czwartek, maja 10, 2018

(2855+2). Inspironka (I)

Skończyłam tę książkę dwa dni temu, ale nie mogłam przestać przeżywać malarstwa Georgii O’Keeffe. Grzebałam, łaziłam, wyszukiwałam, znajdowało mnie to i owo — nie miało to końca. To po prostu wspaniała historia, wspaniałe życie — jedno i drugie inspirujące, by nie ustawać nigdy! Możesz utknąć — na pewno utkniesz, nie traktuj tego jako wymówki, nie ustawaj!

Rozdałam wszystko. Kobieta, która nic nie zachowuje. Kobieta, która oddaje wszystko, aż zostaje jej tylko jutrzejszy dzień. Teraz wszystko zależy już tylko ode mnie — to ja decyduję, co im dam, żeby mogli tworzyć sobie rozumienie tego, kim jestem.

*

Każdego ranka piję kawę w zimnej ciszy domu. Gdy światło wgryza się w krawędź rzeczy, czuję cichą radość. Wiem, że nie będzie w moim dniu niczego, co nie byłoby moje.

*

Pryska ta piękna, cenna chwila. Jeden jej ułamek przechodzi w drugi i zaczynam rozumieć, że to tu ukrywa się życie — w tym nienazwanym czasie między jednym momentem a drugim, gdy nie wypełnia cię żadna myśl, żadna świadomość.

*

Budzę się raptownie, czuję jej obecność, czuję to pragnienie z dzieciństwa, by przełamała własną surowość i mnie zauważyła, pokochała. Piękna. W półświetle poranka zostaje mi to senne słowo. Jesteś piękna. Słowa, których nigdy nie wypowiedziała.

*

Na sali jest pięćset kobiet – morze twarzy. Mówię im, że to ważne, by zarabiać na swoje utrzymanie, by ciężko pracować, by myśleć o sobie jako o niezależnej jednostce, która ma swoje przywileje i obowiązki, a jednym z najistotniejszych jest samorealizacja.

*

Georgia O’Keeffe, Oriental Poppies, 1928, (źródło).

*

Nie ma tu miejsca na zabawę. Rygor, równowaga, jasność. To opowieść o krawędziach. To opowieść o tym, jak coś tak niestałego jak płatek lub fala może mieć tak jasno określoną krawędź.

*

Nikt nie rozumie, że to, co najbardziej magiczne i wspaniałe, kryje się tam, gdzie nikt nie patrzy.

*

[…] w sztuce ważniejsze jest odczuwanie. Chodzi mi o to, żeby osoba patrząca na obraz, który namalowałam, czuła to, co pchnęło mnie do jego namalowania. Kiedy maluję kwiat, nie maluję go tak, jak go widzę, ale ważna jest dla mnie jego istota. Eliminuję wszelkie nieważne szczegóły. Maluję go tak, jak chcę, by go odczuwano.

*

A gdyby tak wziąć ten prosty kwiat i skupić się na jego kształcie? Co się stanie, jeśli nie pokażę natury ujarzmionej, ale coś zupełnie innego?

*

     — Chcę namalować kwiat. Taki jest sens tego malowania. Chcę namalować kwiat tak wielki, że ludzie nie będą mieli wyjścia, będą musieli się zatrzymać, spojrzeć na niego i naprawdę go zobaczyć, taki, jaki jest. Taki, jak chcę, by go widziano.
     Milczy, powoli moje słowa docierają do niego.
     — I to właśnie w tobie kocham.
     — Co niby?
     — To, że wiesz, czego chcesz
.

*

[…] ta nienazwana część Ciebie jest częścią mojej duszy.

*

Georgia O’Keeffe, Blue and Green Music, 1919/1921, (źródło).

*

To tylko linie, mówię sobie, gdy wyciskam farbę na paletę — jasne plamy kolorów, światło odbija się od szkła. To tylko linie — i kąty między nimi. A jednak kryje się w nich jakiś duch.

Tripp Dawn, Georgia. Powieść o Georgii O'Keeffe, ikonie
sztuki współczesnej
, przeł. Maria Smulewska,
Rebis, Poznań 2017.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz