wpis przeniesiony 4.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Osobiście. Wybrałam. Zadecydowałam. Nie muszę się nikomu tłumaczyć. Już to wiem. Nie muszę przepraszać, czuć się gorsza. Nie muszę niczego udowadniać. Jestem wartościowym i potrzebnym światu człowiekiem.
*
(…) nie mając dzieci tracisz bezpowrotnie jakiś fragment rzeczywistości, w tym pewną gamę uczuć.
Społecznie. Gdy w radio, czasopiśmie, gazecie zdarza mi się napotkać na propagowanie takich tez, wyłączam, zamykam, porzucam. Generalizacje są zawsze krzywdzące. Robi mi się smutno, że słowa te mogą niejednej kobiecie uprzykrzyć piękny okres jej życia.
*
IMO tak jest.
Relacyjnie. Przestaję istnieć. Staję się nadgryzionym człowiekiem, pozbawionym jakiegoś hipotetycznego fragmentu. Przestaję brzmieć bez gamy. Choć wciąż jestem i na relacji z Tobą mi zależy, nie przesuwasz się z centrum swego świata na jego krawędź, by spotkać mnie na krawędzi mego świata. Nie mówisz do mnie, lecz do swojego wyobrażenia mojej osoby. Do wyobrażonego człowieka, który nie istnieje. Nie spotykamy się. Nawet słowami. To jest dla mnie bardzo przykre. Ty — jeden wyraz, dwie litery, pod nimi wielu ludzi, których napotkałam w swoim życiu, ale z którymi nie udało mi się spotkać.
***
Czytam właśnie wspomnienia z końca wojny mieszkańców małego miasteczka. Jeden pisze o dojmującym braku żywności i nieprawdopodobnie wysokich cenach. Drugi analizuje audycje radiowe BBC i ubolewa, że Wielka Trójka nie potrafi uzgodnić nic pewnego. Trzeci notuje dane pogodowe; dowiadujemy się od niego, że 4 maja 1945 roku spadł śnieg, a już 9 maja temperatura dochodziła do 36 stopni. Czwarty — że spodobała mu się pewna kobieta. Piąty zapisuje modlitwę do Boga o przetrwanie tych pełnych chaosu czasów. Szósty przenosi na papier katastroficzny sen.
I to jest właśnie rzeczywistość. Wielokrotna, nieskończona, uzgadnialna i wspólna jedynie do pewnego stopnia. Psychologowie potrafili ująć to krótko: rzeczywistość jest tylko psychiczna. To całość ludzkiego doświadczenia, wszystko, co pojawia się w ludzkiej psychice, bez względu na to, jak obce może się wydać innych i jak bardzo „nierealne”.
Olga Tokarczuk, Moment niedźwiedzia,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz