czwartek, lipca 04, 2013

784. Nie, bo nie!

 wpis przeniesiony 7.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Idee. Nie chodzą samopas. Noszą je ludzie. A gdy umiera człowiek, co jako pierwszy nowy odcień rzeczywistości dostrzegł, gdzieś, ktoś podejmuje osieroconą ideę, przekształca, pozwala jej rosnąć. Tak czy inaczej niesie Jej ducha dalej... Przyszła mi do głowy taka właśnie myśl po książce Rosenberga, który nie raz spotkał się z Carlem Rogersem. Postawiłam Ich na półce obok siebie, ponieważ przyświeca Im ten sam płomyk wiary w człowieka, co Człowiekiem może się stać, bo potencjał ma zawsze i wszędzie bez względu na wszystko...

Jednym z uczuć niosących najwięcej zadowolenia, a zarazem jednym z tych, które najbardziej przyczyniają się do rozwoju jednostki, jest — moim zdaniem — uczucie wynikające z cieszenia się drugim człowiekiem tak, jak cieszymy się zachodem słońca. Ludzie są równie wspaniali jak zachody słońca, kiedy tylko po prostu pozwolimy im być sobą.

Carl R. Rogers, Sposób bycia,
Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2012.

Nie zgadzam się z Rogersem tylko w sprawie zachodu słońca. Dla mnie ludzie są wschodami słońca, przed którymi jeszcze przynajmniej jeden oddech, a to znaczy, że wciąż wszystko jest możliwe...

Przypomniał mi się Profesor wielkiego serca, który na uroczystej inauguracji roku dla doktorantów, dopingując nas do pracy od pierwszych dni, powiedział: najsmutniejsze, gdy przychodzi moment, że musimy sobie powiedzieć „za późno”; życzę wam, aby taki moment nie był waszym udziałem.

Gdybym dziś spotkała Profesora, powiedziałabym mu to, w co głęboko wierzę, co dziś już wiem:

nigdy nie jest za późno, nigdy!

*

Wzorzec nowy odkrywam. Zaczęły imać się mnie książki, które za nic mają system, w jakim mnie wychowano. Proponują coś, co w tym systemie wierzeń, przekonań, prawd oczywistych nijak zmieścić się nie jest w stanie i wiadomo, że bzdura, wymysł, udać się nie może, ale... jeśli poświęcić temu kawałek siebie, eksperyment przeprowadzić, to jednak coś w tym jest i jest to piękne. Uwalnia. Horyzont zmienia. Perspektywy nowe tworzy.

Tak, nie należy, nie wolno, nie wypada, ale idę w to, bo uwielbiam! Tobie jednak mówię: nie bierz tego do ręki! W żadnym razie! Nie bądź frajerem! Życie jest cholernie ciężkie i nic tego nie zmieni! Nie daj sobie robić wody z mózgu! ;)

To, w jaki sposób mówimy, potrafi otwierać i zamykać drzwi, leczyć lub ranić, tworzyć radość lub cierpienie, i w końcu określa to, czy jesteśmy szczęśliwi.

*

[...] wszelkie oceny i diagnozy są po prostu tragicznym wyrazem uczuć i potrzeb danej osoby w danym momencie.

*

     — Jakiego zachowania nie lubicie? — spytałem.
     — Straszny z niego gaduła — odpowiedział jeden z nauczycieli.
     — Nie — powiedziałem. Nie pytałem was,
kim jest. Spytałem, co robi.
     — Chyba wiem, o co chodzi. On za dużo gada — dodał inny nauczyciel.
     — „Za dużo” to kolejna ocena — odparłem.
     — On uważa, że tylko on ma rację, że jest najmądrzejszy.
     — Mówicie mi, co on myśli, według was. To kolejna ocena. Pytałem,
co on robi.
     W końcu, przy mojej pomocy, potrafili w jaśniejszy sposób zdefiniować zachowanie, nie mieszając w to oceny, ale cały czas powtarzali:
     — O, rany, to strasznie trudne. Wszystko, co mamy w głowie, to albo diagnoza, albo ocena.

*

     — Jesteś genialny — powiedziała, a oczy jej błyszczały.
     — To mi nie pomaga — odparłem.
     — Słucham? — spytała.
     — Mówienie mi, jaki jestem, nie pomaga. Przez całe życie opisywano mnie wieloma przymiotnikami. Czasem pozytywnymi, kiedy indziej dalekimi od pozytywnych, ale nie pamiętam, abym nauczył się czegoś wartościowego dzięki temu, że ktoś mi powie, jaki jestem. Nie sądzę, aby ktokolwiek mógł wynieść z tego jakąś naukę. Uważam, że w mówieniu komuś, jaki jest lub kim jest, znajduje się zero wartości informacyjnej. Ale patrząc w twoje oczy, widzę, że chcesz wyrazić
[...]

*

[…] chodziłem do różnych szkół i nie pamiętam, aby kiedykolwiek zapytano mnie, jakie są moje potrzeby. Moja edukacja nie skupiała się na tym, aby pomóc mi być bardziej żywym, mieć lepszy kontakt ze sobą samym i z innymi. Polegała ona na nagradzaniu mnie za prawidłowe odpowiedzi, tak jak zostały one zdefiniowane przez władze.

Marshall B. Rosenberg, To, co powiesz, może zmienić świat. O języku pokoju
w świecie konfliktów
, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz