wpis przeniesiony 9.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Uwielbiam Sadownicze studia. Lubię słuchać o projektach, pomysłach, światłach, technikach, trikach. Zdjęcia oglądać, rozmawiać o nich, uwielbiam. Kocham doświadczać człowieka, którym Sadownik się staje. Uwielbiam dzielić z Nim życie.
Po raz pierwszy razem z Henią zostałyśmy zaproszone do szkolnego studia, by Sadownik mógł na nas poćwiczyć, zanim ruszy z obcymi ludźmi do realizacji semestralnego projektu.
Świateł masa. Sadownik odmieniony. Ja dumna, że mogę patrzeć, jak rośnie. Urzekła mnie sprawność z jaką tu włączył, tam przesunął, dostawił, przestawił, pstryk, pstryk.
I zdybał mnie na czytaniu książki w przerwach, między jedną a drugą zrzutką zdjęć na komputer. I zastygnąć w bezruchu kazał. I pstryk. I polubiłam to zdjęcie. I zapragnęłam je mieć pragnieniem zupełnie nie moim. Bo to przecież nie ja. Nie Jabłoń. Nie Drzewko. Tylko Modelina. A w bocznej szpalcie dwie świeżutkie Modeliny.
*
Jabłoń:
(ogląda zamówione zdjątka)
Spaprane! Poproszę w kolorze.
Sadownik:
Od pięciu lat pracuję nad twoim zmysłem estetycznym,
a ty mówisz mi: w kolorze poproszę... oporna materio!
(z bólem serca portrecik odcedził w kolorze)
Jabłoń:
(przeskakuje od zdjęcia do zdjęcia,
kolor, czerń-biel, kolor, czerń-biel, kolor)
No tak, jednak czarno-białe.
(fot. Sadownik)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz