niedziela, grudnia 27, 2020

4078. Niech!

Czytanie czterech książek to od jakiego czasu normalka. Druga w aktualnym ze­sta­wie zachęca mnie do porzucenia tego procederu, ale zanim podejmę to wyzwanie, właśnie z drugiej wyjęłam, o zgrozo, tę, piątą! Nazwisko wyjęte z drugiej, spraw­dzi­łam, czy autor dostępny w ibuku. Nie, więc dziękuję, ale za to okazało się, że o tym samym nazwisku Autorka, mózg i całkiem świeża książka. Trzy razy się nie zasta­na­wia­łam.

Policzyłam. To czwarta książka o alzheimerze, po którą sięgnęłam, (i, ii, iii). Ta jest zdecydowanie najlepsza, bo jest nie tylko o tym, co straszne, smutne, nie­wy­o­bra­żal­ne i nie­unik­nio­ne, ale przede wszystkim o niepoddawaniu się, o wspaniałym nie­pod­da­wa­niu się. Ta książka jest fenomenalną inspiracją.

Kto wie, co mnie czeka, jeśli będę wystarczająco odważna.

*

Niewielu z nas zadowala się zwykłym tu i teraz. Zazwyczaj idziemy przez życie z przekonaniem, że mamy mnóstwo czasu na przejmowanie się dro­biaz­gami: burknięciem koleżanki w pracy, spóźniającym się autobusem, deszczem tryskającym z chmur, gdy akurat zapomnieliśmy parasola. Ileż to razy siedzimy w poniedziałek w pracy i żałujemy, że to jeszcze nie weekend? Albo mamy nadzieję, że szybko zlecą tygodnie do tak bardzo oczekiwanego urlopu? A potem wydarza się coś, po czym stajemy jak wryci — rozwód, czy­jaś śmierć, postępująca choroba. Coś, co uprzytomnia nam, że jest tylko dziś.

*

     — Zanim zaczniemy, być może powinnam obalić jeszcze jeden mit. U wie­lu ludzi hasło „demencja” od razu wywołuje skojarzenia z końcem. Być może tak myślała również część z was. Stoję tu przed wami, by pokazać, że w demencji jest też początek i mnóstwo czasu, zanim nadejdzie końcowy etap. Nie spisujcie nas automatycznie na straty, bo bez względu na swój wiek wciąż mamy wiele do zaoferowania. Tyle że możemy to przekazać w inny sposób.

Wendy Mitchell w rozmowie z Lorraine Kelly, 2019.

*

Co stało się z całym tym czasem, który zdawał się stać przede mną otworem?

*

Często spotykam się z pytaniami, jak pomimo demencji jestem w stanie robić samodzielnie to wszystko, co robię. Odpowiedź brzmi: z trudem. Ale nic nie jest niemożliwe, nawet dla osoby z chorobą mózgu.

*

Czy chcę brnąć przed siebie aż do chwili, gdy zobaczę, jak zbliżam się do krawędzi przepaści? Kiedy będzie można powiedzieć, że jestem już wy­star­cza­ją­co blisko? Czy kiedy zyskam tę pewność — kiedy znajdę się do­sta­tecz­nie blisko, by spojrzeć w dół i zobaczyć pustkę — czy wówczas będzie już za późno, żeby to powiedzieć?

*

W takich chwilach, gdy w mózgu odzywa się dzwonek frustracji, chcę się poddać. Byłoby łatwiej. Ale nie robię tego. Nie, jeżeli chcę wygrywać dzień po dniu; nie, jeżeli chcę wciąż wyprzedzać o krok chorobę. Choć ona też codziennie ma swoje małe zwycięstwa.

*

Gdy ktoś powtarza wam dzień w dzień, że cierpicie, w końcu zaczynacie w to wierzyć. Codziennie „zmagamy się”, by jakoś obejść trudności, przed którymi stajemy, ale — z pewną pomocą — możemy znaleźć sposoby, by je pokonać.
     Wszyscy w sali przysłuchują mi się z uwagą. Mówię zebranym, że kon­struk­cję „cierpieć na” można zastąpić sformułowaniem „żyć z”.
     — Nie neguję ani nie umniejszam wagi naszych wyzwań. Mówię tylko, że to lepiej brzmi.
     Kiwają głowami. Dociera to do nich.
     Wracam myślami do tego, jak poznałam własną diagnozę, i myślę o tym, że dzięki aktywnemu zmienianiu swojej perspektywy udało mi się zastąpić niemożliwe możliwym.

*

Są straty, ale są też zyski i przez kolejny ulotny moment zdaję sobie sprawę, że postępująca choroba może w szcze­gól­ny sposób zogniskować umysł.

*

[…] ja — ta skryta osoba we mnie, zagrzebana pod lawiną choroby, która paradoksalnie każdego dnia otwiera przede mną nowe możliwości, nowe doświadczenia, a ja je zgarniam obiema rękami, ponieważ choroba dała mi też dar wyraźnego poczucia, jak krótkie jest życie. Biorę łyczki herbaty i uśmiecham się, skłócona ze swoim schorowanym mózgiem, a jed­nak dziwnie za to wdzięczna. Czy takie okropieństwo jak diagnoza po­stę­pu­ją­cej choroby naprawdę można traktować jak coś dobrego?

Wendy Mitchell, Ja, którą kiedyś znałam. Moje życie z chorobą
Alzheimera
, przeł. Dariusz Rossowski, Feeria, Łódź 2020.
(wyróżnienie własne)

Niekiedy w twoim życiu pojawia się ktoś i od razu wiesz, że pozostanie już u twojego boku na zawsze.

(tamże)

*

Wendy Mitchell, What Happens When You Have Alzheimer's Disease.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz