piątek, kwietnia 26, 2019

3261. Świry i zajoby

Tak pięknie, lekko i zabawnie pisać o ludzkich świrach i zajobach — trzeba umieć, by się odważyć. Autorka umie i pięknie, i lekko, i zabawnie, i jeszcze — jakby było mało — odważyła się.

Pewnie w przypadku pewnych ludzi byłoby również odwagą do tej książki zajrzeć. Ale, ale! Nie dotyczy to nikogo, kto zagląda na tego bloga mniej przypadkowo — jestem o tym przekonana w dowolnej liczbie setek procentów.

I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego, że przykuł moją uwagę sposób złożenia tytułu (nie chodzi o czcionkę, ta jest fatalna, czy pochylenie).

     — […] Czym się niepokoisz?
     Wszystkim, chciałaby odpowiedzieć. Sobą i nim, tym że możemy żyć razem, ale również oddzielnie i nic się nie dzieje.
     Może dlatego to jest takie okropne. Że to nie jest koniec świata, jak kiedyś myślałam
.

*

— Prawie wszystko robię pod wpływem impulsu. Nie umiem myśleć. Nie umiem się zastanawiać. Kiedy próbuję, odechciewa mi się żyć. Wiec chyba lepiej, że tego nie robię, jak pan uważa? Chyba lepiej, że kupiłam klacz, zamiast wpaść w depresję?

*

Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy,
gdy wszystkie inne możliwości zostały już wyczerpane
.

Edwarda A. Murphy

*

     — Niedobrze — powiedział. — Bolek potrzebuje słońca.
     — Nie mamy na to wpływu. — Myślała, że tym stwierdzeniem uspokoi męża, ale oburzył się tylko:
     — To jest właśnie najgorsze. Że zawsze może się zdarzyć coś, czemu nie można zapobiec.
     — Nie przejmuj się tak. To tylko dynia. Duża dynia, nic więcej.
     Tracisz proporcje ważności rzeczy. – Nie chciała tego powiedzieć, to było niepotrzebne, ponieważ niczego nie mogło zmienić
.

*

     — Gdyby chodziło tylko o rewanż, zabrałbym się za to parę lat temu… — przyznał. — Po prostu nigdy nie byłem niczyim kochankiem, zawsze mężem. I chciałem sprawdzić, jak to jest.

*

Może polubiłby ją, gdyby skupił się na tym, co ma do powiedzenia, ale nigdy nie spróbował. Ona natomiast przestała go lubić właśnie wówczas, kiedy wsłuchała się w jego słowa.
     — Jest kabotynem — oznajmiła matce, mając niespełna dwanaście lat.
     — Nie mów tak o ojcu — oburzyła się żona, którą podobna myśl dopadała niepokojąco często
.

*

     — Są ludzie, którzy lubią zwierzęta – powiedział mężczyzna na odchodnym – jednak ja do nich nie należę.
     Ja też średnio lubię ludzi, ale bywają wyjątki, pomyślał pies. Jesteś co prawda skąpy i niemiły, ale jeszcze cię nie skreślam
.

*

Tak czy owak, byłoby lepiej, aby główny bohater lubił zwierzęta. I żeby nie był chytry. A kobieta otwarta, również na zmiany w życiu. Ciekawe, dokąd mnie to wszystko zaprowadzi, myślał, rozpalając ogień w kominku. Od czegoś trzeba jednak zacząć.

*

     — Martwię się o ciebie. Nie umiesz nawet gotować. Co zrobisz, jak umrę?
     — Zamówię trumnę.
     — Przestań. To nie jest śmieszne.
     — Nie jest. A co powinnam zrobić?
     — Mówiłam o gotowaniu.
     — I o śmierci. Nie wiadomo, która z nas umrze pierwsza. Jesteś w dobrej formie
.

*

Polizał ją po szyi, smakując słoną od morza i potu skórę. Znieruchomiała. Nie umiałby powiedzieć, kto kogo posiadł, nawet gdyby potrafił posługiwać się sprawnie jakimkolwiek językiem.
     […] Kobieta z tatuażem wciąż tkwiła mu pod skórą jak cierń.

*

     — Napije się pani?
     — Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że mnie pan odwiezie — skłamała.
     — Szczerze mówiąc, nie miałem takiego zamiaru — odparował, mrużąc oczy
.

*

Zdziwiła go ta myśl, przyglądał się jej ze wszystkich stron, poddając w wątpliwość nie tyle samo znaczenie i sens, ale fakt, że się w ogóle wykluła.

*

Nie będę go już o nic pytać, postanowił mężczyzna. Przestraszył się, że zaraz dowie się czegoś takiego, z czym nie będzie mógł dalej żyć, wobec czego będzie się musiał określić, a to skomplikuje rzeczy, które przecież są proste.

Anna Onichimowska, Pomiędzy,
Agencja Edytorska EZOP, Warszawa 2012.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz