wpis przeniesiony 11.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Zatrzymał się przy krzaczku. Intensywnie oddał się „czytaniu”. Starsza kobieta z siłą, jakiej bym się po niej nie spodziewała, gwałtownie szarpnęła smycz. W ten sposób moja uwaga przesunęła tę psio-ludzką parę z widzenia peryferyjnego w samo centrum. Pies w typie tollera, skundlony niższą wysokością w kłębie i drobniejszą sylwetką nie odszczekał się, że nie godzi się tak psa traktować, kurwą nie rzucił, poddał się sile bez oporów, przechodząc do porządku dziennego nad chwilą.
Dwa metry dalej — równie gwałtownie co niespotykanie — nagle pani stanęła; torebkę, błąkającą się po świecie dostatecznie długo, otworzyła i zaczęła nerwowo przeszukiwać. Im bardziej szukała, tym bardziej to, czego poszukiwała, kryło się przed jej oczami i dłońmi. Pies stał, miał czas, rozejrzał się po świecie na pół długości smyczy w lewo i w prawo. Nie zaczął wyzywać, że ona znów nie wzięła, zapomniała, zgubiła i co ona sobie myśli, co zamierza, że kłopot mu nie lada zrobiła. Zamiast tego wszystkiego po prostu usiadł i czekał, delektując się chwilą.
Patrzyłam na psa urzeczona jeszcze dobrą chwilę, bo wszystko trwało odpowiednio do wieku starszej pani. Wiedziałam, że spotkałam kudłatego Nauczyciela — ta chwila stała się i dla mnie idealna. Niczego ani Jemu, ani mnie nie brakowało.
A życie już takie jest, że czasem człowieka szarpnie dotkliwie, za obrożę przytrzyma.
Lęk i nadzieja powstają z odczucia, że czegoś nam brak. Rodzą się z poczucia ubóstwa. Nie potrafimy po prostu poczuć się dobrze sami ze sobą. Chwytamy się nadziei, a ta okrada nas z chwili obecnej. Czujemy, że to ktoś inny, nie my, wie, o co chodzi, że to w nas czegoś brak, i dlatego cały świat także wydaje się wybrakowany.
Pema Chödrön, Nigdy nie jest za późno. Jak czerpać siłę z przeciwności losu,
przeł. Agnieszka Burzyńska i Anna Różańska,
Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2018.
Przypomniała mi się historia z Kudłatą, równie pouczająca, równie mocno uśmiechająca moją Duszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz