tań­ca w życiowy plan, choć zupełnie nie byłam jeszcze w stanie wyobrazić sobie jego zarysów. Katapultowana w miejsce, które jawiło mi się jako cen­trum wszechświata, czułam, że znalazłam się w końcu we właściwym oto­cze­niu, tam gdzie wszystko bierze swój początek i skąd można było wy­ru­szyćwe wszystkich kierunkach”.

🖇

Jesteś Daria. D’aria, czyli z powietrza. […]  Ty nie znasz codziennej wspa­nia­ło­ści stania na nogach, tego „małego tańca” poruszającego każdym w po­zor­nym bezruchu pionowego ciała. Ani nie wyobrażasz sobie ta­jem­ni­cy ciężaru przenoszonego z nogi na nogę, który zamienia się w krok.

🖇

Każda choroba zaburza równowagę. […] 
     Moją uwagę przyciąga pewna wiadomość prasowa: ojciec nie­peł­no­spraw­nej kobiety, który opiekował się nią przez trzydzieści siedem lat, od­bie­ra sobie życie, rzucając się z ósmego piętra, gdy dowiaduje się, że za­cho­ro­wał na parkinsona. Całe życie poświęcone drugiej osobie roz­trza­ska­ło się w obliczu strachu, że nie zdoła już zatroszczyć się o samego siebie, by nadal zajmować się kimś, kogo kocha.

🖇

To nie pierwszy raz, gdy wywołuję sytuacje potencjalnie wy­bu­cho­we, nie zdając sobie z tego sprawy, aż do chwili tuż przed podpaleniem lontu.

🖇

Poświęciłam życie tańcu, najpierw własnemu, potem patrząc na innych. Pra­gnęłam piękna. Przez lata szukałam gracji w geście, pre­cy­zji w szcze­gó­le, gry proporcji osiągających razem harmonię. To cierpliwa praca, której tancerz poddaje swoje ciało w każdej chwili, codzienne poszukiwanie, które nigdy nie słabnie.
     Z tego punktu widzenia twoja niepełnosprawność jawiła mi się jako autentyczna kpina.

🖇

Namiętność do tańca nigdy się nie wyczerpuje. Ale z czasem zmieniło się moje spojrzenie na tańczące ciała. Bardziej niż technika, sprawność, wir­tu­o­zeria wzruszają mnie same ciała, bardziej niż taniec – osoby, które tańczą. Porusza mnie ktoś, kto jak Chiara jest w stanie wybuchnąć krzykiem po­przez swoje niedopasowane ciało, pokazując, że istnieje wyjście dla tych, któ­rzy z powodu sylwetki, tożsamości, przynależności, wieku, płci, po­cho­dze­nia mają kłopoty ze znalezieniem przestrzeni do ekspresji.

*


Chiara Bersani, LIFT 2024: L’Animale.

🖇

[…]  doświadczenie twojego młodego życia pozwoliło mi zrozumieć, że ist­nie­je niepełnosprawność „piękna” i niepełnosprawność „brzydka” i że rów­nież w tym „osobnym świecie” ludzie – poczynając od nieznajomych, po terapeutów i lekarzy – ulegają urokowi piękna, dokładnie tak samo jak w „świecie normalnym”.
     Początkowo przeszkadzało mi to; zastanawiałam się, czy to właściwe, że inni podchodzą do ciebie tylko dlatego, że jesteś piękna. Ale potem od­na­la­złam w tym „tylko” szlachetniejszy i głębszy sens słowa „piękno”. Po­my­śla­łam, że każdy z nas otrzymuje od życia przynajmniej jeden dar i że przy ogólnym pechu warto z tego korzystać.
     Pragnęłam piękna i je dostałam: dostałam ciebie.

🖇

26 kwietnia 2013
     Nad morzem, dialog między twoim tatą a pięcioletnią Violą.
     Viola: „Nie widzi, prawda?”.
     Tata: „Nie”.
     Viola: „Ale mówi?”.
     Tata: „Nie”.
     Viola: „Chodzi?”.
     Tata: „Nie”.
     Viola: „No to jest magiczna!”.

🖇

Poczekalnie są miejscami spotkań. Matki i dzieci, czasem ojcowie. W dzie­ciach widzę na nowo ciebie malutką albo obraz ciebie w najbliższej przy­szło­ści. W towarzyszących im kobietach sama przeglądam się jak w lustrze. Odnajduję w nich fragmenty mnie, w takiej samej mierze dowody odwagi, jak i chwile słabości.
     W parach dostrzegam hierarchie i role, stosunki siły i wzajemne za­leż­no­ści. Czasem to, co widzę, budzi we mnie przerażenie. […] 
     W poczekalniach, w obliczu cierpienia innych, rany otwierają się na nowo. Moja udręka jest ich udręką, podniesioną do entej potęgi.

🖇

Kiedy masz niepełnosprawne dziecko, chodzisz w jego zastępstwie, widzisz zamiast niego, wjeżdżasz windą, bo ono nie może wchodzić po schodach, jeździsz samochodem, bo ono nie może wsiąść do autobusu. Stajesz się jego rękami i jego oczami, jego nogami i jego ustami. Zastępujesz jego mózg. I stopniowo, dla innych, sam stajesz się w końcu trochę niepełnosprawny: niepełnosprawny per procura.

🖇

W objęciach – napisał Charles Bukowskimożesz robić wszystko: uśmie­chać się i płakać, odradzać się i umierać. Albo zatrzymać się w nich, drżąc, jakby to był ostatni raz.
     Jeśli ktoś ma szczęście cieszyć się dobrym zdrowiem, ma niewiele po­wo­dów, by skupiać się nad ciałem i jego relacją ze światem zewnętrznym: jeśli narządy funkcjonują, możemy robić wszystko, jeść, chodzić, kochać się… Nasz stan, nasze istnienie, naszą rzeczywistość uważamy za coś oczywistego.

🖇

Nagłość choroby odbiera siły, tymczasowo oddala od działania, od życia. Potem […]. Ale jeszcze trochę później, jeśli przetrwasz, za­czy­nasz za­sta­na­wiać się nad życiem, które ci pozostało.

🖇

Przestałam przejmować się każdym codziennym zdarzeniem, a w miejsce wzburzenia pojawiła się akceptacja rzeczywistości.

🖇

[…]  kruchość staje się częścią mnie. Zaakceptować, że tak będzie już zawsze: to jest punkt wyjścia do wyobrażania sobie przyszłości.

🖇

Ja jestem moim ciałem, które gromadzi znaki, rany, blizny. Ciało jest moją pieczęcią, tekstem mówiącym o mnie. W chorobie odsłaniam cały swój byt. W chorobie rozwijam się, rosnę niczym kwiat, odnajduję moje prawdziwe ży­cie, napisał Franz Kafka. Ciało mnie inspiruje, prowadzi, uczy. W to ciało – jakiekolwiek ono jest – muszę wierzyć.

🖇

Ludzie mówią mi często o tym, jak ważna jest wola wyzdrowienia. „Musisz podejść do tego z głową”, […]  na dźwięk tych słów odruchowo się nie­cier­pli­wię. Z grzeczności nic nie mówię, ale posłałabym wszystkich w diabły. Bo w to nie wierzę. Czy chcemy powiedzieć, że Mattia, Luca, Michele, Roberta, Lucien, Angela, Paolo albo tysiące innych nie wyzdrowieli, bo nie podeszli do tego z głową? Darujmy sobie.

🖇

Czuję, że ciało mi odpowiada, więc mówię: idź za mną, proszę, będę dla ciebie miła, nie będę prosić o zbyt wiele, ale mnie nie opuszczaj. Prze­ma­wiam do niego jak do żywej istoty, którą jest. Dziękuję, ciało, ko­cham cię, ale ty też mnie kochaj.

🖇

Istnieją książki mające moc łączenia cię z doświadczeniami życia po­grze­ba­ny­mi gdzieś pod warstwami milczenia i bólu. Zdarzenie Annie Ernaux jest dla mnie jedną z takich książek. W swojej przejrzystej, zwięzłej i ważnej opo­wie­ści Ernaux wypowiada na temat aborcji słowa, których nie po­tra­fi­ła­bym z siebie wydobyć. Jej odwaga – ale czy o to chodzi? – każe mi za nią podążać, iść na całość w ukazywaniu własnego doświadczenia, bo, jak pi­sze, nie ma prawd gorszych i przeżycie czegoś, czegokolwiek, daje nam niezbywalne prawo, by o tym napisać.

🖇

[…]  poznałam rozbite rodziny, zniszczone związki, kobiety pogrążone w de­pre­sji. Nie wszyscy mają siłę fizyczną, odporną psychikę, środki eko­no­micz­ne, kulturę potrzebną do walki z bezlitosną biurokracją, okru­cień­stwem nie­któ­rych lekarzy i wszechobecną nieuprzejmością, samotnością i zmę­cze­niem, a w końcu z samym sobą i własną niewystarczalnością. […]  Niech Kościół, polityka i medycyna przestaną patrzeć na kobiety jak na kurwy, które nie mogą się doczekać, by zabić własne dzieci. Aborcja jest bolesnym wyborem dla kogoś, kto jej dokonuje, ale jest wyborem i powinna być zagwarantowana.

🖇

Trzeba opowiadać o cierpieniu,
by uwolnić się spod jego władzy.

Rita Charon

🖇

Z czasem mija faza skupiania się na szukaniu odpowiedzi, na szarpaninie, chęci, by iść dalej. To nie rezygnacja, raczej forma aktywnej akceptacji: prze­staje się walczyćprzeciwko”. Oszczędza się energię i myśli, by walczyćdla”.

Ada D’Adamo, Jak powietrze, przeł. Anna Osmólska-Mętrak,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)

Często choroba dzieli, oddala, niszczy. Czasem jednak buduje, łączy, potęguje miłość.

🖇

[…]  rzeczywistość jawiła się przed moimi oczami jako droga bez wyjścia. Teraz wiem, że wyjście jest zawsze, ale w tam­tych dniach nie byłam w stanie go dostrzec.

🖇

Jak kochać, wiedząc, że czeka nas rozstanie?
Jak być w pełni i umieć zniknąć? Nie wiem.
To prawa życia, jego nieprzeniknione choreografie,
tańce dla niewidomych, lekki podmuch muska nam twarz
i ręce, i choć nie widzimy, wiemy: taniec trwa.

Chandra Candiani

🖇

Niech […]  każdego dnia. Po wyrażeniu tego pragnienia następuje działanie, bo sama nadzieja nie wystarcza.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz