piątek, października 19, 2018

(3051+3+1+3+1). Dzień 19. minus 24h i 90 minut

 wpis przeniesiony 11.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Eksperyment. Trwa. Nie czytam. Odwyk. Detoks literkowy. Od prawie trzech tygodni (liczenie świadczy o książkoholizmie!) bez dwudziestu czterech godzin (przyczyna, efekt I i II) i dziewięćdziesięciu minut (efekt) nie czytam. To znaczy nie czytam tyle, co zwykle. Tylko do porannej kawy, w tramwaju lub w nocy, ale w nocy nie więcej niż 40 minut, bo przecież rano czeka na mnie dzień.

Ale przecież cała Polska czyta dzieciom! Książkoholiczka argumentowała. Ja cała jako dorosła wynegocjowałam chociaż godzinkę dziennie.

Pierwotnie, w ramach eksperymentu, miałam w planie czytać tylko tę książkę; czytać powoli, by starczyła na miesiąc. Nie starczyła. Jest doskonała, gdy odnoszę ją do tego, co dla mnie najważniejsze, choć nie jest to buddyzm.

Nie polecam czytać jej szybko, na jeden ząb — śmiem twierdzić, że zbyt dużo wrażeń wtedy się straci, nie przeżyje się tej książki, tylko ją przeżuje się umysłem, a nie doświadczy sercem.

To, co przykre, raczej budzi nas ze snu, niż do niego kołysze. To, co bolesne, uświadamia nam, że mamy nawyki, którym niekoniecznie musimy ulegać. Wszystkie te niemiłe wydarzenia pokazują nam, gdzie jest nasze miejsce, i przypominają o naukach: o miłującej życzliwości, uważności i łagodności. Jednak nawet gdy staramy się żyć, mając to wszystko na uwadze, często, a właściwie stale znajdujemy się na rozdrożu, zastanawiamy się, co dalej.

*

Trudności pomagają nam przezwyciężyć ignorancję i dopingują nas, żebyśmy zebrali się na odwagę i wyruszyli w nieznane.

*

[…] cokolwiek się pojawia, staje się drogą i wszystko, ale to wszystko jest możliwe i do przeprowadzenia. Na tym polega nieustraszoność. Takie możliwości mają zwykli ludzie — tacy jak my.

*

Teraz jest ten właściwy moment.
     Nie ma nic poza chwilą obecną; to ona określa naszą przyszłość. Innymi słowy, jeśli życzylibyśmy sobie większej pogody ducha, musimy już teraz dołożyć wszelkich starań, by wzbudzić w sobie ten nastrój. Przyszłość jest sumą naszych działań w teraźniejszości
.

*

Z całą pogodą ducha i wrażliwością, na jakie nas stać, starajmy się bezpośrednio doświadczyć wszystkiego, co się wydarza. Tak właśnie dochodzi się do pierwotnej radości, tak osiąga się spokój.

*

Niektórym jest o wiele łatwiej zaakceptować innych niż siebie samych. Wydaje się nam, że współczucie zarezerwowane jest dla innych i nigdy nie przychodzi nam do głowy, by odczuwać je wobec siebie.
     Z mojego doświadczenia wynika, że dopiero gdy odrzucimy wszelkie nakazy dotyczące praktyki, stopniowo zaowocuje ona większą przytomnością umysłu oraz ufnością. Krok po kroku, nic nie planując, pragnąc jedynie być uczciwym i życzliwym, stajemy się odpowiedzialni za swoje życie na tym nieprzewidywalnym świecie, w tej wyjątkowej chwili, w tym cennym ludzkim ciele
.

Pema Chödrön, Nigdy nie jest za późno. Jak czerpać siłę z przeciwności losu, przeł. Agnieszka Burzyńska i Anna Różańska,
Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2018.
(wyróżnienie własne)
[cytowana również tu, tu, tu i tu].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz