czwartek, grudnia 06, 2018

3111. Czytane jeszcze tu

 wpis przeniesiony 12.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Z kronikarskiego obowiązku, ale też jako efekt czyszczenia buforów pamięci i wrażeń, nim z tu wyląduję w tam. Skończyłam pierwszą.

Bardzo angielska książka. Należy czytać powoli i nie spodziewać się nagłych zmian akcji. Subtelna. Mocna w wymowie; w tym, co nie zostało w niej powiedziane, przeżyte.

     — […] Tymczasem nie mogę nawet powiedzieć, że popełniałem własne błędy. Doprawdy, nasuwa się pytanie, i jakaż w tym godność?
     — E tam, posłuchaj no pan. Nie całkiem rozumiem, o co panu chodzi, ale coś mi się zdaje, że nie podchodzisz pan do tego, jak należy. Po co cały czas oglądać się na to, co było? Nic dziwnego, że robi się panu żal. A że nie potrafisz pan już pracować tak jak dawniej? No i dobrze, każdego to czeka! Każdy kiedyś musi wreszcie odpocząć. […] A że obaj nie jesteśmy już młodzieniaszki? To i dobrze! Trzeba dalej patrzeć w przyszłość. — I zdaje się, że wtedy wyrzekł te słowa: — Baw się pan.

*

Przez całe przedpołudnie szczególnie prześladowało mnie jedno ulotne wspomnienie — wspomnienie pewnej chwili, której nie zapomnę nigdy. […] Stoję nie bezpośrednio naprzeciw tych drzwi, lecz lekko zwrócony w ich stronę, przygwożdżony niepewnością, czy mam zastukać, czy nie, przeświadczony, że tam, za tymi drzwiami, zaledwie parę kroków ode mnie […].

*

     — Słyszałam, że podobno właśnie wiele uczonych ksiąg zawiera fragmenty wielce pikantne, ale nigdy nie ośmieliłam się tego sprawdzić. No, panie Stevens, niechże pan powie, co pan czyta.

*

Wiedziałem jednak, że nic nie uzyskam, użalając się nad sobą, a tym bardziej marnując ostatnie chwile światła słonecznego.

*

     — Więc dlaczego, panie Stevens, dlaczego wtedy pan mi tego nie powiedział?

*

Jak już powiedziałem, nigdy dotąd nie myślałem w ten sposób o tej sprawie; być może jednak już tak jest, że podróż otwiera przed nami nowe, zdumiewające perspektywy, i to w sprawach, które, zdawać by się mogło, zostały już dawno i gruntownie przemyślane.

Kazuo Ishiguro, Okruchy dnia, przeł. Jan Rybicki,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz