Przedwczoraj. Skończył się czarny miesiąc.
Nie myślałam o tym, bo żyłam rehabką neuronową i spotkaniem.
Wczoraj. Zaczęła się dla mnie Wiosna.
Może wiać, śnieżyć, ziębić, mrozić — może wszystko (co chce)
i nie zmieni to nic — przybywa dnia — idzie na życie.
Dziś. Obudziłam się rano zei świadomością, że jeszcze chwilę wcześniej wi moim śnie Gepardzica szła do ogrodu sadzić żonkile, bo już najwyższy, wiosenny czas.
Proroczy sen… Witamy w nowym, najlepszym (innego nie będzie) Życiu.
Jeszcze troszkę i pójdę osobiście kupić hiacynty — postanowiłam.
Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Najwyższy czas, by mieć to doświadczenie w swoim dobrożyciowym portfolio.
ilustr. Kristen Johns, źródło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz