Gruby Tony kwestionuje założenia… czytając te słowa, poczułam wewnętrzne poruszenie, zachwyt i rozkwitający na mej twarzy uśmiech — zupełnie nie wiadomo skąd i dlaczego. Przyzwyczajona jestem do takiej konstrukcji siebie, że niby najzwyklejsza fraza lub mało znaczące zdanie potrafią przykuć moją uwagę, zatrzymać wewnętrznie i spowodować, że zobaczę coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam, ale o co chodzi z Grubym Tonym?
Bo Gruby Tony kwestionuje założenia… znów się uśmiecham. Ale do czego? Bo przecież nie do kretyńskiego kwestionowania założeń. Kretyńskie, czyli jakie? Przykład, wystarczająco ogólny, by możliwe było przypomnienie sobie choć jednego ludzkiego desygnatu tego zachowania bez podawania imienia i nazwiska (RODO) — to imię i nazwisko, które przychodzi mi natychmiast na myśl nic wam nie powie; ono mówi mnie — każdy ma swojego kuca. Przypuśćmy więc, że jest sobie gość, który chce się czegoś nauczyć, znajduje nauczyciela, a liznąwszy materii, którą postanowił opanować, już wie (!), że nauczyciel go źle uczy i dla dobra dziedziny, którą chce ogarnąć, musi mu to powiedzieć. Dokładnie wie (!!), gdzie nauczyciel popełnia błędy, gdzie powinien zmienić swoje metody uczenia, żeby było gościowi łatwiej przyswoić sztukę, którą chce opanować. I to jest właśnie kretyńskie kwestionowanie założeń, bo gościu chce się tego nauczyć czy nie? Mądry nauczyciel wyśle takiego na drzewo. Bo mądry nauczyciel wie, dlaczego uczy w ten sposób, a ty, gościu, dopóki nie posiądziesz umiejętności, którą podobną chciałeś zdobyć, nie jesteś dla owego nauczyciela partnerem do dyskusji o tym, jak tego uczyć. I koniec, i kropka.
A Tymczasem Gruby Tony wciąż kwestionuje założenia… I ja, wciąż się uśmiecham. Ale do czego ty uśmiechasz się tak uparcie, Jabłonko? Szczerze szczerzę się do potencjału, który tkwi we frazie:
kwestionuj swoje przekonania.
Oczywiście, żeby móc je kwestionować, musisz je znać. Tropić je to przednia zabawa, a odkryć je na gorącym uczynku, choć może być sporym zaskoczeniem — one naprawdę ciężko pracują — to crème de la crème. Przykład? Przykład!
Kiedy będziesz mógł poczuć się szczęśliwy, spełniony? Kiedy uznasz, że osiągnęłaś sukces osobisty, zawodowy? Kiedy zacznie się twój najlepszy czas? Naprawdę musi zajść A i B, musi wydarzyć się C i D, a ty musisz mieć E i F? Skoro tak mówisz…
Na potrzeby własnego życia
kwestionuję tego typu przekonania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz