sobota, stycznia 01, 2022

4498. 10 000 000−

Odkryłam to, co jest całkiem na wierz­chu, nie trzeba było nawet zbyt mocno skrobać po powierzchni słów. Gatunkizm w języku polskim ma się doskonale. Kto nie zna jakiejś głupiej małpy, upasionej świni czy upartego osła? A nawet jeśli nigdy nie spotkaliście żadnej głu­piej krowy, ktoś, do kogo macie maksymalnie dwa uściski dłoni, przynajmniej raz tak o kimś pomyślał. Teraz już wiem, skąd wzię­ła się żyrafa, spocony jak szczur czy słoń w składzie porcelany, ale mogło być gorzej: cóż, będzie warzy­wem. Nie, język nigdy nie jest neutralny światopoglądowo.

Przeczołgała mnie w święta ta lektura, jakby było mi mało katoterroru. Odparować musiałam, dystans złapać, paru — osobistym, opresyjnym wobec mnie samej — prze­ko­na­niom się przyjrzeć, wewnętrznego ableistę namierzyć i zmierzyć się ze skur­wie­lem. Niechybnie czeka to każdą osobę, która sięgnie po tę książkę.

Biorąc pod uwagę, ile osób w Polsce mierzy się z niepełnosprawnością, obudziłam się któregoś ranka ze zgrubnie określonymi liczbami dla ableistów-wydawców, co na­rze­ka­ją na beznadziejny odsetek czytających. Otóż, powiedźmy, że w kraju nad Wisłą są (zaniżając dla równego rachunku) dwa miliony osób z nie­peł­no­spraw­no­ścia­mi. Przy­puść­my, że (znów dla równego rachunku) połowa umie czytać, ale nie jest w stanie obsługiwać książek papierowych. Załóżmy, że każda z tych osób, gdyby tylko miała możliwość, rocznie przeczytałaby (jak? tu) jedną pozycję w ibuku w ce­nie 10 zł. I co? I dziesięć milionów złotych leży na ulicy, i nikt ich nie chce. Wiem, wiem, to nie jest aż tak proste, ale idiotycznie prostym jest za to fakt, że bez przy­jemno­ści czytania daleko jako społeczeństwo nie zajedziemy. Tak, dyskryminację — nie tylko dotyczącą książek — da się przeliczyć na pieniądze. Nie ma takiego spo­łe­czeń­stwa, któremu dys­kry­mi­na­cja osób z niepełnosprawnościami się opłaca.

Po żadnej książce nigdy tak długo nie musiałam czekać na powrót do pionu.

Mówimy o gospodarce, że „kuleje”, albo o kimś, kto nie jest w stanie lub nie potrafi czegoś zrobić, że go „sparaliżowało”. Mówimy o ślepocie, jak gdyby oznaczała ignorancję lub naiwność, a coś, co naszym zdaniem stanowi prze­jaw niewiedzy lub konserwatyzmu, nazywamy „opóźnieniem w roz­wo­ju”. Rzeczy, które są zepsute lub nie działają, powszechnie postrzegane są jako „ułomne”.
     Tego typu przykłady często lekceważy się jako niewinne figury re­to­rycz­ne. Tymczasem słowa mają wymiar polityczny.

*

Ableizm to uprzedzenie wobec osób z niepełnosprawnościami, które może prowadzić do rozlicznych form dyskryminacji – od braku dostępu do pracy, wykształcenia i mieszkania po krzywdzące stereotypy i systemowe nie­rów­no­ści, które pociągają za sobą marginalizację. Ableizm rodzi dyskryminację i ucisk, ale też pokazuje, w jaki sposób określamy, które ucieleśnienia uwa­ża­my za normalne, które za wartościowe, a które za „z istoty negatywne”.

*

Ableizm wspiera nasz antropocentryczny światopogląd, począwszy od wia­ry w to, że człowiek został stworzony na obraz Boga, aż po prze­świad­cze­nie, że stoi na najwyższym szczeblu ewolucji.
     Ableizm sprawia, że ludzkie zdolności uchodzą za coś bezsprzecznie lep­sze­go od zdolności zwierząt, napędza nasze przekonanie, że sposób, w ja­ki się poruszamy, myślimy i żyjemy, jest nie tylko bardziej wy­ra­fi­no­wa­ny od zwierzęcego, ale w istocie nadaje nam wartość. Wiara w niższość stanu zwie­rzę­ce­go pozwala nam bez moralnych oporów wykorzystywać zwie­rzę­ta, a ludzi, których się z nimi kojarzy (między innymi kobiety, osoby nie­bia­łe, queer, biedne, z niepełnosprawnością), postrzegać jako mniej roz­wi­nię­tych, wartościowych, a niekiedy nawet jako mniej (lub całkowicie nie) ludzkich.

*

Według różnych statystyk osoby z niepełnosprawnościami stanowią od 15 do 20 procent ludności świata. To naj­więk­sza mniejszość na naszej planecie. Jak to możliwe? Gdzie się podziewa tych 900 (czy coś koło tego) milionów osób?

*

W rzeczywistości mamy na co dzień do czynienia z dużo większą liczbą osób z niepełnosprawnością, niż nam się wydaje, po prostu ich za takie nie uwa­ża­my (a i one mogą tak o sobie nie myśleć). Niepełnosprawność bywa głę­bo­ko stygma­ty­zu­ją­ca, nic więc dziwnego, że wielu ludzi woli „uchodzić” za pełnosprawnych, zamiast identyfikować się ze zbiorowością, którą naj­częś­ciej postrzega się jako godną pożałowania, ułomną i uciążliwą. Znaczna część społeczeństwa kojarzy niepełnosprawność z jakimś widomym zna­kiem róż­ni­cy, takim jak wózek, kule albo towarzystwo psa asystującego. Co jednak z osobami, które żyją z chorobami przewlekłymi lub mają pro­blem z pokonywaniem większych odległości? Co z ludźmi, których się dy­skry­mi­nu­je i uznaje za ułomnych ze względu na wagę?

*

Niepełnosprawność jest wszechobecna jako metafora, a jako historia z ży­cia wzię­ta stanowi praktycznie niewyczerpany temat. W tego typu opo­wie­ściach niemal zawsze postrzega się ją jako osobistą tragedię. Oczekuje się przy tym, że – dzięki sile charakteru, a nie wygranej z dys­kry­mi­na­cją i uci­skiem – osoby z niepełnosprawnością znajdą odwagę, by przezwyciężyć własne ograniczenia.

*

[…]  niepełnosprawność nie jest rezultatem upośledzenia, tylko tego, jak zostało urządzone społeczeństwo.

*

[…]  granica oddzielająca pełno- i niepełnosprawnych nie jest ani wyraźna, ani stała. Niepełnosprawność może być tożsamością, którą człowiek przyj­mu­je, stanem, z którym walczy, przestrzenią, w której znajduje wolność, albo pojęciem, które wykorzystuje się do marginalizowania i ucisku. Może być też wszystkimi tymi rzeczami naraz.

*

Aktywiści i badaczki od dziesięcioleci sprzeciwiają się stawianiu znaku rów­no­ści między niepełnosprawnością a cierpieniem. Wielu i wiele z nas twier­dzi, że znaczna część cierpienia związanego z nie­peł­no­spraw­no­ścią bierze się z ableizmu, przejawiającego się choćby w dyskryminacji i margi­na­li­za­cji, których doświadczamy.

*

[…]  to nie rozum stanowi problem, tylko raczej fakt, że przedstawia się go jako coś odrębnego i bardziej warto­ścio­we­go od emocji, uczuć oraz innych form poznania i ist­nie­nia. Taka definicja rozumu jest pochodną stu­le­ci pat­riar­cha­tu, imperializmu, rasizmu, klasizmu, ableizmu, antro­po­cen­try­zmu i aż nazbyt często niesie ze sobą te właśnie formy ucisku.

*

Gdy miarę wartości stanowią kompetencje ludzi pełnosprawnych i neuro­ty­po­wych, tracą na tym zarówno pozaludzkie zwierzęta, jak i osoby z nie­peł­no­spraw­no­ścią. Cechy, które służą ludziom za probierz zdolności kog­ni­tyw­nych, z całą pewnością wskazują na pewien rodzaj złożonych procesów poznawczych, ale niekoniecznie stanowią jedyny miernik inteligencji ani tym bardziej wartości.

*

W ciągu ostatnich pięciuset lat nie było odkrycia, po którym moglibyśmy powiedzieć: «Mój Boże, zwierzęta są głupsze, niż sądziliśmy». Wszystkie dowodziły czegoś wręcz przeciwnego.
// Michael Bérubé

*

Kiedy tym, czego szukamy, są podobieństwa – wspólny typ inteligencji czy umiejętności poznawczych, ta sama wrażliwość i bezbronność, takie same reakcje emocjonalne – mamy skłonność do ukrywania czy przegapiania szczególnie cennych aspektów życia innych.
// Lori Gruen

*

Nie da się zaprzeczyć, że zwierzęta doświadczają straszliwej przemocy z rąk ludzkich – przemocy, która często ma to samo źródło co przemoc ludzi wo­bec ludzi.

*

To wielkie wyzwanie mówić o inteligencji i kompetencjach, które mają tylko inne zwierzęta, a nie my.

*

[…]  niepełnosprawność stanowi część naszego życia. Nie powstrzymuje nas przed cieszeniem się nim w pełni. Nie oznacza też, że przez cały czas mu­si­my swoją niepełnosprawność lubić – po prostu z nią żyjemy. Nie jest też dla nas sprawą najważniejszą.

*

Niepełnosprawność to nie są «dzielne zmagania» czy «odwa­ga w obliczu przeciwności» […]  niepełno­spraw­ność to sztuka. To pomysłowy sposób życia.
// Neil Marcus

*

Harriet McBryde Johnson przejmująco pyta: „Czy jesteśmy «w gorszej sytuacji»?”. I odpowiada: „Nie sądzę. W żadnym istotnym sensie. Za dużo zmiennych wchodzi w grę. W przypadku tych z nas, którzy są niepełno­spraw­ni od urodzenia, niepełnosprawność kształtuje wszystko. Ci, których spotkała później, przystosowują się. W ramach ograniczeń, których nikt by nie wybrał, tworzymy bogate i satysfakcjonujące życie. Cieszymy się tymi samymi przyjemnościami co inni i takimi, które są dostępne tylko dla nas. Mamy coś, czego potrzebuje świat”.
     Nawet jeśli niepełnosprawność ma wpływ na jakość czyjegoś życia, zbyt daleko idącym wnioskiem byłoby twierdzenie, że życie tej osoby jest mniej satysfakcjonujące i przyjemne niż osoby bez niepełnosprawności.

*

Niepełnosprawność pyta o to, kogo i na jakich podstawach uważamy za produktywnego członka społeczeństwa, a jakie aktywności za cenne oraz warte podjęcia. Pyta o rzeczy, które uznajemy za oczywistość: o ra­cjo­nal­ność, sposób, w jaki się poruszamy i w jaki postrzegamy świat. Może nam podsunąć nowe paradygmaty rozumienia, jak i dlaczego troszczymy się o siebie nawzajem oraz w jakim społeczeństwie chcemy żyć.
     Nieżyjący już historyk i badacz niepełnosprawności Paul Longmore opi­sał systemy wartości, które wykształciły się w łonie wspólnot osób nie­peł­no­spraw­nych: „[…]  cenią nie samowystarczalność, lecz sa­mo­sta­no­wie­nie, współzależność zamiast niezależności, osobisty zwią­zek, a nie funkcjonalną odrębność, i ludzką wspólnotę, nie fizyczną autonomię”. Te „wartości” związane z niepełnosprawnością zyskują na znaczeniu w naszym coraz bardziej sprekaryzowanym świecie.

*

Niepełnosprawność daje człowiekowi zupełnie nowe możliwości wchodzenia w interakcje ze światem….

*

Niepełnosprawność jest zjawiskiem zbyt złożonym, żeby umieścić ją po stronie zysków albo strat. Ale odpowiedzialne za nią systemowe i gospodarcze nierówności można wskazać bez większego wahania.

*

Za negatywne skutki zależności – czy będą to ekonomiczne ubezwłasnowolnienie, marginalizacja, uwięzienie czy też bariery społeczne, kulturowe lub architektoniczne – w prze­wa­ża­ją­cej mierze odpowiadają ludzie.

Sunaura Taylor, Bydlęce brzemię. Wyzwolenie ludzi z niepełnosprawnością i zwierząt, przeł. Katarzyna Makaruk, Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)

Wszyscy istniejemy w spektrum zależności. Chodzi o to, by zależność rozumieć nie tylko jako coś negatywnego i na pewno nie jako coś nienaturalnego, lecz raczej jako integralną część naszego świata i re­la­cji. Ponieważ oso­by z niepełnosprawnością traktuje się jak ciężar, nasz wkład w życie rodzinne, społeczne i kultu­ro­we czę­sto jest pomijany albo całkowicie negowany.

*

[…]  wszyscy jesteśmy istotami bez­bron­ny­mi, które w ciągu swojego życia wchodzą w re­la­cje zależności i z nich wychodzą, troszczą się o in­nych i same są przedmiotem troski (przy czym najczęściej znajdują się w obu tych sytuacjach naraz).

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz