Na dzień dobry zakochałam się w zdjęciu na okładce, a potem był już tylko bezmiar uczuć, łez, wzruszeń i zamyśleń.
Dużo w tej książce kawy. Inspirująco dużo książek, autorów, sposobu czytania, sposobu patrzenia na świat, czerpania inspiracji, oswajania tego, co niesie życie. Starałam się tę książkę pić wolno, najwolniej jak się da. Delektowałam się, rozgrzeszając się ze swoich osobistych przyzwyczajeń i rytuałów.
Mój stolik, stojący pomiędzy ekspresem do kawy i frontowym oknem, daje mi poczucie odosobnienia, mogę się tu wycofać w swój prywatny świat.
*
— Przepraszam, to mój stolik.
— Zarezerwowała go pani?
— No nie, ale to mój stolik.
[…] Wzruszyłam ramionami i usiadłam przy innym stoliku w nadziei, że przeczekam tę babę. […] Wyjdzie, pomyślałam. Ale nie wyszła. […]
— Takie mroczne myśli, a wszystko z powodu stolika w kącie sali — odezwał się mój wewnętrzny Gadający Świerszcz.
— Och, nie ma o czym mówić — powiedziałam. — Niech drobne przyjemności życia sprawią tej pani rozkosz.
— Dobrze, dobrze — odezwał się świerszcz.
— I niech kupi sobie los na loterii, i niech to będzie los wygrywający.
— To już przesada, ale niech tak się stanie.
— I niech zamówi sobie tysiąc takich torebek, jedną piękniejszą od drugiej, niech FedEx dostarczy je i niech ją nimi zasypie, i niech to babsko uwięźnie między nimi jak w hurtowni bez jedzenia, wody i komórki.
— Wychodzę — powiedziało moje sumienie.
— Ja też — odparłam i wyszłam na ulicę.
*
Może nie potrafimy wyciągnąć człowieka z zadumy ani znaleźć zakurzonej ostrogi, możemy jednak pozbierać kawałki snu i odzyskać go w unikatowej całości.
*
Staramy się tu pozostać, chociaż duchy usiłują nas dokądś stąd odciągnąć. […] W moich myślach wszystko jest możliwe. Życie leży u stóp rzeczywistości, wiara na jej szczycie, a mieszkający pośrodku impuls twórczy przenika wszystko. Wyobrażamy sobie dom, prostokąt nadziei.
*
Czy zaginione przedmioty płaczą po nas? […] Dlaczego gubimy rzeczy, które kochamy, a wyniosłe i nonszalanckie przedmioty lgną do nas i staną się miarą naszej wartości, kiedy nas już nie będzie?
*
„To są nasze czasy”, powiedziałam sobie. Ale nie jesteśmy w nich uwięzieni.
*
„Wystarczy mi to, co mam”, powiedziałam sobie.
*
Tak naprawdę niczego nie można skopiować. Miłości, klejnotu, nawet jednej linijki wiersza.
*
Często tak bywa, że z czasem utożsamiamy się z ludźmi, których kiedyś nie rozumieliśmy.
*
[…] pożądałam tego okrycia. Rankiem w moje urodziny poeta powiedział mi, że nie ma dla mnie prezentu.
— Nie potrzebuję prezentu — odparłam.
— Ale ja chcę ci coś dać, wszystko, co chcesz.
— W takim razie chcę twój czarny płaszcz.
Uśmiechnął się i dał mi go bez wahania i żalu. Za każdym razem, kiedy go wkładałam, czułam się sobą.
*
Przemiana duchowa to cudowna rzecz, bez względu na to, jak się ją osiąga.
*
Nie miałam pojęcia, czy kantata Bacha jest dziełem genialnym, ale maniakalne zamiłowanie kompozytora do kawy w czasach, kiedy patrzono na nią nieprzychylnie, uznając ją za narkotyk, jest powszechnie znane.
*
Jak to jest, że nigdy do końca nie rozumiemy naszej miłości do ludzi, dopóki nie odejdą?
*
— I tobie się wydaje, że masz jakieś problemy — odezwał się do mnie posąg.
— Wszystkie prądy prowadzą do pana, panie Tesla.
[…]
— […] Jestem wytrącona z równowagi, nie wiem, co jest nie tak.
— Zagubiłaś gdzieś radość — odpowiedział bez wahania. – A bez radości jesteśmy jak martwi.
— Jak mam ją teraz odnaleźć?
— Znajdź ludzi, którzy ją mają, i kąp się w ich doskonałości.
*
— To nie nauka, to poezja!
Zastanowiłam się przez chwilę. Czym są teorie matematyczne i przyrodoznawcze, jeśli nie propozycjami pewnych wizji?
Patti Smith, Pociąg linii M, przeł. Maciej Świerkowski,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz