Apetyt na Carrolla przed szpitalem potężnie mi wzrósł. Zawsze-Wolna-od-Nudy poleciła mi ten zbiór opowiadań. Nie było go legalnie w ibuku, ale był Sadownik, całkiem legalnie za ścianą w gabinecie. Kliknął tu i tam i… znalazł. Nie pytałam, jak to robi, ale skorzystałam, skoro możliwy był tylko papier.
Rewelacyjna, mała książeczka na jedną szpitalną wieczoro-noc. Trudno było jedynie wybrać cytaty, by nie spojlerować. Ale dało się!
— Nie uważasz jednak, że to dosyć upiorne? Że kiedy jest sam, staje się znowu Marsjaninem albo kimś takim?
✎
— Znasz to powiedzonko: w żadnym razie nie zakochuj się w psychiatrze, bo każdy z nich to skończony wariat?
✎
Czy to w ogóle możliwe? Czy można rozkazać naszym furiom, kiedy stoją u granic, żeby wzięły parę głębokich oddechów i wycofały się o kilka kroków?
✎
Ale to tylko metafora. Nie stoi za nią żadna realność.
Mills przestał się uśmiechać.
— Alchemia jest realna. Daję słowo, widziałem efekty jej działań niejeden raz.
✎
— Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy — przerwał jej rozważania adwokat — że istnieją różne alchemie, mniej albo bardziej tajemne. Zamiana ołowiu w złotu, o której wspomniałaś, to powszechnie znana wersja klasyczna. Jest jednak i inna, bardziej interesująca, zwana alchemią wewnętrzną albo introwertyczną, która traktuje o mistyczno-kontemplacyjnych aspektach nauki. Jej istotą jest TRANSFORMACJA.
✎
Prosty i szczodry gest. Chodź, pokażę ci coś niezwykłego.
✎
Wszyscy mieli własne wyobrażenie na temat tego, dlaczego tu są i na czym polega sens ich wysiłków. W jednej sprawie panowała jednomyślność: trafili tu dzięki niebywałemu szczęściu.
✎
Jest u siebie w mokry zimowy wieczór, w centrum największej tajemnicy życia, której nie musiał rozwiązywać, ona bowiem uniosła go i zadbała o niego, czyniąc jego życie znacznie lepszym, niż było przedtem.
✎
[…] niemal zawsze pojawia się chwila, w której wszystko staje się absolutnie oczywiste: widzi się ludzi, rzeczy i sytuacje tak jasno i wyraźnie, że prawda nie nastręcza najmniejszych wątpliwości. Choć tego rodzaju epifania jest ważna, jeszcze istotniejsze jest to, jak z niej skorzystamy. Logika dyktuje zgodę, lecz zaprzeczenie jest dużo łatwiejsze i wygodniejsze.
✎
Skinął głową ze zrozumieniem i powiedział: „Małysznie”. […] wyjaśnił, że wymyślił to słowo, by opisać małe cuda, które przytrafiają się nam niekiedy […] . „To zbitka dwóch różnych słów: «mały» i «pyszny», których sens spotyka się gdzieś pośrodku”.
✎
— Poświęcamy zbyt mało uwagi światu. Wiemy o tym, a jednak nie chce nam się. Dopiero jak coś się skończy albo ktoś umrze, jak coś zgubimy albo jest już za późno — uświadamiamy sobie nagle, że prześlizgnęliśmy się przez życie i ludzi, tracąc z pola widzenia szczegóły… […] Wszystko, co w życiu najlepsze, Bill, to dzieło ludzkich rąk: ostrza scyzoryków, chleb, ubrania, kochanie się…
Jonathan Carroll, Kobieta, która wyszła za chmurę,
przeł. Jacek Wietecki, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2012.
(wyróżnienie własne)
Podając jej naczynie, spostrzegł, że woda się trzęsie, i powiedział półżartem:
— Nerwowa woda.
— Woda nie może być nerwowa — odparła. — To drży twoje SERCE…
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz