Wieloniedzielne odgruzowywanie literek, pięć. Ibukosknera nie miał szans mnie dogonić! Gdy tylko dowiedziałam się, że książka-laureatka zeszłorocznej laureatki włoskiej nagrody literackiej Strega jest dostępna w języku polskim w wersji elektronicznej, było szybkie klik, klik, enter, enter.
Niestety, jak doczytałam kiedyś w internetach, nazwa nagrody nie jest hołdem złożonym wiedźmom, czyli wiedzącym kobietom, (wł. strega to w j. polskim czarownica), lecz pochodzi od likieru strega — producent tej używki był pierwszym fundatorem tej nagrody, ale jest również protoplastą tego, co przyjdzie wraz z ostrą odmianą kapitalizmu do Polski, czyli nazywania zespołów sportowych nazwami firm, np. Aluron CMC Warta Zawiercie, PGE Projekt Warszawa (wymieniony, bo ul temu zespołowi kibicuje) czy absolutny językowy hicior: Ślepsk Malow Suwałki.
Przyjęłam do wiadomości procentowe źródło nazwy nagrody, ale i tak wolę myśleć sobie tak: Polacy mają Nike, Włosi mają Wiedźmę! W takim myśleniu jest moc, z której nigdy dobrowolnie nie zrezygnuję.
A książka? To nie jest książka, lecz samo mięcho. Jest o niemocy, która staje się nieskończonym źródłem nieludzkiej mocy. W ramach wybierania fragmentów, które chcę mieć pod ręką, wybrałam samo najgęstsze. Drugie, jeśli nie trzecie tyle pozostało jako zaznaczenia (w przeróżnych kolorach) tylko w ibuku.
W tej książce jest piękno.
I jest, mimo wszystko,
światło i wdzięk.
Jest to, co pozwala nam zrozumieć,
że istoty ludzkie niosą w sobie nadzieję.
Loredana Lipperini
🖇 🖇
Wyjechałam zaraz po liceum, zdecydowana przekształcić namiętność do tańca w życiowy plan, choć zupełnie nie byłam jeszcze w stanie wyobrazić sobie jego zarysów. Katapultowana w miejsce, które jawiło mi się jako centrum wszechświata, czułam, że znalazłam się w końcu we właściwym otoczeniu, tam gdzie wszystko bierze swój początek i skąd można było wyruszyć „we wszystkich kierunkach”.
🖇
Jesteś Daria. D’aria, czyli z powietrza. […] Ty nie znasz codziennej wspaniałości stania na nogach, tego „małego tańca” poruszającego każdym w pozornym bezruchu pionowego ciała. Ani nie wyobrażasz sobie tajemnicy ciężaru przenoszonego z nogi na nogę, który zamienia się w krok.
🖇
Każda choroba zaburza równowagę. […]
Moją uwagę przyciąga pewna wiadomość prasowa: ojciec niepełnosprawnej kobiety, który opiekował się nią przez trzydzieści siedem lat, odbiera sobie życie, rzucając się z ósmego piętra, gdy dowiaduje się, że zachorował na parkinsona. Całe życie poświęcone drugiej osobie roztrzaskało się w obliczu strachu, że nie zdoła już zatroszczyć się o samego siebie, by nadal zajmować się kimś, kogo kocha.
🖇
To nie pierwszy raz, gdy wywołuję sytuacje potencjalnie wybuchowe, nie zdając sobie z tego sprawy, aż do chwili tuż przed podpaleniem lontu.
🖇
Poświęciłam życie tańcu, najpierw własnemu, potem patrząc na innych. Pragnęłam piękna. Przez lata szukałam gracji w geście, precyzji w szczególe, gry proporcji osiągających razem harmonię. To cierpliwa praca, której tancerz poddaje swoje ciało w każdej chwili, codzienne poszukiwanie, które nigdy nie słabnie.
Z tego punktu widzenia twoja niepełnosprawność jawiła mi się jako autentyczna kpina.
