Najpierw o niej czytałam. Potem Saxifraga upewniła mnie, że jadalna jest ta piękność. Na koniec wypatrzyłam ją zatrzymaną w pikselach Thorstena.
— Wróć, wróć, wróć! — krzyczało coś we mnie. — Musisz ją tu mieć!
To mam.
Po obu stronach ścieżki rozciąga się dywan świecącego na zielono szczawiku zajęczego, zrywam kilka listków i wkładam sobie do ust. Ma kwaskowaty smak, taki sam jak w lesie, w którym bawiłyśmy się w dzieciństwie, ale trudno przełyka się rozmiękłe listki, dlatego je wypluwam. Stella patrzy na mnie rozbawiona.
– Można je dodać do sałatki – mówi.
Therese Bohman, Utonęła, przeł. Justyna Czechowska,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2021.
fot. Thorsten, fragment.
Thorsten:
Szczawik zajęczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz