niedziela, kwietnia 14, 2024

5423. Z oazy (CCXLVII)

Dwunie­dzielne odliczanie literek, raz. Trwało, nim tę książkę przeczytałam, robiąc co chwilę przerwę, by pomyśleć, przemyśleć, znaleźć swoje odpowiedzi. Jeszcze dłu­żej trwało odcedzanie wrażeń i wybieranie cytatów. Łazarz rozbił bank, od­sła­niając katolicko-na­rodową naturę prawdziwej polskości, i ważkością swojej historii wy­mu­sił ograniczenie cytatów do minimum. Z gęstego pozostało tylko samo najgęstsze.

Większość ludzi twierdzi, iż pragnie jak najszybciej opuścić przedszkole. Ale nie wierz im. Nie mówią prawdy. Jedyne, czego naprawdę chcą, to by naprawić im popsute zabawki.
 // Anthony de Mello

🖇

Przyszła mi do głowy parafraza biblijnej przypowieści o Łazarzu. […]
     Pojawia się tu pytanie: dlaczego Jezus kazał ludziom usunąć kamień? Prze­cież Jezus był/jest Bogiem. Miał moc wskrzeszenia Łazarza, zatem na pew­no nie zabrakłoby Mu jej na odsunięcie kamienia — w końcu Bóg jest przecież wszechmocny, wystarczyłoby, by mrugnął, a kamień od­to­czył­by się sam albo rozpadł w pył i proch. Czemu kamień musieli odsuwać ludzie?
     […]
W tym przedsięwzięciu, a może w wielu innych także, ważne jest, że są spra­wy ludzkie i są sprawy Boskie. Wierzę, że Bóg — jakkolwiek Go poj­mu­je­my — pomoże mi, jednak pod warunkiem że najpierw to ja wy­ko­nam swo­ją część zadania i nie będę się domagał od Niego, żeby zrobił coś, z czym mogę i powinienem poradzić sobie sam. […]
     Wyobraźmy sobie teraz, że obok grobu Łazarza stoi cała jego rodzina, ja­cyś dalsi krewni i przyjaciele, a wszyscy to polscy trzeźwiejący albo i trze­źwi alkoholicy. Podchodzi Jezus i wydaje polecenie: odsuńcie kamień na­grob­ny! Bliscy Łazarza coś tam szepczą między sobą i wreszcie jeden z nich, zapewne ten najodważniejszy, zabiera głos w imieniu reszty…
     Odważny — Uzgodniliśmy (sumienie grupy?), że je­steś­my całkowicie go­to­wi, żebyś to Ty sam, Panie, usunął ten kamień.
     Jezus — Jak to, nie zamierzacie nic zrobić, nawet palcem nie kiwniecie, dla dobra Łazarza??? Przecież to wasz brat! Podobno kochacie bliźnich, jak sie­bie samych!
     Odważny — Zaraz, zaraz! To nie tak, przecież złożyłem deklarację, że sta­li­śmy się całkowicie gotowi, żebyś Ty to zrobił, więc się na­pra­co­wa­li­śmy. A po­za tym… kamień jest ciężki i brudny.
     Jezus — Brudne to wy macie dusze, języki i intencje, a kamień, owszem, jest ciężki, ale razem świetnie dacie sobie z nim radę.
     Odważny — Pewnie razem to i dalibyśmy, ale… Ja tam tego Łazarza aż tak bardzo nie lubiłem. Wiem też, że Marta była kiedyś nierządnicą, a z ta­ką szma­tą to ja nic nie będę robił wspólnie. No i większość z nas nie ma zaufania do tych spoza Betanii, bo oni głosowali na, sam wiesz, kogo. Już nie wspom­nę, że brat Łazarza ma urazę do jego szwagra, więc też nic razem nie zrobią.
     Jezus — Ale jeśli nie odsunięcie kamienia, a ja wskrzeszę Łazarza, to on w tej grocie grobowej znowu umrze za kilka dni z głodu i pragnienia.
     Odważny — Słusznie prawisz, Panie, ale wtedy to już będzie Twoja wina.
     Śmieszne? Mnie jakoś nie bawi. Przez lata w AA i poza Wspólnotą, w codziennym życiu, napatrzyłem się na wiele dokładnie takich postaw i zachowań.

🖇

[…] pewne umiejętności zdobywa się tylko w działaniu, dzięki codziennej praktyce. A na to trzeba czasu…

🖇

[…] krótkie zdanie „czekanie jest czynnością banalną” zawiera dwa po­waż­ne błędy. Wartość i jakość czekania jest dokładnie taka, jaką jej nadam i tyl­ko od mojej decyzji i wyboru, zależy, czy będzie to czas bez istotnej war­to­ści, bezsensownie zmarnowany. Jednak głównie i przede wszystkim czekanie nie jest czynnością — czekanie to stan ducha, stan umysłu.

🖇

Czekać, to przede wszystkim
spodziewać się kogoś, lub czegoś.

🖇

[…] od alkoholu uwolnić się było mi o wiele łatwiej, niż od czekania. Wła­ści­wie… nie jestem pewien, czy w pełni, w każdej sytuacji i oko­licz­no­ściach jest to dla mnie w ogóle możliwe, bo nadal zdarza mi się jakby zapominać, że ży­cie składa się z chwil i tak naprawdę, to one właśnie nadają mu sens i znaczenie.

🖇

Zaplanowałem sobie realizację zasady „daj czas czasowi”, z premedytacją zapominając o tym kawałku, który mówi, że „do czasu”.

🖇

W życiu każdy ma czasem zły dzień lub kiepski okres, nie potrzeba do tego być alkoholikiem. Tak się po prostu zdarza i nic w tym dziwnego czy nie­nor­mal­ne­go. Trzeźwi ludzie wiedzą, że tak to czasem bywa, że tak skon­stru­o­wa­ne jest życie, więc nie walczą z rzeczywistością i nie kopią się z faktami.

🖇

Niedługo potem dostałem anonimowy SMS. Może niezbyt mądry, może w za­ło­żeniu zabawny, dla mnie jednak miał nieocenioną wartość: Tu Nie­bo. Mówi Pan Bóg. Informuję, że wszystkie twoje prośby do mnie do­cie­ra­ją, ale zrozum wreszcie, że odpowiedź na niektóre brzmi — NIE.
     I to było właściwie wszystko, czego potrzebowałem.

Meszuge, Alkoholicy i ludzie. Podróż bez końca,
Wydawnictwo Riderò, 2024.
(wyróżnienie własne)

Kochaj i rób co chcesz — św. Augustyn — tak, w tej właśnie kolejności!

🖇

Jakakolwiek byłaby Siła Wyższa, zawsze będą jakieś za­sa­dy, „reguły gry”. Problem tylko w tym, że trzeba je rea­li­zo­wać w życiu, a nie tylko o nich gadać. Trzeba po pro­stu działać, działać tak, jak pro­sto i jasno Ano­ni­mo­wi Alko­holicy wyłożyli to w Trzecim Kroku.

🖇

[…] bierz odpowiedzialność za siebie na siebie.

🖇

Wiesz, masz świadomość, co jest w twoim życiu naj­waż­niej­sze? Ale poważnie i naprawdę, bez bez­myśl­ne­go po­wtarzania modnych przekonań, że dzieci, ro­dzi­na i praca.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz