niedziela, grudnia 13, 2020

4061. Strajkowe czytanie (VIII)

Wtedy też była niedziela, trzynastego grudnia, i był śnieg, o jakim teraz możemy tylko pomarzyć. Ówczesny prezes zwany generałem zarządził nowy stan skupienia. Ciekawe, czy aktualny prezes, co nikt mu nie wmówi, że czarne jest czarne, już wie, że przeszarżował? Mały człowiek, duży strach, a po wszystkim będzie wielkie sprzątanie.

W tej części nie ma proroczych zdań dotyczących kolejnej odsłony Strajku Kobiet w rocznicę stanu wojennego. Zima to intra­per­so­nal­ny czas na odnalezienie siebie, nawet jeśli wcale się nie zgubiliśmy; na odkrywanie siebie, szczególnie wtedy, gdy nie zgu­bi­li­śmy się nigdy. Ten tom Muminków po­zwa­la z łatwością przetrwać ostat­nie naj­krót­sze dni w tym roku.

     — Widzisz — zaczęła. — Tyle jest tego, co nie znajduje sobie miejsca ani latem, ani jesienią, ani na wiosnę. To wszystko, co jest nieśmiałe i zagu­bio­ne. […] tacy, którzy nigdzie nie pasują i w których nikt nie wierzy… Trzy­ma­ją się na uboczu cały rok. A potem, kiedy jest spokojnie i biało, i kiedy noce stają się długie, a wszyscy posnęli snem zimowym — wtedy wychodzą.

I Muminek ruszył przed siebie, wydeptując pierwsze ślady na moście i dalej, na zboczu góry.
     Były to ślady bardzo drobne, ale stanowcze, i wiodły prosto między drze­wa, na południe.

Potykając się i piszcząc, brnął przez śnieg. I nagle przestraszył się bardzo mroku i samotności.
     Musiał ten strach być gdzieś w pobliżu, od chwili kiedy Muminek obudził się w uśpionym domu, ale dopiero teraz pokazał się na dobre.
     […] Nie miał odwagi podnieść pyszczka znad śladów, które ledwie było widać w ciemności. Wlókł się dalej, popłakując cichutko.
     Aż nagle zobaczył światło.

Błyskawicznie wyskoczyła z pudła; zawahała się przez moment, po czym zdecydowała się na ciekawość, wolała być ciekawa niż przestraszona.

Wpadło się w coś zupełnie nowego i nikt nawet nie zatroszczy się i nie spyta, w jakim świecie żyło się przedtem. Nawet mała Mi nie ma ochoty porozmawiać o prawdziwym świecie.
     — Skąd można wiedzieć, który jest prawdziwy? — powiedziała Too-tiki z nosem przy szybie.

Wszystko jest bardzo niepewne i to właśnie mnie uspokaja.

Ktoś wynosi rzeczy z domu Tatusia.
     — To chyba tylko dobrze — rzekła Too-tiki wesoło. — Masz o wiele za dużo rzeczy wokół siebie. Takich, które wspominasz, i takich, o których marzysz.

     — Aha, więc jestem uratowany — powiedział z rozczarowaniem. — Że też wszystko, co emocjonujące, musi się zawsze kończyć, kiedy się już tego nie boimy i kiedy nareszcie mogłaby z tego wyniknąć dobra zabawa.

Wszystko to istniało, choć nikt nie wiedział dlaczego, i było się wobec tego zupełnie bezradnym.

     — Nie wiem, czy dobrze się stało — powiedział Muminek zaniepokojony.
     — Nie mogło się stać lepiej — odpowiedziała Too-tiki.

Być może mimo wszystko byli z sobą spokrewnieni. A krewni, którzy przyszli w odwiedziny, mogą nieraz zostać na długo. A jeśli to jest przodek, może zostać na zawsze. Kto wie?

Wymagało to trochę czasu, ale decyzja została powzięta. A decyzja to zawsze rzecz pożyteczna.

Tove Jansson, Zima Muminków, [cykl],
przeł. Irena Szuch-Wyszomirska,
Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.


okładka z wcześniejszego
(pamiętanego z młodszych czasów)
wydania, bo to z 2013 roku
beznadziejne.

Goście zaś nadzwyczaj cenili sobie długie, trochę prze­ba­ła­ga­nio­ne przedpołudnia, chwile, kiedy powoli robił się dzień, a oni opowiadali sobie, co im się śniło, i słuchali odgłosów z kuchni, gdzie Muminek przyrządzał kawę.

Nadchodziła wiosna, ale nie tak, jak ją sobie wyobrażał. Już nie ta, która uwolniła go od nieznanego i wrogiego świata, lecz wiosna, która była dalszym ciągiem wszystkiego, co przeżył, przezwyciężył i co sobie przyswoił.
     Chciał, aby wiosna była długa, aby jak najdłużej zachować nastrój oczekiwania.

     — No, proszę — powiedziała Mama Muminka, mrużąc oczy i patrząc w słońce. – Życie jest po prostu zachwycające.

     — Na przyszłą wiosnę muszę obudzić się przed innymi — powiedziała. — Żeby można było mieć spokój i robić to, na co się ma ochotę.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz