wtorek, grudnia 01, 2020

4049. Perełka (V)

Zaczęło się w zeszłym tygodniu całkiem niewinnie od rozmowy o matkach. Ro­zmo­wa o matkach z krwi i  kości niewinna całkiem? — pani raczy żartować, Jabłonko! Matka to temat niełatwy. Matka to w jakimś sensie temat na całe życie. Relacja z matką to odrębna galaktyka, to podróże, po których czasem (?) długo się do siebie dochodzi (i vice versa?).

Ścieżka nieśpiesznie we mnie pracowała, Tatuś Mu­min­ka męczył mnie ciut swoim narcyzmem, a czytać się chciało. W sobotni wieczór przypomniało mi się: od ponad pół roku czeka na mnie książka, którą mi poda­ro­wano.

Pamiętam, że dwie audycje na temat tej książki mnie zmęczyły, nie dałam rady ich wysłuchać (sprawdziłam je po przeczytaniu tej książki — wysłuchałam, ale nie było warto). Ta pamięć mnie powstrzymywała bardzo skutecznie.

Powstrzymywała mnie zupełnie niepotrzebnie, bo to piękna książka. Tak, boli. Boli niewyobrażalnie. Bebeszy. Zatrzymuje. Mierzy z bliskością, której być może nigdy nie nazwalibyśmy bliskością.

Rodzina jest najważniejsza. Chociaż nie nasza. A czasami to ja jestem naj­gor­sza. Gorsza od babki, ciotki, a nawet od ojca. Jesteś taka sama jak twój ojciec. Mam coraz więcej lat. Wiem, jak odpyskować. Bo jestem py­ska­ta, naburmuszona i przemądrzała.

Babcia jest bogata, bo zawsze jest u niej coś do chleba.

Jakże przecie nie ulec starszej nieco — bo od szesnastu do czterdziestu pięciu lat — kobiecie, która twierdzi, że jest z nami spokrewniona, i uwodzi nas sło­wami:
     — To ja cię urodziłam, dupę ci podcierałam, a ty tak mi za to dziękujesz?

Matki, jak czarni bohaterowie, wymagają czułości.

Nie, nie pamiętam, co mówiłam. Ale pamiętam jak. Rozmawiały dwie dorosłe kobiety. […] spotkałyśmy się na chwilę bez tych zależności. Byłam taka szczęśliwa, rozmawiając z nią w ten sposób.

Czy przez siebie umierała? Czy przeze mnie? A może przez kogoś innego? Czy przez papierosy? Czy przez płuca? Czy przez większą już ciekawość tamtego świata niż tego? Czy przez brak lekarstw na rozsianego raka drobnokomórkowego płuc?

Byłam twoją córką, więc cię wymyśliłam jako matkę.

Wyznanie — decydująca stawka w terapeutycznym działaniu.
     Ten, kto wyznaje, ryzykuje, że może ponieść jakieś konsekwencje swojego oświadczenia.
     Wyznanie obliguje do słuchania, czyni z odbiorców zakładników prawdy.
     Wyznanie przestało być aktem prawdy, to raczej narcystyczny spektakl.
     Powiedzieć coś niedobrego o swojej matce to zawsze wyznanie, to zawsze nas, córki, wiele kosztuje.

To nieprawda, że co cię nie zabije, to cię wzmocni. Nigdy nie byłam tak słaba jak teraz.

Kiedy w końcu zacznę myśleć te myśli nie do pomyślenia?

W wieku od dwóch do pięciu lat dzieci poznają pojęcie śmierci, ale nie ro­zu­mie­ją, że jest nieodwracalna. Kiedy umiera matka, następuje powrót do tego etapu. Bo odwracalność śmierci odbywa się w snach, w prze­ję­zy­cze­niach, w gestach nieznajomych. Wróciła. Wróci.

     — W życiu bym tego nie włożyła!
     — A po życiu, mamo?
     — Tym bardziej nie.
     Może jednak wcale tak nie było.

W fazie piątej zanikają resztki świadomości. Ten etap trwa od trzech do pięciu minut. Najdłużej utrzymuje się słuch. […]
     Uważajcie na słowa przy świeżo zmarłych!

Wszystko, co się wydarzyło między mną a matką, wy­da­rzy­ło się na wieczność, teraz już to wiem. Choć to zdanie topi się we własnej głębi.

To, że miałam taką trudną matkę, to najlepsze, co mi się w życiu przy­tra­fi­ło. To, że była w moim życiu przez ponad trzydzieści lat. Czasem zwy­czaj­nie się z tego cieszę. I za to dziękuję.

Tymczasem wszystko jest naraz w tej nieobecności: smutek, złość, strach i emocje złożone: tęsknota, miłość, nie­do­wie­rzanie.

Gdy upada złudzenie nieśmiertelności matki, pozostają mi jedynie złudzenia optyczne.

Nigdy nie powiedziałam o niej „stara”. Tylko że się stara. To mówiłam wiele razy. Tak bardzo się starała. Jak to matka. Tyle że bardziej.

Mira Marcinów, Bezmatek,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020.

To moja matka zapisała mi miłość do życia, myloną – tak u niej, jak i u mnie — z fascynacją mężczyznami. I kobietami. Przynajmniej w moim przypadku. Tego o niej nie wiem. Czy moją matkę też pociągały kobiety? Jak to sprawdzić?

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz