czwartek, stycznia 14, 2021

4099. Z Bambuko da się wrócić

Kwartał leżała i czekała. Skąd wiem? Bo gdy Kaan pożyczała mi ją w papierzu, przyniosła również liście i kasztany. Zrobiłyśmy cyk.

Leżała, czekała, stosik rósł. Ktoś, nie licząc Kaan, już przeczytał. Ktoś inny dostał tę książkę od krewnego. Ktoś jeszcze inny właśnie czyta. No — pomyślałam — przy­szedł jej czas w moim czytelniczym zaułku.

Ta książka to taki literkowy odpowiednik kilkunastu lotek precyzyjnie umieszczo­nych w samym środku tablicy do darta. Poczucie humoru znieczula, ale nie czyni nie­przy­tom­nym — zobaczonej szajby i świra nie da się odwidzieć, nawet jeśli utknę­ło się w stuporze przekonania, że terapii nigdy się nie po­trze­bo­wało.

[…] jesteśmy tacy sami, a różnej twardości pancerze, jakie przywdzialiśmy na okoliczność bywania w świecie, chronią to coś w każdym z nas, co się żarzy, bez przerwy pulsuje.

W miarę świadomy człowiek, który uważa się za dorosłego, powinien przynajmniej raz zadać sobie pytanie: Dlaczego tak naprawdę denerwuje mnie drugi człowiek? To tylko pozornie błahe pytanie, albowiem próba udzielenia na nie uczciwej odpowiedzi może nas doprowadzić do bardzo bolesnego miejsca w nas samych.

Od dawna dostrzegam precyzyjne powiązanie tradycyjnego wychowania, religii i państwa. Wszystkie trzy sfery wspierają się i napędzają nawzajem w celu uzyskania perfekcyjnego, podatnego na manipulację, posłusznego NIEWOLNIKA, który pozyska kolejnych, a oni pozyskają kolejnych. Per­pe­tuum mobile.

[…] czuję oburzenie i obrzydzenie na myśl o tym, że małym istotom każe się wierzyć, że są grzeszne. Co to znaczy niegrzeczna? Dziecko niegrzeczne to dziecko, które przejawia resztki niezależności. To dziecko, które nie opa­no­wa­ło kroków układu tanecznego, jaki społeczeństwo wykonuje w peł­nej synchronii.

Cisza. Sześćdziesiąt spuchniętych sekund, rozdęte minuty, otyłość olbrzymia godziny. Cisza potrafi sprawić, że czas rozlewa się poza cyferblat, a wska­zów­ki grzęzną, niezdolne do przerobienia tego nadmiaru. […] Kiedy za­milk­nąć postanawia rodzic, dusza dziecka roztrzaskuje się na drobne ka­wał­ki — mogłabym przysiąc, że słychać wtedy dźwięk tłuczonego szkła. Taka cisza jest perwersyjną torturą, zostawia niewidzialne ślady, których nie można obfotografować i&nbps;złożyć w&nbps;teczce na policji.

Od dłuższego czasu na własny użytek prowadzę zakrojone na szeroką skalę badania nad przydatnością powszechnie akceptowanych zasad, przekonań, umów społecznych. […] Lista gości. Nie rozumiem, dlaczego na śluby i po­grze­by trzeba zapraszać cały żyjący fragment drzewa genealogicznego. Nie tych, których lubisz, z którymi utrzymujesz relacje. Wszystkich.

Dałam sobie ostatnią szansę na zmianę. Czy zmiana nastąpiła na­tych­miast? O nie. Po drodze zawaliło się prawie wszystko, łącznie z długoletnim związkiem. Jeśli mówimy o zmianie, to wtedy, z oddychającej na pół gwizdka, pozostającej w bezpiecznym bezruchu baby, stałam się babą, która patrzy na zapierający dech w piersi rozpierdol.
     Aż przyszedł ten dzień
, gdy kiwając się jak sierota, pośród ruin, zza opadającego kurzu wreszcie zobaczyłam słońce.

Myślę, że za życia służymy sobie nawzajem. Jesteśmy sobie naprawdę potrzebni. W najczarniejszej godzinie zawsze pomagał mi człowiek. Pomogło mi, zupełnie nieświadomie, wiele i wielu z was. Drugi człowiek potrafi nas podtrzymać, czasem nawet ponieść.

Nie wahajcie się użyć własnego życia, by żyć, jak wam się podoba.

Problem polega na tym, że kiedy się pojawia, to nie ma szans go wydostać spod warstwy zaprzeczeń i zobaczyć w całej okazałości.

Tak wiele i wielu z nas mknie przez życie na autopilocie, zamiast chwycić kierownicę, na bieżąco podejmować decyzje o kierunku jazdy, odpalić mu­zy­kę na full, patrzeć na zmieniający się za oknem krajobraz i ko­niecz­nie stawać, gdy coś naprawdę zachwyci.
     Szerokości, Mobilki! Do śmierci macie czysto!

[…] żyjąc bez NIE, dwa razy tracisz. Tracisz godność, siebie, a nic nie zyskujesz. W tym przypadku brak zysku oznacza stratę.

Nie jesteś problemem do rozwiązania, jesteś cudem do odkrycia. Może zamiast ryć na straganach z różnościami, zwrócić się do wewnątrz, do tego miejsca, gdzie pod grubą warstwą odgórnie narzuconych prze­ko­nań, po­wta­rza­nych przez wieki historii, w każdym z nas ukryty jest odprysk samego Boga, którego rozproszonymi cząstkami jesteśmy?
// Ewelina Stępnicka


Przewertowałam ostatnio sceny z własnego życia, by sprawdzić, ile razy dopuściłam się grzechu zaniechania z lęku przed opiniami ludzi. Ogarnął mnie wielki smutek. Bardzo dużo tego było. […] Właśnie to jest naj­smut­niej­sze. Ludzie nawet nie muszą nic mówić, ręce wiążemy sobie sami — prze­ra­bia­jąc w wyobraźni prawdopodobne reakcje otoczenia.
     Ludzie zawsze powiedzą to, co chcą powiedzieć, bez względu na to, co zrobimy. Dlaczego im nie pozwolić? Po co nadawać rangę ich słowom?

Pomalutku, w swoim tempie wróć do siebie. Poznaj swoją prawdę i nie walcz o jej uznanie.

Czasem rozważając, jaki jest sens istnienia, dochodzę do wniosku, że może sprowadza się on do żmudnego wygrzebywania się z tych wszystkich przekonań i powrotu do najbardziej nieskalanej wersji samych siebie, by rozejrzeć się po świecie i bez obciążeń i podszeptów z zewnątrz sprawdzić, co sami o nim myślimy. Często pytam siebie: Skąd to wiem, kto i kiedy mi to powiedział, czy mogę wierzyć, że ta osoba naprawdę wie?

Wszystkim, którzy brzmią jak znani mi dorośli i każą usiąść na karnego jeża za to, że żyję, jak chcę, mówię serdeczne: Bez jaj.

Katarzyna Nosowska, Powrót z Bambuko,
Wielka Litera, Warszawa 2020.
(wyróżnienie własne)

Wolność, jak się okazało, lubi wszystkiego mniej. Wolność jest eremitą, źle się czuje w tłumie. Wolność wbrew pozorom nie przepada za dyskusją, ceni milczenie, nie zależy jej na poklasku, o nic nie rywalizuje. Lubi ciszę, nie przypina sobie dzwonków do kapelusza, nie wali kijem w garnek, żeby było słychać, gdy nadchodzi.
     […] Wolność jest wtedy, gdy rozumiesz, że jeśli inny ma, to nie znaczy, że dla Ciebie zabraknie. Gdy patrząc na drugiego człowieka, postanawiasz widzieć w nim delikatność i piękno, choćby były umorusane lub za­be­to­no­wa­ne agresją, złością, podłością, które chronią jego wielokrotnie po­tu­rbo­wa­ne JA. Gdy pozwolisz ludziom żyć i upadać, odpuścisz kontrolę, ale też nie odwrócisz się od siebie, kiedy zdarzy Ci się potknąć.

(tamże)

2 komentarze:

  1. Przeczytałam. Do 1/3 czytałam nieco na siłę, nie znajdując w książce nic odkrywczego a specyficzny humor raczej mnie męczył, niż bawił. Później coś zaskoczyło/przeskoczyło i pozostałe 2/3 pochłonęłam momentalnie. Może i momentami forma dość prosta, ale przecież wszyscy jesteśmy prości, po co więc dodatkowo komplikować? :) Pozornie proste słowa zawierają jednak ogrom treści, prawdziwych treści, i o to chodzi :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam podobnie. Moje ulubione to salto mortale.

      Usuń