🖇
Namiętność do tańca nigdy się nie wyczerpuje. Ale z czasem zmieniło się moje spojrzenie na tańczące ciała. Bardziej niż technika, sprawność, wirtuozeria wzruszają mnie same ciała, bardziej niż taniec – osoby, które tańczą. Porusza mnie ktoś, kto jak Chiara jest w stanie wybuchnąć krzykiem poprzez swoje niedopasowane ciało, pokazując, że istnieje wyjście dla tych, którzy z powodu sylwetki, tożsamości, przynależności, wieku, płci, pochodzenia mają kłopoty ze znalezieniem przestrzeni do ekspresji.
*
Chiara Bersani, LIFT 2024: L’Animale.
🖇
[…] doświadczenie twojego młodego życia pozwoliło mi zrozumieć, że istnieje niepełnosprawność „piękna” i niepełnosprawność „brzydka” i że również w tym „osobnym świecie” ludzie – poczynając od nieznajomych, po terapeutów i lekarzy – ulegają urokowi piękna, dokładnie tak samo jak w „świecie normalnym”.
Początkowo przeszkadzało mi to; zastanawiałam się, czy to właściwe, że inni podchodzą do ciebie tylko dlatego, że jesteś piękna. Ale potem odnalazłam w tym „tylko” szlachetniejszy i głębszy sens słowa „piękno”. Pomyślałam, że każdy z nas otrzymuje od życia przynajmniej jeden dar i że przy ogólnym pechu warto z tego korzystać.
Pragnęłam piękna i je dostałam: dostałam ciebie.
🖇
26 kwietnia 2013
Nad morzem, dialog między twoim tatą a pięcioletnią Violą.
Viola: „Nie widzi, prawda?”.
Tata: „Nie”.
Viola: „Ale mówi?”.
Tata: „Nie”.
Viola: „Chodzi?”.
Tata: „Nie”.
Viola: „No to jest magiczna!”.
🖇
Poczekalnie są miejscami spotkań. Matki i dzieci, czasem ojcowie. W dzieciach widzę na nowo ciebie malutką albo obraz ciebie w najbliższej przyszłości. W towarzyszących im kobietach sama przeglądam się jak w lustrze. Odnajduję w nich fragmenty mnie, w takiej samej mierze dowody odwagi, jak i chwile słabości.
W parach dostrzegam hierarchie i role, stosunki siły i wzajemne zależności. Czasem to, co widzę, budzi we mnie przerażenie. […]
W poczekalniach, w obliczu cierpienia innych, rany otwierają się na nowo. Moja udręka jest ich udręką, podniesioną do entej potęgi.
🖇
Kiedy masz niepełnosprawne dziecko, chodzisz w jego zastępstwie, widzisz zamiast niego, wjeżdżasz windą, bo ono nie może wchodzić po schodach, jeździsz samochodem, bo ono nie może wsiąść do autobusu. Stajesz się jego rękami i jego oczami, jego nogami i jego ustami. Zastępujesz jego mózg. I stopniowo, dla innych, sam stajesz się w końcu trochę niepełnosprawny: niepełnosprawny per procura.
🖇
W objęciach – napisał Charles Bukowski – możesz robić wszystko: uśmiechać się i płakać, odradzać się i umierać. Albo zatrzymać się w nich, drżąc, jakby to był ostatni raz.
Jeśli ktoś ma szczęście cieszyć się dobrym zdrowiem, ma niewiele powodów, by skupiać się nad ciałem i jego relacją ze światem zewnętrznym: jeśli narządy funkcjonują, możemy robić wszystko, jeść, chodzić, kochać się… Nasz stan, nasze istnienie, naszą rzeczywistość uważamy za coś oczywistego.
🖇
Nagłość choroby odbiera siły, tymczasowo oddala od działania, od życia. Potem […]. Ale jeszcze trochę później, jeśli przetrwasz, zaczynasz zastanawiać się nad życiem, które ci pozostało.
🖇
Przestałam przejmować się każdym codziennym zdarzeniem, a w miejsce wzburzenia pojawiła się akceptacja rzeczywistości.
🖇
[…] kruchość staje się częścią mnie. Zaakceptować, że tak będzie już zawsze: to jest punkt wyjścia do wyobrażania sobie przyszłości.
