niedziela, września 06, 2020

3941. Skończone nad ranem w Małej Danii

Tak już mam. Strony tytułowe i redakcyjne oglądam dość dokładnie. Interesuje mnie tytuł oryginału, upływ czasu pomiędzy ukazaniem się pierwszego wydania a tłumaczeniem i takie tam. Czytając esej o depresji wypatrzyłam istnienie serii wydawniczej Biała Plama. Klik, klik… kilka tytułów wciąż na stosiku czytelniczym zalega (napoczęte, przetrawione w połowie), jedna dawno za mną. Klik, klik… filmik z czytanym początkiem, ale klik, klik… wolę podczytnik i darmowy fragment. Upła­ka­łam się jak norka — muszę to mieć!

Czterdzieści opowieści, a w nich co najmniej kilkanaście powodów, dla których życie (przedgrobowe) jest piękne — o tym jest ta książka.

[cała pierwsza opowieść]

Jabłoń:
(wczoraj czytała Sadownikowi
fragment z pierwszej opowieści
)

W życiu pozagrobowym przeżyjesz powtórnie wszystkie swoje do­świad­cze­nia, ale tym razem zdarzenia będą ułożone w nowym porządku — wszystkie chwile podobne do siebie zostaną połączone.
     […] Piętnaście miesięcy zajmie ci szukanie zgubionych przedmiotów. Osiemnaście — stanie w kolejce. Dwa lata będziesz się nudzić, wyglądając przez okno autobusu lub siedząc w terminalu lotniska. Przez rok będziesz czytać książki.

David Eagleman, Suma. Czterdzieści opowieści
o życiu pozagrobowym
, przeł. Krzysztof Środa,
Wydawnictwo Linia, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

Sadownik:
Nieprawda! W twoim przypadku
to będzie dużo dłużej!

     — Czy jestem wystarczająco odważny?
     Przed tobą wielka podróż. Po drodze będziesz musiał stawić czoła własnym lękom i przemóc je, znaleźć źródła zwątpienia i je przekroczyć, poznać szczyty własnej arogancji i z nich zstąpić, rozpoznać chmury litowania się nad samym sobą i je rozproszyć
.

Są trzy śmierci. Pierwsza, kiedy ciało przestaje funkcjonować. Druga, kiedy zostaje złożone do grobu. Trzecia to jakaś chwila w przyszłości, w której ktoś wymawia twoje nazwisko po raz ostatni.
     
[…]
     Teraz ze ściśniętym sercem czeka na upadek własnego mitu. Tak właśnie dzieje się w poczekalni — ponieważ żyjemy w głowach tych, którzy nas pamiętają, tracimy kontrolę nad własnymi biografiami i stajemy się tymi, za których oni chcą nas uważać
.

Gdy znajdziesz się w zaświatach, tamtejsi technicy poinformują cię, że stoisz przed wielką szansą — możesz dokonać w swoim dawnym życiu jednej dowolnej zmiany, a potem przeżyć je jeszcze raz.

Kiedy umierasz, jesteś opłakiwany przez wszystkie atomy, z których byłeś zbudowany. Do tej pory były ze sobą złączone przez lata w społecznościach, takich jak skóra czy śledziona. Ale nie giną wraz z twoją śmiercią — po prostu się rozchodzą w różne strony, jak zdemobilizowani żołnierze, żałując, że ten szczególny czas, który spędziły razem, właśnie się zakończył.

Będziesz tracił samego siebie, ale nie przejmiesz się tym.

Po śmierci nie będziesz oceniany na tle innych ludzi, ale na tle samego sie­bie, a konkretnie — na tle tego, kim mogłeś być. Zaświaty wyglądają mniej wię­cej tak samo jak świat, który znałeś do tej pory, tyle tylko, że teraz żyją w nim wszystkie wersje ciebie, które kiedyś były możliwe.

Gdyby ludzie potrafili strząsnąć z siebie całkowicie bagaż własnych tra­dy­cji, mądrości przodków, piosenek wyuczonych w dzieciństwie — myśli Bóg — znaleźliby się w miejscu, z którego widać właściwą odpowiedź.

Dzisiejsze bogactwo danych umożliwia rekreatorom rekonstrukcję tak wierną, że w życiu pozagrobowym jesteś doskonałą repliką oryginału. Wszystko wygląda tak realnie, że tylko czasem, tknięty poczuciem déjà vu, zastanawiasz, czy nie przeżyłeś już kiedyś tego wszystkiego. Nigdy się nie dowiesz, czy dzieje się to po raz pierwszy, czy też odgrywasz historię z odległej przeszłości.

David Eagleman, Suma. Czterdzieści opowieści o życiu pozagrobowym,
w serii Biała Plama, przeł. Krzysztof Środa,
Wydawnictwo Linia, Warszawa 2017.

W zaświatach wszystko istnieje jednocześnie we wszystkich możliwych stanach, nawet w stanach wzajemnie się wykluczających. Kiedy zjawiasz się tu po ziemskim życiu, w którym wybór jednej opcji sprawiał, że pozostałe opcje znikały, przeżywasz szok. Gdy wybierałeś życie z jedną kobietą, traciłeś pozostałe. Gdy wybierałeś jedne drzwi, nie mogłeś jednocześnie wejść drugimi.
     Tutaj możesz cieszyć się wszystkimi możliwościami naraz, prowadząc życia równoległe względem siebie
. […]
     […]
     — To wszystko jest zbyt skomplikowane dla marnego ludzkiego mózgu — wyznasz.
     Anioł podrapie się po głowie i zaproponuje:
     — Może w takim razie uprościmy to wszystko i ograniczymy się do spraw związanych z pracą
.
     […]
     — Nie daję rady — powiesz aniołowi. — Za dużo pracy naraz.
     — To może wymyślimy jeszcze prostszą sytuację. Może po prostu zamkniemy cię w jednym pokoju z kochanką?
     No i stało się. Jednocześnie rozmawiasz z nią czule i myślisz o czymś innym. Ona ci się oddaje i nie oddaje zarazem. Nie lubisz jej, a zarazem kochasz ją bezgranicznie. Ona z kolei w tym samym czasie podziwia cię i zastanawia się, czy nie byłoby jej lepiej z kimś innym.
     — Dziękuję — mówisz aniołowi. — Do tego jestem przyzwyczajony
.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz