piątek, października 04, 2024

5601. Łomoląc historią

Gdy na urlopie czytałam poniższy fragment, pomyślałam, że zbiorę się i w końcu z poczty wydłubię otrzymane zdjęcia, zrobione w rodzinnym mieście poety/pieśnia­rza. Dziś przyszedł ten dzień.

W młodości łomoliłam Nim całymi latami. W ilu ludzi młodość wpleciony jest ten charakterystyczny głos? Z wieloma osobami mogłabym się przerzucać ulubionymi utworami. Zajęłoby nam to całą noc, a mimo to żaden kawałek nie powtórzyłby się dwa razy, jestem pewna. A gdyby przysiadł się pan Maciej, to i tydzień mogłoby być dla nas za mało, ale za to święto byłoby ogromne.


fot. El Sciur.

*

Ła­pa­ła rytm i mia­ła swo­je szla­gie­ry, co znać by­ło z oży­wie­nia, ja­kim za­twier­dza­ła mój wy­bór. Mo­im ner­wom Co­hen nie był do ni­cze­go po­trzeb­ny, ale ją ko­ił lub roz­krę­cał, za­wsze nie­nad­mier­nie, po­zwa­la­jąc nam unik­nąć nie­po­żą­da­nych wah­nięć. Hey, That’s No Way To Say Go­od­bye  to­wa­rzy­szy­ło nam przez do­bre kil­ka mie­się­cy par­tią swo­ich ryt­micz­nych schod­ków, ła­god­nym, acz wy­ra­zi­stym stop­nio­wa­niem uczuć, z li­nią ka­ta­ryn­ko­wą, pro­wa­dzo­ną na po­wol­nie roz­krę­ca­ją­cej się kor­bie. Da­wa­ły­śmy ra­dę to wy­tań­czyć: ja od­po­wia­da­łam za par­tię nóg, ona za stre­fę gór­ną eks­pre­sji. […]
     Re­je­stro­wa­ła cia­łem ko­lej­ne pro­gi mu­zycz­nej nar­ra­cji. „Ty, patrz, cze­ka, aż bę­dzie re­fren” – za­ga­jał mój oj­ciec. Od­po­wia­da­łam mru­gnię­ciem, by nie prze­rwać transu.
     Mia­ła si­łę na dłu­gie se­kwen­cje tań­ca, na śmiech.

Eliza Kącka, Wczoraj byłaś zła na zielono,
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2024.

*

Leonard Cohen, Hey, That's No Way To Say Goodbye,
koncert w Londynie w 2009,
Dino Soldo (harmonijka ustna), Javier Mas (mandora).

you know my love goes with you
as your love stays with me

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz