niedziela, maja 10, 2015

(1326+2+1). Kroki, nie tylko moje

 wpis przeniesiony 14.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Ufff, wybrałam. Cytaty. TA książka. TA Autorka, której nazwisko poznałam dokładnie tydzień temu. Autorka, ona sama i jej historia nie istniały w mej świadomości osiem dni temu. To pierwsza TAKA Książka!

Natychmiast chcesz podarować ją innej kobiecie, z którą łączy cię szczególna nić. Było dla mnie niezmiernie ważne, że nie przeżywam tej książki w samotności. Czytała się również gdzie indziej. We wspólnocie Kobiet arcyważnych dla mnie. Wdzięczna jestem ogromnie, że są w moim życiu.

Kiedy zostaje u ciebie zdiagnozowany nowotwór, czas zmienia nagle bieg. Zaczyna szaleńczo pędzić przed siebie i jednocześnie stoi w miejscu. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Siedem miesięcy. Wrażenia. Sceny. Promienie. Tomografie.

*

[…] człowiek musi dokonać wyboru między rodziną a własną godnością.

*

Może fale porwały nasz kajak, kiedy na chwilę straciliśmy czujność i nagle znaleźliśmy się na pełnym morzu. Może pozostaje nam już tylko wiosłować, płynąć z prądem, być przy sobie w trudnych chwilach i cieszyć się, jeżeli gdziekolwiek i kiedykolwiek dobijemy do brzegu. Może nie mogę dać ci nic więcej — nic z wyjątkiem tej pustki, którą gotowa jestem się dzielić.

*

Najwyraźniej istnieje coś, co przeraża mnie jeszcze bardziej niż nowotwór. To myśl, że musiałabym się zatrzymać. [...]
     — To będzie dla pani przełom. Nauczy się pani współczuć samej sobie. Nauczy się pani, jak być pacjentką. — Kiedy tego słucham, mam ochotę owinąć kroplówkę wokół jego szyi i mocno pociągnąć.

*

Wychowałam się w Ameryce — kraju, w którym wartość mają tylko marzenia, przyszłość, produkcja. Nie istnieje czas teraźniejszy. To, co jest teraz, nie znaczy nic — liczy się tylko to, co może zostać stworzone, zbudowane, lub wykorzystane z tego, co już jest. Oczywiście ta sama zasada dotyczyła także i mnie. Sama w sobie nie miałam wartości. Nie pracując, nie podejmując wysiłku, nie starając się niczego osiągnąć czy udowodnić — nie miałam ani prawa, ani powodu, żeby tu przebywać. Samo życie było nieistotne, jeżeli do niczego nie prowadziło. Jeżeli drzewo nie jest drewnem, domem, stołem, to jaka ma wartość?

*

Miłość nieustannie się rozrasta, więc potrzebuje miejsca, powietrza, ruchu, wolności. Zauważam, że kocham dużo mocniej, kiedy nie podejmuję żadnych zobowiązań dotyczących tego, w jaki sposób będę kochała.

*

Tak wiele w życiu zależy od sposobu obudowywania i nazywania rzeczy.

*

Zawsze szukałam miłości. Okazało się, że miłość nie wymaga poszukiwań.

*

[…] być może cała ta historia wcale nie jest moja.

*

Co by było, gdybyśmy w chorobie nie byli stadium czy statystyką, tylko pewnym procesem? A gdybyśmy postrzegali raka jako zdarzenie podobne do złamanego serca, zmiany pracy, pójścia do szkoły — i w podobny sposób uczące nas wielu rzeczy? Co by było, gdybyśmy zamiast być wykluczani i definiowani za pomocą jakiejś ostatecznej kategorii, byli traktowani jak osoba w trakcie przemiany mogącej wzbogacić jej duszę, otworzyć serce?

Eve Ensler, W trzewiach świata. Wspomnienia,
(przeł. Maria Zawadzka),
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2015.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz