wpis przeniesiony 7.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Medycyna konwencjonalna. Niekonwencjonalna. Trzy dni. Przegląd techniczny człowieka. Za mną. Rok akademicki 2012/13 uważa się za zamknięty.
*
Wracałam wczoraj metrem od Osti. Pani z Kilkulatką. Uwielbiam takie dzieci w środkach komunikacji miejskiej. Z pasją patrzę jak łamią konwenanse życia społecznego. Tańczą. Podskakują. Śpiewają. Wychodząc z wagonika Dziewczynka powiedziała z powagą: teraz trzymam się tu, jak będę duża, będę się trzymać tam.
Wysiadła, ale Jej słowa zostały ze mną. Została też Świadomość jaka Jej towarzyszyła, gdy wypowiadała te słowa. I zostało Pragnienie, by być dużą... Jak to jest, że dzieci chcą być duże, a gdy w końcu to się stanie okazuje się, że są wokół nas stada niby-dorosłych, co zachowują się jak rozwydrzone, rozpuszczone do granic przyzwoitości, dzieci?
Wiek mają, łysinę czasem też, własne dzieci, trzecią pracę a odpowiedzialności za swoje życie nie chcą brać za żadne skarby. Wiadomo, mamy się z nimi zgadzać, dopasować do nich, spełniać natychmiast ich życzenia, czytać w ich myślach. Użyją do tego każdego argumentu, że przełożonymi są, że pieniądze mają, że tak ma być, że im się należy, że z nieszczęścia podnieść ich musimy, że im ciężko, że taki jest porządek świata, itd.
Zamyśliłam się nad trwającymi w dziecięcym stuporze niby-dorosłymi.
Rób, co chcesz, człowieku, ale weź za to odpowiedzialność.
Czy ostatnio twierdziłam, że coś mi się należy?
Chcę być jak ta Dziewczynka, świadoma, pragnąca, prawdziwa i żywa... każdego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz