czwartek, grudnia 19, 2024

5564. Z oazy (CCCIX)

Przedskoczek nie­dzielnego odliczania literek, raz. By zachować chronologię, by upu­ścić wrażenia. By mieć pustą filiżankę wrażeń, przygotowaną na przygodę, która za­cznie się za kilka godzin.

Spokojnie można żyć bez tej książki, ale przypowieści: o frezji i o krawatach muszę tu mieć. Zamyśliłam się chwilkę, ustawiając w rządku wszystkie zdarzenia-krawaty i ludzi-krawaty, które i których spotkałam na swojej drodze, zupełnie nie wiadomo po co, a jednak. Po jakimś czasie okazywało się, że krył się w tych spotkaniach głę­boki sens. Moja osobista kolekcja krawatów jest naprawdę imponująca.

To jest samozależność. Wiedzieć, czego oczekuję od innych, pamiętać, że nie jestem samowystarczalny, ale mogę tak długo szukać, aż znajdę to, czego chcę: tę relację, tę rywalizację, tę miłość… Jeśli jednak ani Fernando, ani María Inés nie mogą dać mi tego, czego pragnę, będę szukał tak długo, aż znajdę. Gdziekolwiek? Tak, gdziekolwiek. Być samozależnym to zrozumieć, że nie jestem wszechmocny, że jestem słaby i że jestem panem własnego losu.

🖇

[…]  małżeństwa można podzielić na dwie grupy. Na te, których mał­żon­ko­wie chcieliby być tymi wybranymi raz i na zawsze, oraz na te, których mał­żonkowie chcą być wybierani codziennie, być w związku, w którym ma się wrażenie, że jest się ciągle wybieranym. Nie z tych samych powodów, ale jest się wybieranym.

🖇

„Nie możesz mi tego powiedzieć!”
 A ja na to: „Dlaczego nie?”.

🖇

„Nie może być aż takim gnojkiem”.
     […] 
     Dlaczego nie? Może być jeszcze większym gnojkiem… Dlaczego nie? Może być kimkolwiek chce. Wolna wola.
     To ty będziesz musiał bronić się przed kimś takim. To już Twoja sprawa, nie jego.
     „Nie, ponieważ nie może!”
     Jasne, że może.
     „Nie powinien…”
     Dlaczego nie powinien? Komu jest winien? Nic nie jest winien.

🖇

Przebudzenie następuje nie po tym, co słyszymy z ust innych, lecz jest wy­ni­kiem procesu nabywania tożsamości: coś, co widzimy, lub to, czego do­świad­cza­my, pozwala uświadomić sobie pewne rzeczy.

🖇

Pewien mężczyzna przemierza pustynię. Właśnie opróżnił bidon z ostatniej kropli wody. Palące słońce i krążące dookoła sępy wróżą niechybny koniec.
     — Wody! — krzyczy. — Wody! Choćby odrobinę!
     Z prawej strony widać postać zbliżającego się Beduina na wielbłądzie.
     — Bogu dziękować! — zwraca się do obcego. — Wody, błagam… wody!
     — Nie mogę dać ci wody — odpowiada mu Beduin. — Jestem kupcem, a bez wody nie uda mi się przejść przez pustynię.
     — No to mi ją sprzedaj — błaga nieszczęśnik. — Zapłacę…
     — To niemożliwe. Nie sprzedaję wody, tylko krawaty.
     — Krawaty???
     — Tak, spójrz, jakie piękne… och, te są prosto z Włoch, w promocji, trzy za dziesięć dolarów… A te, te jedwabne prosto z Indii, na całe życie… A te…
     — Nie… nie… nie chcę krawatów, chcę wody… Wynocha stąd! Wynooocha!
     Kupiec odchodzi, a wędrowiec błąka się dalej.
     Wspiąwszy się na jedną z wydm, widzi jak z drugiej strony nadciąga inny.
     Biegnie w jego kierunku i krzyczy:
     — Sprzedaj mi choć trochę wody, błagam!…
     — Wody nie — odpowiada kupiec — ale mam dla ciebie najlepsze kra­wa­ty w całej Arabii…
     — Krawaty! Nie chcę krawatów! Chcę wody! — krzyczy zdesperowany wędrowiec.
     — Mamy promocję — nalega kupiec — jeśli kupisz dziesięć, dostaniesz jeden za darmo…
     — Nie chcę krawatów!
     — Można zapłacić w trzech ratach, bez odsetek, można też kartą. Masz przy sobie kartę?
     Wściekły, spragniony wędrowiec odchodzi w przeciwnym kierunku.
     Kilka godzin później, powłócząc nogami, podróżnik resztką sił wspina się na najwyższą z wydm i spogląda na horyzont.
     Nie może uwierzyć własnym oczom. Przed nim, jakieś tysiąc metrów da­lej, widać oazę. Palmy i zieleń otaczają wodę.
     Mężczyzna biegnie w tym kierunku, bojąc się, że to tylko złudzenie. Ale nie, to prawdziwa oaza.
     Miejsce to jest otoczone płotem, a przy jedynym wejściu stoi strażnik.
     — Proszę, pozwól mi przejść. Potrzebuję wody… Błagam.
     — To niemożliwe, proszę pana. Nie wpuszczamy bez krawatów.

🖇

Poznanie polega przede wszystkim na pracy nad sobą, na odkrywaniu, a nie budowaniu tego, kim jestem; zrozumieniu, co jest moją siłą, a co słabością; co lubię, a czego nie; czego pragnę, a czego nie.

🖇

Pewien król zaszedł do ogrodu i odkrył, że jego drzewa i kwiaty obu­mie­rają.
     Dąb powiedział, że umiera, bo nie może być tak wysoki jak Świerk.
     Spoglądając na Świerk, król zauważył, że ten więdnie, bo nie może da­wać owocu winnego tak jak Winorośl. Winorośl umierała, bo nie zakwitała tak jak Róża.
     Róża roniła łzy, bo nie była tak silna jak Dąb.
     Król spostrzegł nagle małą Frezję, piękną i świeżą jak żadna inna roślina.
     Zapytał:
     — Jak to możliwe, że tak pięknie rośniesz w tym ogrodzie pełnym smutku i żalu?
     Kwiat odpowiedział:
     — Nie wiem. Może dlatego, że zawsze wiedziałam, że posadziłeś mnie, bo chciałeś mieć frezje. Gdybyś chciał dęby albo róże, to je byś zasadził. I wtedy sobie pomyślałam: postaram się być najpiękniejszą frezją na świecie.

🖇

[…]  narzędzie daje możliwość, ale to, co liczy się najbardziej, to zamiary tego, kto z niego korzysta.

🖇

Wolność myślenia jest bardzo ważna, jednak nic nie zyskamy, nie umiejąc wcielić naszych myśli w czyn, nawet tych najmniejszych.
     Działanie bowiem może zmienić nasze zaangażowanie w życiu, może za­sko­czyć nas czymś nieprzewidzianym i tym samym zmodyfikować nasz spo­sób myślenia.

🖇

Wolność nie jest ideą polityczną ani myślą filozoficzną,
ani też ruchem społecznym. To magiczna chwila
przy podejmowaniu decyzji
między dwiema monosylabami: tak i nie.

Octavio Paz (1914–1998)

🖇

Wolność polega na tym, że jestem w stanie wybrać między tym, co jest w za­sięgu moich możliwości, i wziąć na siebie odpowiedzialność za wybór, jakiego dokonałem.
     Wybierać oznacza budować własną drogę, tak żeby dotrzeć na szczyt, który sam wybrałem.

Jorge Bucay, Droga do samozależności,
przeł. Bernadeta Krysztofiak,
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2024.
(wyróżnienie własne)

Dotarliśmy do początku wiedzy,
dotarliśmy do niezrozumienia.

🖇

Ważne, żeby odnaleźć drogę i podążać we właściwym kierunku. Możliwe, że trzeba będzie wyruszyć samemu po to tylko, żeby po jakimś czasie odkryć, że inni obrali ten sam kurs.
     Ten ostateczny, osobisty kierunek stanie się mostem łączącym nas z innymi.
     […]  istnieje wiele sposobów dotarcia do celu, setki nie­kończących się dojazdów, tysiące ścieżek i wszystkie prowadzą w dobrym kierunku.[…]
     Obyśmy się tam spotkali.
     Obyście tam dotarli.
     Obym dotarł tam i ja…

🖇

Pozdrawiam Buddę, który drzemie w Tobie.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz