Kłopoty, trudności i problemy cucą, przynajmniej chwilowo wyrywają nas ku rzeczywistej rzeczywistości. Terapia zaś ma własności trzeźwiące, wiem.
Ta książka trafiła do mnie przez przypadek (jesteś pewna?), jakim było odnotowanie przez mojego wewnętrznego kornika książkowego trzydniowych urodzin publio — obłowiłam się.
I olśniła mnie, że można być uzależnionym nie tylko od substancji czy zachowania, ale również od idei; od pomysłu, jaki ma się na siebie. I olśniło mnie, że moją używką jest krytyk wewnętrzny — tak „pięknie” reguluje emocje.
— Głupia jesteś!
— To też, ale nie tylko. Masz wybór: możesz być sprzymierzeńcem, możesz być przytomnym doradcą, ale, stary (!), używką to już nie. Wystarczy.
— Żartujesz?
— Nie. Starczy już tego ćpania. Odwyk.
*
Oczekiwałeś, że coś nadejdzie z zewnątrz i pojawi ci się jak archanioł, ale podobny do ciebie. Czy jego odwiedziny dałyby ci jednak więcej niż któregokolwiek z sąsiadów? Zauważyłem, że kim innym jest człowiek biegnący do chorego dziecka, ten, co biegnie do ukochanej, i ten, co biegnie do pustego domu, choć w danym momencie wydają się podobni do siebie; stałem się więc spotkaniem i brzegiem wyłaniającym się z głębi istniejących rzeczy, i wszystko się odmieniło. Jestem zbożem, które wyrasta poza polem, człowiekiem, który wyrasta z dziecka, źródłem, które pojawia się wśród pustyni, diamentem, który pojawia się wśród ciężkiego znoju.
Przymuszam cię, żebyś w sobie zbudował dom.
Kiedy dom będzie gotowy, przyjdzie zamieszkać w nim ten, kto w twoim sercu położy płomienną pieczęć.
// Antoine de Saint-Exupéry, Twierdza, przeł. Aleksandra Olędzka-Frybesowa.
*
Trzeźwienie jest fajne, ale jednocześnie dostrzega się mnóstwo rzeczy. […]
Nagle dostrzegam, jak piękne jest życie, i chcę długo i zdrowo żyć.
*
— Musicie uważać na czynność, która zaczyna dominować w waszym życiu, bo to jest taka sama zależność – mówią terapeuci.
Na jednym z odwyków był mężczyzna, który po odstawieniu alkoholu uzależnił się od basenu. Pływał trzy razy dziennie siedem dni w tygodniu kosztem pracy i rodziny. Dla Eli jest to sen. Ja nic takiego nie mam, choć pytali mnie, ile godzin dziennie spędzam przy komputerze.
Po odstawieniu substancji trzeba sobie koniecznie znaleźć interesujące zajęcia, jakąś pasję, ale nie wolno robić tego obsesyjnie, bo to też jest nałóg.
*
Jakakolwiek substancja to nie jest pomoc. Jeśli się korzysta z substancji z przekonaniem, że ona pomaga, to jest to pierwszy krok do strat.
*
Nie wyobrażałam sobie roku wyjętego z życia. A przecież pobyt na odwyku to także życie.
*
— Dawniej tego nie widziałam — mówię.
— Jak to jest żyć z otwartymi oczami? — pyta terapeutka.
*
— Dam wam taki przykład. Jedziecie samochodem i nagle słyszycie dochodzące stuki-puki. Co robicie?
— Zatrzymuję się i sprawdzam, co się dzieje — mówię.
— To jest optymistyczne normalne działanie — stwierdza terapeutka. — Osoba uzależniona, kiedy słyszy stuki-puki, dąży do wyeliminowania nieprzyjemnej sytuacji. I co robi? Włącza radio. Kiedy stukania się nasilają, podgłaśnia radio. One trwają i może dojść do wypadku, ale kierowca już ich nie słyszy, więc jest uspokojony. Rozumiecie?
Rozumiemy.
*
[…] trzeźwieję i do głosu dochodzą różne obawy i lęki tłumione przez lata. Trzeba się nauczyć radzić sobie z nimi. Cieszyć się wolnością od […].
*
Na terapii mówię o ubocznych skutkach trzeźwienia, jakimi są emocje. Byłam ich pozbawiona przez ostatnie dziesięć lat.
— Ale skutki uboczne są nieprzyjemne – mówi terapeutka.
— Najczęściej pojawia mi się lęk. O zdrowie.
[…]
— Trzeźwienie to proces. Nie wystarczy być abstynentem. I koniecznie trzeba nauczyć się radzić sobie z emocjami — mówi terapeutka.
*
Życie pana Piotra było jak jeden dzień. Codziennie to samo. Aż do pójścia na odwyk. Ma siedemdziesiąt pięć lat.
*
Nikt mnie tu na siłę nie trzyma. Ale ciekawa jestem, co dalej. Mimo wszystko.
Katarzyna T. Nowak, Rok na odwyku. Kronika powrotu,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz