I z drugiego bloga, który zamarł, nim blox postanowił przestać istnieć, zabieram to, co wciąż mnie zachwyca, porusza, budzi żywe wspomnienia. Uff, rozstaję się już na amen z tobą, gazeto, żegnam!
#1
10 czerwca 2016.
Ja, Ty, Ona, On.
Progi* to naturalny krajobraz mojej tożsamości, osoby.
Progi to naturalny krajobraz twojej tożsamości, osoby. Progi to naturalny krajobraz jej tożsamości, osoby. Progi to naturalny krajobraz jego tożsamości, osoby.
_________
* czyli wszystko to, czego nie potrafię, nie umiem zrobić. To, o czym nawet nie jestem w stanie pomyśleć. To, czego nie lubię, nie znoszę.
#2
26 listopada 2015.
Obdarowana.
— pamiętaj, pracujesz z tajemnicą — powiedziała dwa tygodnie temu.
— taaak! — pomyślałam z wdzięcznością wczoraj.
#3
11 października 2015.
Studiując co dnia.
Nie chodzi o to „ile czasu”,
chodzi o systematyczność,
o popełnianie błędów,
o refleksję,
o zadawanie pytań,
o szukanie odpowiedzi,
o znajdowanie siebie.
#4
13 maja 2015.
Przywilej.
Dziś jadę.
Poznać kobietę, która jest miastem,
po raz pierwszy będę w Pradze.
Spotkać kobietę, której książkę czytałam kilkanaście razy,
którą przeczytam jeszcze wiele razy.
Jadę. To wyjątkowy przywilej.
22 maja 2015
przywilej skonsumowany.
#5
19 kwietnia 2015.
instrukcja obsługi. skrupulatnie zanotowałam w zeszyciku instrukcję obsługi sytuacji. słyszałam te słowa wiele razy, ale te usłyszane wczoraj z wyjątkowym zrozumieniem zapadły we mnie, rezonując magicznie — efekt acha, czy co?
nie zatrzymuj się na reakcji.
dowiedz się
co cię wkurza?
dlaczego?
na jakie sygnały reagujesz?
#6
12 kwietnia 2015.
droga do siebie.
i za to kocham psychologię procesu... to chcę studiować, poznawać, odkrywać... uczyć się tego co dnia.
#7
28 marca 2015.
dziewczynka. chłopiec. Ona. dziewczynka. chłopiec.
rodzeństwo. piątka. w tamtych czasach coś na kształt normy.
kilkadziesiąt lat później. rozmawiamy.
— oni zawsze mieli pretensje, że jestem oczkiem w głowie ojca, ale, wie pani, tylko ja, jako jedyna z naszej piątki, go prosiłam. to... dostawałam. rozumie pani.
Ona. Wielka Nauczycielka dla mnie, pierworodnej, co we krwi zosię-samosię ma. czy umiem poprosić? czy umiem przyznać się do słabości? i prosić? nie jest sztuką być samowystarczalnym, wszystkowiedzącym, omnipotentnym. sztuką jest znaleźć w sobie człowieka.
uczę się. jestem dobra w docenianiu Nauczycieli, których spotykam co dnia.
pod postacią człowieka, psa, kota czy ptaka.
dziękuję.
to spotkanie było dla mnie błogosławieństwem.
#8
23 marca 2015.
O pewnej profesji.
Lekarz... droga tylko w jedną stronę.
Zatyka mnie z wrażenia, gdy na nich patrzę. Straszną cenę płacą każdego dnia.
Żeby nie oszaleć, muszą albo kochać tę robotę nad życie, albo wyprzeć się swojego człowieczeństwa. Niektórzy — wydaje się — zrobili obie te rzeczy naraz.
#9
4 marca 2015.
Kłammy!
Dzieci do pewnego wieku mają fajnie, bo nikt nie mówi, że kłamią. Uwielbiam towarzyszyć im, gdy fantazjują. Uwielbiam potencjał, który w tych fantazjach odsłaniają. Uwielbiam ich siłę i nieustraszoność Ducha.
#10
17 września 2013.
Matka Trzecia.
Wracam do tego zdjęcia. Porusza mnie i daje dużo energii. Magia ułamka sekundy.
Wracam. Wracam. Zanotowałam:
...spektakularne nie karmi,
karmi tylko coś prostego...
Wróciłam do zdjęcia i w końcu mam jasność i pewność.
Ta duża sunia to moja Trzecia Mama.
Ta psia Dusza karmi mnie swoim uważnym, kochającym spojrzeniem.
(fot. Biała)
26 sierpnia 2013.
20 stycznia 2013.
Matka Druga.
Myślałam, że będzie trudno. Jestem wszak wymagająca, a tu proszę, zdziwiona jestem ogromnie. Druga Matka wpadła w me ręce niejako przy okazji poszukiwania zupełnie czegoś innego.
Patrzę na Nią i czuję, że uczy mnie zatrzymywać się w chwilach zwątpienia. Uczy wierzyć, że wewnątrz mnie jest podpowiedź i ogień, który zawsze płonie dla dobra mnie i świata.
(źródło)
17 stycznia 2013.
Matek poszukiwanie.
Choć minęły dokładnie dwa miesiące, warsztat Dawn Menken wciąż we mnie jest. Wracam do wrażeń, do mądrości i zrozumienia. Do tego, jak ten warsztat mnie dotknął i zmienił.
Potrzebujemy wielu Matek, które odpowiadają na nasze potrzeby, rezonują z czymś ważnym w nas. Pomysł szukania Naszych Matek w Świecie bardzo mi się spodobał. Czujna pozostałam. Znalazła mnie fotografia Mojej Pierwszej. Potrzebuję Jej. Widzi moje życie jako wspaniałą przygodę, wspiera w trudnych momentach i wie, że wszystko będzie — Ona jest pewna, że już jest — w najlepszym porządku:
(źródło)
Ta melodia... lubię do niej wracać, przypomina mi o klimacie warsztatu:
(źródło)
#11
14 stycznia 2013.
Rodzic w każdym z nas.
Rodzic to nie tylko osoba mająca dzieci. Rodzicem, w pewnych sytuacjach, jest każdy z nas. Gdy obejmujemy smutnego przyjaciela, gdy siadamy obok zapłakanego człowieka, by, jeśli zajdzie taka potrzeba, pomilczeć razem z nim. W takich chwilach działamy z jakością Rodzica, z miejsca Rodzica.
Nie, nie musisz mieć dziecka, by mieć kontakt z tą żywą energią, która pomaga zmieniać świat, dzięki której wszyscy rośniemy.
(źródło)
#12
14 stycznia 2013.
Prawda psychologiczna.
#13
1 sierpnia 2012.
O małej, przeklętej różnicy.
Widział.
Wiedział.
Dwa słowa. Jednoliterowa różnica.
___________________
Mówi, że nie widziała, choć wiedziała.
Mówi, że nie wiedziała, choć widziała.
Dwa zdania. Anagramy.
___________________
To nie warsztaty estetyki poetyckiej.
To czyjeś życie.
Istota nadużycia jest właśnie taka.
Ktoś widział.
Ktoś wiedział.
Nikt nic nie zrobił.
#14
31 lipca 2012.
Za mało.
— Przyjedziesz na święta?
— Nie.
— To twoi rodzice!
—Tak, ale to za mało, by spędzać razem święta.
*
— Jest pani siostrą mojej mamy?
— Nie.
— Sprawdziłem, macie tych samych rodziców!
— Tak, ale to za mało, byśmy były siostrami.
*
— ?
— Nie.
— !
— Tak, ale to za mało...
*
Potrzebuję czegoś więcej niż faktów, by żyć, oddychać, chcieć... Przestałam pytać, dlaczego tak mam.
#15
19 stycznia 2011.
Transformacja.
Is there a reason
Why a broken dream can never fly?
Is there a reason
You believe and then you close your eyes?
Give me a reason
Why you hide away so much inside.
If there’s a reason,
I don’t know why.
Niezręczność czy głupi błąd, pozornie czysty przypadek, ujawnia świat, którego istnienia nikt by nie podejrzewał […]. […] głupie błędy nie są dziełem czystego przypadku. […]. Są falami pojawiającymi się na gładkiej powierzchni życia, wytwarzanymi przez źródła, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. A źródła te mogą być bardzo głębokie, tak głębokie jak sama dusza. Głupia pomyłka może okazać się kluczem otwierającym wrota przeznaczenia.
J. Campbell, Bohater o tysiącu twarzy,
Zysk i S-ka, Poznań 1997.
#16
31 grudnia 2010.
Całe Światy budowane na projekcjach.
Dla Brrr
Nie dzwonisz.
Nie piszesz.
Nie bywasz.
Milczysz.
Odszedłeś.
Pretensja? Nie.
Projekcja? Jeśli,
wówczas powyższe brzmi:
Nie dzwonię.
Nie piszę.
Nie bywam.
Milczę.
Odeszłam.
Fakt.
#cytaty
24 października 2013.
Wszystko jest znaczące.
Zachowanie symboliczne wyraża doświadczenie, którego wniesienie wprost jest niemożliwe lub jest wręcz zakazane.
(tłum. własne)
Symbolic behavior expresses an experience that is otherwise forbidden or unable to be communicated directly.
Amy Mindell, Alternative to Therapy,
A Creative Lecture Series on Process Work,
Lao Tse Press, Portland (Oregon) 2006
11 maja 2013.
Rzeczywistość to nie jest rzeczy oczywistość :).
[Dona Carletta:] Określenia takie jak „miły”, „gburowaty” czy „ból” są, w najlepszym razie, chwilowymi skrótami opisującymi dużo szersze doświadczenia, które właśnie w danej chwili zaczynają się wyłaniać. W rzeczywistości, sposób, w jaki ostatecznie owe doświadczenia się rozwiną, może bardzo odbiegać od tego, co na ten temat myśleliśmy na początku.
Podała następujący przykład. Mężczyzna, który normalnie jest bardzo nieśmiały, przyznał, że jest bardzo skrępowany, ponieważ ma rozległą bliznę na twarzy. Uskarżał się, że w związku z tym, że jego twarz wyglądała tak okropnie, ma kłopoty nie tylko w relacjach, ale również z normalnym funkcjonowaniem w życiu. (…) Nauczyciel-Orzeł zapytał: „Co jest najgorszą rzeczą, która przychodzi ci na myśl, gdy patrzysz w lustro?”. Mężczyzna odpowiedział, że wygląda jak potwór. Orzeł wiedział, że określenie „potwór” jest nie tylko nieruchomą nazwą, ale również początkiem nieznanego doświadczenia. Orzeł zachęcił mężczyznę do badania „bycia potworem” (…).
(…) Mężczyzna był niepewny, ale zaciekawiony. Wyraził „bycie potworem” w ruchu. Energia ukryta w tym doświadczeniu zaczęła się przekształcać. Mężczyzna zamiast stąpać ciężko, zaczął wyciągać ręce w kierunku ludzi. Właściwie, zaczął wchodzić w kontakt z ludźmi w bardzo serdeczny sposób. To było znaczące doświadczenie dla tego mężczyzny, ponieważ normalnie czuje się on odizolowany i niepewny w kontaktach z ludźmi. To, co wydawało się na początku pracy „potworem” rozwinęło się w chęć by wyjść naprzeciw i nawiązać kontakt z innymi.
(tłum. własne)
[Dona Carletta:] Names such as kind or gruff or pain are, at best, momentary abbreviations for much more expansive experiences that have just begun to unfold. In fact, the way in which they do finally unfold may be very different from what we had imagined ahead of time.
She gave the following example. A man who is normally quite shy admitted that he felt embarrassed because he had a large scar on the side of his face. He complained that he was unable to have relationships or do what he needed to do in his life because, according to him, his face looked so awful. (…) Eagle asked the man, “What’s the worst thing you think of when you look in the mirror?”. The man said that he looked like a monster. Eagle knew that the term monster was a static name, the beginning of an unknown experience. Eagle encouraged the man to explore this monster. (…)
(…) The man was hesitant but curios and expressed the monster further through movement; the energy behind it began to transform, and he began to reach out to people instead of stomping around. He actually began to make contact in a very heartful way. This was a big experience for him because he is normally quite isolated and hesitant to come close to people. What seemed at first to be a monster unfolded into the desire to reach out and make contact with others.
Amy Mindell, Alternative to Therapy,
A Creative Lecture Series on Process Work,
Lao Tse Press, Portland (Oregon) 2006.
13 kwietnia 2013.
Nie, nie, nie, ależ tak, Tak, TAK!
[…] the fundamental law of process-oriented psychology:
What happens is right and should be encouraged. It only looks wrong when we do not understand its context sufficiently.
This contrasts sharply with implicit fundamental law of psychotherapy in general:
What happens is wrong and needs to be changed.
J. Goodbread, The Dreambody Toolkit,
Lao Tse Press, Portland 1997.
[…] fundamentalne prawo psychologii zorientowanej na proces:
To, co się dzieje, jest właściwe i powinno być wspierane. Wygląda na niewłaściwe tylko wtedy, gdy nie rozumiemy wystarczająco całości tego, co się wydarza.
To stwierdzenie pozostaje w ostrym konflikcie z zasadniczą, niekwestionowaną zasadą psychoterapii jako takiej:
To, co się dzieje, jest niewłaściwe i wymaga zmiany.
(tłum. własne)
16 marca 2011.
Odzyskać cielesny słuch.
[…] uwięziliśmy przeszłość w naszych ciałach. Przeszłość żyje w naszym napięciu. Uwolnienie się od napięcia pozwoli uwolnić się od przeszłości.
*
[…] ciało posiada własną mądrość, wypływającą z kilku miliardów lat historii ewolucji, którą świadomy umysł może sobie wyobrazić, ale nigdy jej nie obejmie.
*
[…] tłumaczę związek pomiędzy ciałem a umysłem, podkreślając funkcjonalną identyczność tego, co fizyczne, i tego, co psychologiczne. […] Ważne jest, aby pacjent rozumiał, że jeśli ma się zmienić, musi się też zmienić jego ciało.
A. Lowen, Radość,
Czarna Owca, Warszawa 2010.
10 marca 2011.
Ostatni akapit książki. Niby to samo, ale dla mnie brzmi to zupełnie inaczej:
[…] mężczyzna ów powiedział łamiącym się głosem, że przez całe życie popełniał błąd sądząc, iż powinien wyleczyć się ze swojej choroby, zamiast zdać sobie sprawę, że pragnęła ona, by dokonał radykalnej zmiany w swoim życiu, zmiany, którą właśnie teraz zamierza przeprowadzić. — Od dzisiaj — oświadczył uroczyście — będę jednostką żyjącą swoją indywidualnością.
Było to tak proste, że zacząłem się zastanawiam, dlaczego musiał czekać aż do śmierci, żeby odkryć, iż każdy z nas jest indywidualnością. Być może śmierć jest ostatnią krawędzią, przy której możemy naprawdę zacząć żyć zgodnie z tym, kim jesteśmy.
A. Mindell, O pracy ze śniącym ciałem,
Agencja Wydawnicza TU, Warszawa 2003.
[…] this man said in a broken voice that the mistake which he had made until now was thinking that he should cure his illness, instead of realizing that it wanted him to make a radical change in his life, one that he was now willing to make. “From now on”, he vowed, “I’m going to be an individual.”
His realization was so simple, I wonder why he had to wait until death to discover that we are all individuals. Perhaps death is the last edge, the one at which we truly begin to live as we are.
A. Mindell, Working with the Dreaming Body,
Lao Tse Press, Portland (OR) 2002.
25 lutego 2011.
Nikt z nas nie biega dość szybko, żeby uciec przed tym, czego doświadczamy we własnym wnętrzu.
*
Nawyk surowego osądzania siebie samych działa pod płaszczykiem pomagania nam, żebyśmy lepiej żyli i byli lepszymi ludźmi, ale w rzeczywistości staje się on w końcu irracjonalnym tyranem, którego nie sposób zadowolić.
Williams M., Teasdale J., Segal Z., Kabat-Zinn J.,
Świadomą drogą przez depresję.
Wolność od chronicznego cierpienia,
Czarna Owca, Warszawa 2009
22 lutego 2011.
Terapia luksusem? Luksusowym_dobrodziejstwem!
Terapia, która „otwiera puszki z robakami”, jednocześnie wyzwala pragnienie i możliwości do tego, by zrobić z nich coś dobrego.
J. Segal, Melanie Klein,
GWP, Gdańsk 2007
(seria wydawnicza: Twórcy psychoterapii)
15 lutego 2011.
Choroba karmi się wstydem a wstyd karmi się milczeniem.
*
(...) wiedziałam, że jestem inna. Dawid był pierwszą w moim życiu osobą, która nauczyła mnie, że inny może także znaczyć specjalny.
*
Wiem tylko, że moje największe zwycięstwa zawsze były kapitulacjami.
Terry Cheney, Na huśtawce emocji,
Moje zmagania z chorobą dwubiegunową,
VIDEOGRAF II, Katowice 2009.
(wyrożnienie własne)
30 listopada 2010.
Związki z innymi ludźmi, życzliwość, wsparcie i dotyk są bardzo ważną częścią naszego życia. Wielkim darem jest być widzianym, słyszanym, rozumianym i dotykanym przez drugiego człowieka. Najwspanialszą rzeczą, którą możemy dać drugiemu człowiekowi, to widzieć go, słyszeć, rozumieć i dotykać.
W. Jäger, O miłości,
Czarna Owca, Warszawa 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz