wpis przeniesiony 4.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Jabłoń nie wygrała w totka, bo... jako przedstawicielka starego, dobrego politechnicznego wykształcenia uważa, że daje ono bardzo dobre podstawy, by nie grać. Metody probabilistyczne zaliczyła, więc wie. Mądrala jedna. Nie gra, to i nie wygrywa.
Sadownik nie wygrał w totka, bo... jako przedstawiciel starego, dobrego politechnicznego wykształcenia, pomimo zaliczonych wielu przedmiotów, gra, gdy w rachubę wchodzą kumulacje, co Jabłoń za każdym razem niezmiennie wprawia w zadziwienie. Nie przeszkadza jej to jednak kibicować Mężowi i dawać się wkręcać w zabawę, co zrobią, gdy wygrają. Gdy więc wczoraj rano usłyszała, że tak wysokiej kumulacji nie było w historii totka, zadzwoniła do Sadownika:
Jabłoń:
Wiesz, że dzisiaj jest historyczna kumulacja?
Sadownik:
Tak, już zagrałem. A ty... Sukę w garść i do kościoła pędzicie.
Jak Bóg zobaczy dwie takie poganki modlące się za moją wygraną,
to uzna, że warto mi pomóc.
Sadownik nie wygrał w totka, bo... nigdzie nie poszłyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz