środa, kwietnia 24, 2019

3257. W drodze po „dzień”

Lusi powiedziała: pewnie na to za wcześnie, ale co tam… I opowiedziała mi o tym, że gdy Ona zachorowała ponad trzydzieści lat temu, mając trzydzieści sześć lat, ktoś powiedział jej:
     — Przyjdzie taki dzień, że będziesz dziękować Bogu za SM.

Przyszedł taki dzień, kontynuowała Lusi. Nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć, że i w moim życiu przyjdzie… taki dzień.

*

Poleconą broszurkę przeczytałam jeszcze w grudniu, ale dopiero teraz czuję, że mogę się na jej temat zająknąć. Można bez niej żyć, ale i kilka wartych zapamiętania zdań wyjąć. Więc wyjęłam, aktywnie czekając na… dzień.

Choroba pojawia się zawsze w nieodpowiednim momencie, zaburzając normalny bieg życia. Sprawia, że jesteśmy przepełnieni strachem, niepewnością i bólem. […] Nie jest ona wyrokiem czy karą, ale wyzwaniem losu, pojawiając się zmusza do wprowadzenia w życiu zmian.

*

W momencie otrzymania diagnozy rozpoczyna się nowy etap życia, to czas szukania drogi do samego siebie i samoakceptacji.

*

Choroba skłania do refleksji i zmusza do widzenia świata oraz samego siebie z innej perspektywy.

*

[…] nie ma ludzi idealnych. Są za to wyjątkowi, bo każdy z nas ma wielkie możliwości, ale tylko mała garstka z nich korzysta.

*

Widocznie musiałam się znaleźć w trudnej sytuacji, aby zacząć podejmować wyjątkowe i odważne decyzje. Wiem jednak, że było warto.

*

Jeśli się jednak nie poddamy, choroba ma nam wiele do zaoferowania.

*

Przede mną otwierał się nowy etap życia. […] Przyszłość zapowiadała się ekscytująco.

*

SM to choroba o tysiącu twarzach i każdy przechodzi ją inaczej.

*

Choć wszystko zależy od nas, nie jesteśmy sami.

*

[…] potrzebuję opieki i wsparcia.

Beata Peszko, Stwardnienie rozsiane.
Jak odnalazłam nadzieję i drogę ku zdrowiu
,
Wydawnictwo KOS, Katowice 2011.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz