Jabłoń, która nie rodzi, należy wyciąć, usłyszałam.
Jak to jest: żyć, być, śnić i nieprzerwanie marzyć,
gdy prawie ci wmówiono, że jesteś taką Jabłonią?
Jak to jest kwitnąć przez cały rok? Rozkwitać każdego dnia?
Some moments don’t shout. They whisper. A small life looks up at you, and suddenly, you’re not invisible. You’re needed. You matter. Even when everything feels broken, life still reaches for you—softly, like this. Hold on. The world isn’t done with you yet. Gil Alter
•
[suplement 31.05.2025] Slowly is the fastest way.
Especially when the clock is ticking. […]
rushing breaks you.
But steady builds you.
And what you build slowly,
you get to keep. #GilMS
dziś, dzięki gepardzicy pierwsze w tym roku truskawki. kudłata miłość uwielbiała je. nie pozostało nic innego, jak uwielbiać je od teraz i za siebie, i za nią.
149/365
Masz moc skupiania uwagi na tych wspomnieniach, które mają dla ciebie największy sens.
David Kessler, Szósty etap żałoby. W poszukiwaniu sensu,
przeł. Magda Witkowska,
Laurum, Warszawa 2022.
Nie czujesz domu, kiedy jesteś w nim na co dzień. Ale nie ma cię przez tydzień, a dom nabiera własnego zapachu. […]
Chyba domy i ich mieszkańców łączy coś w tym stylu: dom pachnie mieszkańcami, a mieszkańcy domem.
Selja Ahava, Rzeczy, które spadają z nieba, przeł. Justyna Polanowska,
Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2021.
Siódmy mój turnus. Po ośmiu dniach frustracji (ile razy trzeba zgłaszać, mówić, narzekać, jeden turnus, drugi… szósty),
gdy i na śniadanie, i na kolację otrzymywałam niezmiennie ogórki kiszone — od lat nie zmieniło się w tym zakresie nic poza ceną, która w ciągu ostatnich czterech lat wzrosła o 83% — postanowiłam cyk, dzień po dniu, „pakszot” za „pakszotem”. Po kolejnych trzech dniach chlapnęłam, że przetransformowałam frustrację w projekt fotograficzny. Dyrektor medyczna z uśmiechem oświadczyła, że postara się mi go popsuć. Nie da się ukryć, troszkę się jej udało.
Razem z Królową śmiałyśmy się, że ktoś powinien zacząć fotografować obiady, by była szansa, że zniknie marchewka nasza codzienna: tarta, gotowana, zupa krem, w krążkach, w kostkę bez groszku, rozgotowana, puree, dzień po dniu, do upadłego, do samego końca. Żeby sprawa była jasna: to nie NFZ płaci za nasze wyżywienie.
Tak czy inaczej, przed i po dyrektorskiej interwencji, każdego dnia na śniadanie podawano mi optymalną dawkę mądrości rynku. Dziś ostatnie cyk mentzenady żywieniowej.
Cyk, il gran finale, amen, a dio i czas do ula!
*
Endriu & Maestro, W klapkach.
życie jak bajka, se lece w klampkach najka /oryg. zapis fonetyczny/
sei il mio “niente”
quando la gente mi incontra
con lo sguardo perduto
e mi chiede:
a cosa stai pensando? Pablo Neruda
jesteś moim „nic”
kiedy ludzie spotykają mnie
z pustym spojrzeniem
i pytają mnie:
o czym myślisz?
🌹
Jej ciało natychmiast pragnie, by […] została pocieszona przez tego mężczyznę, którego kocha ponad połowę swojego życia. Mężczyznę, do którego zawsze zwraca się po pomoc.
•
Czy kogokolwiek obchodzi, jak i dlaczego stajemy się tym, kim jesteśmy. Mroczny, powściągliwy, zabawny. Jakikolwiek. Czy może ważne jest tylko to, że po prostu jesteśmy?
Gillian McAllister, Nie to miejsce, nie ten czas,
przeł. Anna Tomczyk, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.
🌹
pensi all’amore
pensando a me […]
questo tempo per noi
è poco e prezioso
passerà prima o poi
e non tornerà
every person is a mystery, every person
deals with life completely different.
• every moment, every interaction is a one time chance in your life.
Max Schupbach every interaction is an opportunity for you to
reflect what you want out of it. Beautiful People, Episode #7, [dostęp 4.05.2025], źródło.
who you are is a gift and a curse.
Max Schupbach
love the moment.
there's always something beautiful in the moment, but… not for everyone. Beautiful People, Episode #8, [dostęp 3.05.2025], źródło.
Hexe była takim żywiołem, nawet jako bardzo stara pani […].
🐾🐾
…bardzo tępym ołówkiem i ogryzkiem przypominającym czerwoną kredkę:
Młodość.
Raz na spacerze z psem zagadnął mnie nieznajomy chłopiec.
— Mogę pogłaskać? — zapytał, a ja się zgodziłam.
— Siad — zakomenderowałam psu.
Chłopiec widać lubił psy, ale chyba nie był do nich przyzwyczajony, bo ostrożnie wysunął rękę i nie tyle pogłaskał, co raczej poklepał zwierzaka po czubku łba.
— Ile ma lat?
— Pięć.
— Jeszcze jest mały…
— Nie, już dorosły. Psy żyją średnio piętnaście lat.
Chłopiec ze zdumienia aż krzyknął i zatrzymał rękę.
— Tylko tyle? — Najwyraźniej wprawiłam go tą informacją w kompletne osłupienie. — Czyli już niewiele mu zostało…
Tym razem porządnie pogłaskał psa od czubka głowy aż po szyję.
— Co się robi, jak umiera taki duży pies? — Mój labrador ważył mniej więcej tyle co ja. Teraz radośnie merdał ogonem, więc chyba nie wiedział, że rozprawia się o jego śmierci. — Czy coś się w ogóle da zrobić? — powtórzył jakby do siebie.
Yōko Ogawa, Grobowa cisza, żałobny zgiełk,
przeł. Anna Karpiuk, Wydawnictwo Tajfuny, Warszawa 2020. (wyróżnienie własne)