Z bloga, który zamarł, nim blox postanowił przestać istnieć, zabieram to, co wciąż jest piękne.
#1
19 maja 2012.
Rozmowa z siedmioletnią dziewczynką. Podeszła po cichutku, zajrzała mi ze znawstwem głęboko w oczy,
zrobiła znaczącą pauzę i zapytała:
— Czy kocha pani swojego psa?
— A jak myślisz?
— Myślę, że bardzo.
— Masz rację, bardzo.
Cudownie, że w tym wieku dzieci wierzą, że psy są warte naszej, ludzkiej miłości.
#2
26 maja 2012.
Dumna niczym Siedmiolatek. Wczoraj przed zajęciami w Radziejowicach mając jeszcze trochę czasu odpoczywałyśmy po podróży. Ja na ławce. Hexe na ziemi z pyskiem na moim bucie. Przyglądałyśmy się światu, a świat niespiesznie wędrował od jednej chwili do kolejnej. W pewnym momencie z prawej strony nadciągnęła grupa trzynasto-, czternastolatków. Z lewej szedł samotnie siedmiolatek. Jedna i druga strona, niczym przedstawiciele różnych gatunków człowieka, wrogich plemion wiekiem rozdzielonych. Ktoś z grupy nastolatków zapytał z lekką pogardą młodszego, jakby ten miał nigdy nie „urosnąć w latach”:
— A ty gdzie idziesz?
— Na zajęcia z psem — odpowiedział z dumą w głosie Młody.
#3
26 maja 2012.
Podejście do zabawki, po wydaniu komendy szukaj:
Pojemnik z przykrywką zdobyty najszybciej...
...widać na zdjęciu nawet smaczki:
Czas na zasuwkę...
i szufladkę:
#4
19 czerwca 2012.
Student. Dwa tygodnie temu, na koniec zajęć przytrafiła mi się taka rozmowa z jednym z moich Studentów.
— Muszę pani powiedzieć, że w tym semestrze, jeśli chodzi o zajęcia, pozostanę rozczarowany.
— Bo??? Oczywiście, jeśli może pan powiedzieć.
— Bo ani razu nie przyszła pani z psem.
Dziś z Hexe naprawiłyśmy ten błąd.
#5
5 lipca 2012. Poza słowami.
// ten rysunek wciąż wisi na drzwiach wejściowych do ula [18.04.2019].
Młoda Dama, lat 7.
#6
16 lipca 2012.
Tęczowa podróż. Miałyśmy wczoraj wyjątkowo dużo szczęścia. Gdy wracałyśmy, przez pół drogi, towarzyszyła nam przepiękna tęcza (pojedyncza i podwójna). Musiałam zatrzymać się na poboczu i zrobić zdjęcie wracającemu z pracy psu.
#7
31 sierpnia 2012.
Psia rozrywka, psia nauka.
Każdy pies poza jedzeniem, piciem, spokojnym miejscem do wypoczynku, poczuciem przynależności do stada, potrzebuje... intelektualnej rozrywki. O tym ostatnim właściciele rodzinnych pupili zwykle zapominają.
Labradory nie mają duszy pluszowego misia. To psy, które lubią pracować. Bardzo chciałam mieć mądrego psa i za Dżo He powtarzam jak mantrę:
„nie chcę psa bezmyślnie wykonującego polecenia,
chcę psa myślącego”.
A tego trzeba psa nauczyć. Inaczej, trzeba go nauczyć, że warto myśleć.
Z przyjemnością zameldowałyśmy się w ostatni weekend na kolejne Seminarium organizowane przez Altówki.
Było jak zwykle, cudownie... bo psy... bo ludzie...
bo przywilejem to dla nas jest...
17 września 2013.
Kudłata terapia. Upłakałam się dziś, gdy zobaczyłam tę psio-terapeutyczną opowiastkę...
(fot. źródło)
Dzięki za porcję świetnej lektury, jak znalazł na podróż (nie na święta - na powrót z gór) :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam w archiwach pamięci i zdjęć ilustrację analogiczną do fotki osiej mamy i psiego dziecka. Nie, to nie moje koty, u tych kiedyś byłam gościem ;)
pierwsze
drugie
Hmm, jednak nie działa.
OdpowiedzUsuńTo, żeby tu nie zaśmiecać, link tradycyjny raz jeszcze, a po weekendzie dopytam u kolegi-informatyka ...
https://www.fotosik.pl/zdjecie/a9bf267b73a19aa5
https://www.fotosik.pl/zdjecie/7f60652d7173bc64
Serdeczności! :)
Już wiem, za dużo było "https-ów" ;).
OdpowiedzUsuńZatem kudłaty komentarz do kudłatych blogowych wspomnień raz jeszcze :).
pierwsze
drugie
cudne i cudnie, że działa ;))))
Usuń