poniedziałek, września 22, 2014

1131. Ogryzek czasu

 wpis przeniesiony 11.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

W czwartek, dwa tygodnie temu bez trzech dni, rozpoczęła się u mnie jesień. Po raz pierwszy wracałam po ciemku z pracy...

Od piątku do wczoraj babie lato... psychologia procesu... dwa dni leżenia w łóżku, co zaklinaniem losu było, porzucone plany zrobienia niezbędnego tego i owego oraz odpowiednia dawka aspiryny... by znów psychologia procesu.

Uczuć, doświadczeń, perspektyw, światów całych — nieprzekładalnych na razie na słowa — cała masa. Ułożyć się we mnie potrzebują. Odnaleźć swe własne, najlepsze miejsce. Z ostatnich pięciu dni został zapisany zeszyt i cztery zdjęcia. Nowa ja. Witam i poznaję.

*

*

Jeśli „nie-ja” to kto?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz