Pamiętam pierwszą książkę o drugim pokoleniu. Pamiętam książki, które musiały poczekać albo na publikację, albo na przekład wiele dziesiątek lat (wpis-książkowa-matrioszka, o miłości). Kilka innych wciąż na mnie czeka na czytniku, a ja nie mam na nie odpowiedniej wyporności.
W zasadzie omijam już ten temat, ale ponieważ mózgowe książki czytam, skusiłam się. Powiedziałam „tak”, bo alzheimer. Prawie wszystko, co w tej książce napisano o tej chorobie, to zbiór nieprawd, raczej luźnych myśli i skojarzeń. W tej historii alzheimer jest rekwizytem, okolicznością, cynglem do opowiedzenia doświadczenia trzeciego pokolenia. To opowieść o tym, że nitki wojennego doświadczenia wplatają się z łatwością nie tylko w losy dzieci tych, którzy przeżyli Holokaust.
Jak zwykle u mnie z połkniętymi książki — wybór cytatów wymagał trawienia. Podwójne znaczenie tytułu to… majstersztyk. I ta chwila — gdy odkrywasz sposób konstruowania zdań przez Autora, gdy zaczynasz sprawdzać swoją hipotezę na ich temat — ta chwila jest tylko jedna i nie możesz już czytać w sposób, w jaki czytałaś wcześniej. Piękna jest ta książka. Bardzo. O miłości.
Dziadek stracił brata w Auschwitz i drugiego brata w Auschwitz, i ojca, i matkę w Auschwitz, i narzeczoną, którą wtedy miał, w Auschwitz, i przynajmniej jednego kuzyna i ciotkę w Auschwitz, i kto to wie, ilu przyjaciół w Auschwitz, ilu sąsiadów, ilu kolegów z pracy, ile osób mniej lub bardziej bliskich, i on był jedynym, który przeżył i wsiadł na statek płynący do Brazylii, i spędził resztę życia, nie wypowiadając imienia żadnego z nich.
*
Czy robi różnicę myślenie w kategoriach liczbowych, że w Auschwitz i w obozach, które powstały na jego podobieństwo, zabito blisko sześć milionów Żydów? Czy dla mojego ojca jest ważne, że nie było to tylko sześć milionów Żydów, ale dwadzieścia milionów dodanych tam Cyganów, Słowian, homoseksualistów, niepełnosprawnych fizycznie lub umysłowo, pospolitych kryminalistów, więźniów wojennych, muzułmanów, ateistów, świadków Jehowy?
*
Nie chciałbym opowiadać kolejnej historii o ponownym ocenianiu własnego życia w ekstremalnej sytuacji, jakby perspektywa końca kogoś bliskiego sprawiała, że widzimy, jak wszystko inne staje się nieważne.
*
[…] to, co syn wie od urodzenia, jego milczące przypuszczenie, kiedy jeszcze jest słaby i zależy wyłącznie od miłości ojca, i nie ma sensu, żeby ojciec przez resztę życia starał się odpokutować z powodu dystansu, zlekceważenia albo celowego braku, albo przypadkowego, tej miłości, bo to jest wspomnienie, które syn będzie z sobą niósł przez życie, bez względu na wiek.
*
Pierwszą oznaką, że masz problem z alkoholem, jest fakt, że połowa twoich rozmów toczy się wokół niego, a dziewięćdziesiąt procent tych rozmów wokół faktu, że teraz nie pijesz już tak dużo jak kiedyś i możesz przez lata mówić, że miałeś ciężki okres, ale teraz przepracowałeś problem […].
*
[…] pierwszy raz, kiedy ktoś mówi, że cię kocha, pierwszy raz, kiedy ty to przyjmujesz, i jak sam sobie z tym radzisz, i jak się zachowujesz wobec nieskończoności problemów, które to z sobą niesie […].
*
[…] niemal wyrzuciłem przez okno to, co ta osoba mi ofiarowywała, szczęście i cud, którym było to, że pewnego dnia moja droga przecięła się z jej drogą […].
*
[…] ja też się zmieniłem — nikt nie przechodzi bezkarnie przez rozwód i nikt nie wchodzi w drugie małżeństwo bez świadomości, na co jest się w stanie zgodzić, a na co nie.
*
[…] nigdy nie używałem innej techniki poza siłą zmieszaną z odwagą, która jest niemal pragnieniem sponiewierania się razem z przeciwnikiem […].
*
Bezsensowność ludzkiego doświadczenia we wszystkich czasach i miejscach ma tę pozytywną stronę, że może uczynić pewne rzeczy mniej ciężkimi i bardziej radosnymi. […] ktoś zdecydował się dać swego rodzaju prezent ojcu i samemu sobie, przeżyć ostatnie wspólne lata życia inaczej, by ojciec mógł zobaczyć, jak jego syn […] postanawia odrzucić przeznaczenie, by umrzeć bezsensownie, niczego nie zrozumiawszy.
*
[…] nie wiem, czy z jakiegoś szczególnego powodu, czy przez przypadek, jednak ona w końcu usiadła obok mnie.
Michel Laub, Dziennik upadku, przeł. Wojciech Charchalis,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2020.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz