wpis przeniesiony 9.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
// po-superwizyjna perełka:
usłyszałam. Dzieci, które muszą zabiegać o rodziców realnie czują przykrość, ból i to wcale nie jest związane z tym, że nie chcą dać.
Łza zakręciła mi się w oku niejedna. Ten ból w człowieku pozostaje na długo. W jakimś sensie na zawsze. Ten ból leczy się latami. Może do końca życia. Nie mam pojęcia dlaczego, ale zaakceptowanie tego bólu, pozwala wyjść poza niego, pozwala wzrastać, pozwala żyć własnym życiem. Pozwala odetchnąć i odwrócić twarz do słońca.
Łza zakręciła mi się w oku niejedna. Przecież nie każdy ma tyle szczęścia, by usłyszeć, że ma prawo do odczuwania tego bólu, bez zastępowania go ślepym obowiązkiem przykazania „czcij ojca i matkę swoją”.
Łza zakręciła mi się w oku niejedna. Miłość do rodziców jest wieczna. Niby wiem, ale w środku do końca nigdy nie pojmę, dlaczego tak dużo rodziców ją odrzuca... Spotykam zbyt dużo fantastycznych ludzi, którzy znają ten ból.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz