Lusi powiedziała: pewnie na to za wcześnie, ale co tam… I opowiedziała mi o tym, że gdy Ona zachorowała ponad trzydzieści lat temu, mając trzydzieści sześć lat, ktoś powiedział jej:
— Przyjdzie taki dzień, że będziesz dziękować Bogu za SM.
Przyszedł taki dzień, kontynuowała Lusi. Nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć, że i w moim życiu przyjdzie… taki dzień.
*
Poleconą broszurkę przeczytałam jeszcze w grudniu, ale dopiero teraz czuję, że mogę się na jej temat zająknąć. Można bez niej żyć, ale i kilka wartych zapamiętania zdań wyjąć. Więc wyjęłam, aktywnie czekając na… dzień.
Choroba pojawia się zawsze w nieodpowiednim momencie, zaburzając normalny bieg życia. Sprawia, że jesteśmy przepełnieni strachem, niepewnością i bólem. […] Nie jest ona wyrokiem czy karą, ale wyzwaniem losu, pojawiając się zmusza do wprowadzenia w życiu zmian.
*
W momencie otrzymania diagnozy rozpoczyna się nowy etap życia, to czas szukania drogi do samego siebie i samoakceptacji.
*
Choroba skłania do refleksji i zmusza do widzenia świata oraz samego siebie z innej perspektywy.
*
[…] nie ma ludzi idealnych. Są za to wyjątkowi, bo każdy z nas ma wielkie możliwości, ale tylko mała garstka z nich korzysta.
*
Widocznie musiałam się znaleźć w trudnej sytuacji, aby zacząć podejmować wyjątkowe i odważne decyzje. Wiem jednak, że było warto.
*
Jeśli się jednak nie poddamy, choroba ma nam wiele do zaoferowania.
*
Przede mną otwierał się nowy etap życia. […] Przyszłość zapowiadała się ekscytująco.
*
SM to choroba o tysiącu twarzach i każdy przechodzi ją inaczej.
*
Choć wszystko zależy od nas, nie jesteśmy sami.
*
[…] potrzebuję opieki i wsparcia.
Beata Peszko, Stwardnienie rozsiane.
Jak odnalazłam nadzieję i drogę ku zdrowiu,
Wydawnictwo KOS, Katowice 2011.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz