wpis przeniesiony 9.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Lekarstwo z domowej biblioteki wczoraj rano sobie zaaplikowałam. W okienku między zajęciami na książkowo-kawową terapię się udałam. Powoli, literkę po literce zażywałam w leczniczym tempie.
Otwierało się we mnie zamknięte.
Oddech złapany.
Młoda wojowniczka podeszła do lęku, skłoniła się trzykrotnie i zapytała: „Czy udzielisz mi pozwolenia, bym mogła stoczyć z Tobą walkę?”. Lęk odpowiedział: „Dziękuję za szacunek, który nakazuje ci prosić mnie o pozwolenie”. Następnie kobieta spytała: „Jak mogę cię pokonać?”. Lęk odparł: „Moją siłą jest to, że mówię szybko i wciąż zbliżam się do twej twarzy. Wtedy tracisz siły i robisz wszystko, co ci każę. Jeśli jednak nie uczynisz tego, co ci każę, nie będę miał nad tobą władzy. Możesz mnie słuchać i szanować. Możesz nawet pozwolić mi się przekonać. Ale dopóki nie robisz tego, co mówię, jestem bezsilny”. W ten sposób wojowniczka dowiedziała się, jak pokonać lęk.
*
[...] nic nie odchodzi, dopóki nie nauczy nas tego, co mamy wiedzieć. Możemy pędzić na drugi koniec świata z prędkością 200 kilometrów na godzinę, by uciec od problemu, ale on będzie już tam na nas czekał.
*
[…] chwila obecna to newralgiczny punkt naszej własnej czasoprzestrzeni. Sama bardzo krucha, ale obdarzona mocą odbierania nam sił.
*
Ostatecznie wszystko sprowadza się do pytania, jak bardzo pragniemy się rozchmurzyć i rozluźnić. Na ile chcemy być wobec siebie uczciwi.
*
[...] rzeczy, które z przyzwyczajenia traktujemy jako przeszkody, mogą okazać się pożyteczne. Przeszkody te to jedynie sposób, w jaki świat i całe nasze doświadczenie wskazują nam miejsce, w którym utknęliśmy.
*
Wszystko, co dobiega końca, jest zarazem początkiem czegoś innego.
Pema Cziedryn, Kiedy życie nas przerasta,
Wydawnictwo Mudra, Kraków 2001.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz