sobota, sierpnia 24, 2019

3427. Święto Sierści (I), koty

Okładka. Tak prymitywna i prostacka, że nawet nie chciało mi się czytać podczytnika, gdy książka miała premierę. Minął jakiś czas i Gepardzica zapytała: czytałaś? Nie czytałam, ale zaznaczyłam do upolowania. Upewniłam się, że w środku książki jest pies, co Gepardzica skwitowała: jest wszystko, co kochasz, lubisz lub cenisz. Po takiej rekomendacji byłam gotowa i ugotowana. Pożyczony od Gepardzicy papier prawie wystarczył, by sięgnąć po tę książkę. Prawie, bo używanie dwóch rąk do przemieszczania się po literach na burym papierze to dla mnie zbyt dużo fatygi, ale próbowałam, przysięgam. Klik, klik i… zaczął się wczoraj kudłaty dzień.

Z samego rana napisałam: trzeba bawić się w ograniczonych przestrzeniach. Zapomniałam o ławce, o czym dowiedziałam się godzinkę później przy śniadaniu. Pod ławką rozkręciła się kudłata impreza!

Potem synchronicznie zostały wspomniane Cori, Pomegranate, Zuki i Gus. Gdy Georginia przysłała zdjątka Figi i Filo, ludzki mózg, co głowę sobie łamał, jak wybierać cytaty z tej książki, zaskoczył: muszą być podzielone na kocie, psie i ludzkie.

Najpierw kocie, bo w kwestii mruczenia niewiele mam do powiedzenia, chyba że ze szczęścia. Ciekawe, czy zatwardziali kociarze polubiliby tę książkę? Poczekam, może dwie kociary, które mam na myśli, skuszą się na tę opowieść.

fot. Georginia.

Przecież każdy wie, że pies jest symbolem oddania. To jednak właśnie oddanie człowiekowi, tak instynktowne, że okazywane nawet tym ludziom, którzy są go niewarci, sprawiło, że zawsze wolałam koty.

*

[…] najtrudniejszym wyzwaniem dla wyobraźni jest nazwanie kota.

*

Słyszałam o badaniach, zgodnie z którymi koty, wvprzeciwieństwie do wielu innych gatunków zwierząt, nie wybaczają. (Tak jak chyba pisarze, którzy według znajomego redaktora nie wybaczają ani trochę).

*

Kiedyś pewien rezydent w szpitalu powiedział mi, że w trakcie szkolenia na oddziale psychiatrycznym nauczył się, że trzymanie w domu wielu kotów może oznaczać chorobę psychiczną. […] Ale gdy dopytywałam, ile trzeba mieć kotów, żeby uzasadnione było podejrzenie choroby, odparł: „Trzy”.

*

Pewnego razu mijamy schodki, na których siedzi kot – mniej więcej na wysokości głowy Apolla. Kot zrywa się, wygina w łuk i prycha psu z bliska w pysk. Apollo nadstawia drugi policzek: kocia łapa wyskakuje i drapie. Przez moment obawiam się o kota, lecz Apollo idzie dalej. Nie chce kłopotów. Pragnie pokoju.

*

Kot sąsiadów, czarno-biały jak ty, obserwuje cię spod zmrużonych ślepiów, znad krawędzi trawnika, przekazując, że nie jest pod wrażeniem.

Sigrid Nunez, Przyjaciel, przeł. Dobromiła Jankowska,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2019.

3 komentarze:

  1. .. na pewno się skuszę :) PRZYJACIEL brzmi dumnie i kudłato.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście podobna szata graficzna, jak u mojej parki :)
    Kocia mordka czająca się w trawie, wynurzająca się zza łodyg i kwiatów - widok bezcenny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam (własnego) ogrodu *, mam mini-ogród na balkonie, a w nim czają się czasem takie mordki :)

    * ale mam ogród sąsiedzki pod blokiem

    OdpowiedzUsuń