🖇
Ja jestem moim ciałem, które gromadzi znaki, rany, blizny. Ciało jest moją pieczęcią, tekstem mówiącym o mnie. W chorobie odsłaniam cały swój byt. W chorobie rozwijam się, rosnę niczym kwiat, odnajduję moje prawdziwe życie, napisał Franz Kafka. Ciało mnie inspiruje, prowadzi, uczy. W to ciało – jakiekolwiek ono jest – muszę wierzyć.
🖇
Ludzie mówią mi często o tym, jak ważna jest wola wyzdrowienia. „Musisz podejść do tego z głową”, […] na dźwięk tych słów odruchowo się niecierpliwię. Z grzeczności nic nie mówię, ale posłałabym wszystkich w diabły. Bo w to nie wierzę. Czy chcemy powiedzieć, że Mattia, Luca, Michele, Roberta, Lucien, Angela, Paolo albo tysiące innych nie wyzdrowieli, bo nie podeszli do tego z głową? Darujmy sobie.
🖇
Czuję, że ciało mi odpowiada, więc mówię: idź za mną, proszę, będę dla ciebie miła, nie będę prosić o zbyt wiele, ale mnie nie opuszczaj. Przemawiam do niego jak do żywej istoty, którą jest. Dziękuję, ciało, kocham cię, ale ty też mnie kochaj.
🖇
Istnieją książki mające moc łączenia cię z doświadczeniami życia pogrzebanymi gdzieś pod warstwami milczenia i bólu. Zdarzenie Annie Ernaux jest dla mnie jedną z takich książek. W swojej przejrzystej, zwięzłej i ważnej opowieści Ernaux wypowiada na temat aborcji słowa, których nie potrafiłabym z siebie wydobyć. Jej odwaga – ale czy o to chodzi? – każe mi za nią podążać, iść na całość w ukazywaniu własnego doświadczenia, bo, jak pisze, nie ma prawd gorszych i przeżycie czegoś, czegokolwiek, daje nam niezbywalne prawo, by o tym napisać.
🖇
[…] poznałam rozbite rodziny, zniszczone związki, kobiety pogrążone w depresji. Nie wszyscy mają siłę fizyczną, odporną psychikę, środki ekonomiczne, kulturę potrzebną do walki z bezlitosną biurokracją, okrucieństwem niektórych lekarzy i wszechobecną nieuprzejmością, samotnością i zmęczeniem, a w końcu z samym sobą i własną niewystarczalnością. […] Niech Kościół, polityka i medycyna przestaną patrzeć na kobiety jak na kurwy, które nie mogą się doczekać, by zabić własne dzieci. Aborcja jest bolesnym wyborem dla kogoś, kto jej dokonuje, ale jest wyborem i powinna być zagwarantowana.
🖇
Trzeba opowiadać o cierpieniu,
by uwolnić się spod jego władzy.
Rita Charon
🖇
Z czasem mija faza skupiania się na szukaniu odpowiedzi, na szarpaninie, chęci, by iść dalej. To nie rezygnacja, raczej forma aktywnej akceptacji: przestaje się walczyć „przeciwko”. Oszczędza się energię i myśli, by walczyć „dla”.
Ada D’Adamo, Jak powietrze,
przeł. Anna Osmólska-Mętrak,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)
Często choroba dzieli, oddala, niszczy. Czasem jednak buduje, łączy, potęguje miłość.
🖇
[…] rzeczywistość jawiła się przed moimi oczami jako droga bez wyjścia. Teraz wiem, że wyjście jest zawsze, ale w tamtych dniach nie byłam w stanie go dostrzec.
🖇
Jak kochać, wiedząc, że czeka nas rozstanie?
Jak być w pełni i umieć zniknąć? Nie wiem.
To prawa życia, jego nieprzeniknione choreografie,
tańce dla niewidomych, lekki podmuch muska nam twarz
i ręce, i choć nie widzimy, wiemy: taniec trwa.
Chandra Candiani
🖇
Niech […] każdego dnia. Po wyrażeniu tego pragnienia następuje działanie, bo sama nadzieja nie wystarcza.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz