poniedziałek, kwietnia 01, 2024

5412. Z oazy (CCXLVI)

Nie­dzielne odliczanie literek, trzy. Poślizgnięte na sko­rup­ce od jajka, dzięki temu świą­tecz­ne. To nie jest książka, ra­czej książeczka, a w zasadzie pęczek patyczków za­koń­czo­nych luźno zwisającymi, ale odbezpieczonymi gra­na­ta­mi. To nie krótkie opo­wia­da­nia, lecz luźno nakreślone sceny, pozostawione wyobraźni lub fatalizmowi oso­by czytającej.

Ponieważ uwielbiam niedookreślone, pozornie oczywiste, bawiłam się świet­nie. Czysta, niezobowiązująca przy­jem­ność bezpiecznego spaceru po polu mi­no­wym. Ekspery­ment myślowy. Tylko wybór fragmentów prawie nie­moż­li­wy do do­konania, by nie spojlerować. Chwilę trwało, ale udało się. Znalazłam klucz, według którego wybór jest sen­sowny i spójny.

     – On musi cię chyba chociaż trochę lubić – powiedziała Karin.
     – To w ogóle nie jest nic z tych rzeczy – odparłam.

🖇

     – Co ja mam ci powiedzieć? Że wszystko jest niby w porządku?
     – A mógłbyś?

🖇

[…] ich rozmowy i żarty gdzieś mi umykały, wszystko się we mnie ściskało w jakiś punkcik, gdzie było cicho i pusto.

🖇

Wstydzę się, że tak myślę, przepraszam – dodaję w duchu, ostatnio niczego innego nie mówię – przepraszam, przepraszam, przepraszam, kurwa.

🖇

Myślałam, że to miłość. To słowo. Chodziłam po świe­cie, trzymając je ostrożnie w dłoniach. Tak to wyglądało.

🖇

Zawsze tak robię, romantyzuję to, co minęło, po­zła­cam, upiększam i tęsknię. Ale jestem pewna, że w tam­tej właśnie chwili oddałabym całe to życie, dom, dzieci, męża i w ogóle wszystko, by tylko odzyskać tamto, tamtą wiarę, że mogę wznieść się ponad siebie samą i stać się kimś innym.

🖇

Czy mógłbym być kimś, kto lubi takie rzeczy? – pomyślał. – Kimś zupełnie innym?

Marie Aubert, Zabierz mnie do domu, przeł. Karolina Drozdowska,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2021.

     – Czasami ma się ochotę wyjść rano z domu i już ni­gdy nie wrócić.
     […]
     – I jak blisko już byłeś? – pytam.
     – Blisko czego?
     – Wyjścia i niewrócenia.

🖇

     – Ale dziś wieczorem przyjdziesz? – odzywa się w końcu.
     – A przyjdę? – pytam.

🖇

Było zupełnie tak, jakby cały świat chciał mi coś po­wie­dzieć, tyle że nie rozumiałam, o co chodziło.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz