Gdy wróciłam do Muminków, sprawdziłam i ku memu zdziweniu okazało się, że właśnie ta (i tylko ta) część utknęła w lekturach obowiązkowych polskiej szkoły. Dlaczego ta, nie udało mi się zrozumieć — polska szkoła jest tworem, którego sensu nigdy nie pojęłam. Jestem natomiast pewna, że jak czytało się tylko tę część w trybie „musisz”, to można Muminki znienawidzić.
Gdy zna się bohaterów poprzednich części, zabawa jest przednia — trochę nerwic, natręctw, osobliwości i zawsze dobre zakończenie każdego opowiadania.
– Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia — powiedział nagle Włóczykij. — To wiem.
⚾
Tymczasem wyprowadziłem się ze starego mieszkania i zacząłem żyć na dobre! To takie emocjonujące! Kiedy nie miałem imienia, rozumiesz, biegałem tylko i najwyżej przeczuwałem to czy owo na temat tego czy owego, a wydarzenia trzepotały wokół mnie; czasem były niebezpieczne, czasem nie, ale nic nie było PRAWDZIWE, rozumiesz?
Włóczykij usiłował coś powiedzieć, ale stworzonko mówiło dalej:
– Teraz jestem osobą, która należy do siebie, i wszystko, co się dzieje, ma znaczenie. Nie dzieje się bowiem „ w ogóle”, ale wydarza się MNIE, Ti-ti-uu. A Ti-ti-uu patrzy na sprawy tak albo inaczej — jeśli rozumiesz, co mam na myśli.
– Jasne, że cię rozumiem — odpowiedział Włóczykij. — Bardzo dobrze.
⚾
– Zobaczysz: prędko staniesz się dorosły, jeżeli będziesz taki — powiedział Homek. — Będziesz jak tatuś i mamusia, i dobrze ci tak. Będziesz widział i słyszał w zwykły sposób, to znaczy, nic nie będziesz widział ani słyszał, tak to się skończy.
⚾
Ja w każdym razie wiem, jak to jest. Świat przed katastrofą zawsze wygląda tak cicho i spokojnie.
⚾
Najdziwniejsze zaś było to, że nagle poczuła się zupełnie bezpieczna. Było to bardzo szczególne uczucie i Filifionka uznała, że jest nadzwyczaj przyjemne. Bo właściwie dlaczego miałaby się niepokoić? Katastrofa przecież nareszcie przyszła.
⚾
Znów wszystko zepsuli. Powinno być tak: najpierw ma się tajemnicę, a potem robi się niespodziankę. Ale gdy mieszka się z rodziną, ani z pierwszego, ani z drugiego nic nie wychodzi. Wszystko wiedzą od początku i od początku nie ma się już z czego cieszyć.
⚾
I nie mam już sił zastanawiać się nad tym, co to wszystko ma znaczyć. Ale wygląda na to, że wszystko idzie dobrze.
Tove Jansson, Opowiadania z Doliny Muminków, [cykl],
przeł. Irena Szuch-Wyszomirska,
Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.
okładka z wcześniejszego
(pamiętanego z młodszych czasów)
wydania, bo to z 2013 roku
beznadziejne.
⚾
To jest wieczór na piosenkę — pomyślał Włóczykij. – Na nową piosenkę, która składać się będzie w jednej części z nadziei, w dwóch z wiosennej tęsknoty, i której resztę stanowić będzie niewypowiedziany zachwyt, że mogę wędrować, że mogę być sam i że jest mi z sobą dobrze.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz