wtorek, lipca 23, 2013

805. Anarchistka w kinie

 wpis przeniesiony 7.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Afternoonka wieczorową porą odnotowała. Przy porannej kawie odnotowałam, że Afternoonka odnotowała. Afternoonki zachwyt jest dla mnie ważnym zachwytem. Sprawdziłam. Grają, ale późno... Ostatni wieczór z Sadownikiem zanim wyjedzie na szesnaście dni. Minął dzień. Sadownik wyjechał. Grają, ale wciąż późno... Kudłatej wieczorny spacer przesunąłby się i skrócił drastycznie. Minął dzień. I jeszcze jeden. Poszłam.

Tak pięknych zdjęć w filmie chyba jeszcze nie widziałam. Tak niesamowitej muzyki dawno nie słyszałam. A historia? Straszna. Egoizm matki. Poświęcenie córki. Zaszczucie społeczne. Ten film budzi we mnie anarchistkę w kategorii rodzina. Ciocia — Ona mnie zachwyciła!

Parafrazując Ciocię, która powiedziała:
myślisz, że nie mam życia, bo nie wyszłam za mąż?
mogłabym zadać pytanie:
myślisz, że nie mam życia, bo nie mam dzieci?
ale nie zadam, bo znam odpowiedź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz