Przeszło miesiąc temu Zalo zapytał mnie o książkę, o Tę książkę. W ten sposób zaczął nas łączyć sekret i tajemnica, a wszystko po to, by uszczęśliwić Bliźniaczą Liczbę. Trudne było tylko trzymanie języka za zębami — w kwestii cieszenia się książkami trud ten u mnie graniczy z niemożliwością, ale podjęłam się zadania i dałam radę.
Zamówiłam bliźniaczo dwie sztuki. Odebrałam. Egzemplarz dla Bliźniaczej Liczby Sadownik zaniósł na pocztę. Osiem dodatkowych dni i mogłam usiąść do swojego egzemplarza.
Dziś, przy pierwszej kawie od siedemdziesięciu godzin, delektowałam się potrójnie: smakiem, dotykiem i patrzeniem. Ilustracje, papier, format — porywające. A treść? Ciekawe, jakie wrażenie ta książka robi na dzieciach? Ja czytałam, zachwycając się co chwilę historią, ponieważ czytałam ją jako opowieść o procesie indywiduacji — opowieść, która zachęca do znalezienia swojego miejsca na świecie, które jest zupełnie innym miejscem, niż to, w którym przyszliśmy na świat. Zachęca do poszukiwania swojego Wolnego Plemienia oraz do poznania wewnętrznych figur Pantery Bagheery, Niedźwiedzia Baloo, Matki Wilczycy, Ojca Wilka, Węża Kaa, Sępa Chila — którzy ci sprzyjają — i Tygrysa Shere Khana, z którym przyjdzie się zmierzyć, by stać się tym, kim masz być.
Widząc, że niedźwiedź nie nadąża, Bagheera wróciła do niego i powiedziała:
— Nie możemy czekać! Jeśli trudno ci za nami nadążyć, idź w swoim tempie. Zobaczymy się w Zimnych Ruinach!
*
Siłą watahy jest wilk, a siłą wilka jest wataha!
*
*
*
Rudyard Kipling, Księga dżungli, ilustr. Quentin Gréban,
przeł. Michał Goreń, Wydawnictwo Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz