wtorek, stycznia 25, 2022

4523. O kudłatej nieobecności

Raz w życiu byłam na spotkaniu autorskim. Było miło, ale też głęboko rozcza­ro­wu­ją­co. Skąd wziął mi się wtedy pomysł, że na takie spotkania przychodzą ci, co prze­czy­ta­li książkę? Nie mam pojęcia. Powiedziałam sobie: nigdy więcej.

Z tej samej grupy zawodowej człowiek. Czyta, pisze, istnieje jego zdanie w mediach społecznościowych. Skąd wziął mi się pomysł, że jak ktoś czyta i pisze, to zdolność refleksji posiadł, rozwinął i z umiejętności zmiany perspektywy korzystać potrafi? Nie mam pojęcia. Powiedziałam sobie: nigdy więcej.

Muszę przyznać, że obie te decyzje były najlepszymi, jakie mogłam podjąć. Dotarło do mnie, że w pewien sposób jestem literkowym samotnikiem z wyraźnym rysem anarchicznym — nie będą mi mówić, co i jak czytać, a czego nie.

Choć nigdy więcej, to z anonsów nigdy-więcęj-osób czasem korzystam. Ta pro­po­zy­cja zaciekawiła mnie swoim tytułem. Kudłatej przecież obiecałam, więc dla książki ze spektrum tego, co ważne, trudne i nieuniknione, a przede mną i Sadownikiem, wy­da­łam się właściwą kandydatką na czytelniczkę. Zaryzykowałam.

Wyjęłam z tej książki jedno przejmujące spotkanie (Mama i Johan van Hooff), jed­no wspomnienie*, dwa niemiłe zaskoczenia (jedno zapomnienie i jedna, szokująca mnie, bez­myślność autora kosztowały życie trójkę ważnych dla niego zwierząt) i jed­no zadziwienie (jak chwi­lowy (dziesięcioletni) adept psychoanalizy może pieprzyć takie bzdury à propos depresji, psychologii i Elizabeth Kübler-Ross? — nie mam pojęcia).

_____________
  * Kiedy w 2012 roku [Anthony Lawrence] […]  zmarł [, …]  dwa róż­ne stada słoni, składające się w sumie z trzydziestu jeden sztuk, przeszły 180 ki­lo­metrów do jego domu, w którym nie były od półtora roku, i stały tam bez picia przez dwa dni i dwie noce, najwyraźniej oddając hołd przyjacielowi i opłakując jego odejście.

Jeśli nie wstydzisz się swoich uczuć do kudłatych Dusz, ta książka nie jest po­zy­cją obowiązkową do przeczytania. Obowiązkowo musiałam się zająknąć na jej temat, by mieć pod ręką wyjęte z niej wspaniałe literki, bo do całości tej lektury nie mam za­mia­ru wracać w przy­szło­ści.

Zanim weźmiesz psa, nie potrafisz sobie wyobrazić, jak wy­glą­da życie z psem pod jednym dachem. Kiedy już go masz, trudno ci przypomnieć sobie, jak wyglądało życie bez niego.
 //  Caroline Knapp

*

Jak to było go kochać? Zapytała Wdzięczność.
     […]  Miłość do konia różni się od miłości do psa lub kota (mam obydwa czworonogi). Konie stawiają przed tobą wyzwania i cię uczą. Są lustrami, które pokazują ci, kim jesteś. Pokazują ci te najokropniejsze rzeczy w tobie, których usiłujesz nie widzieć, i te piękne, których jeszcze nie umiesz do­strze­gać. Proszą cię, byś się tego uczył, a kiedy już to robisz, dają ci część swojej siły i skrzydeł, spokoju podczas szalejącej burzy, czynią cię mistrzem burzy. Na to wszystko trzeba zasłużyć.
 //  Lisa Marie Pompilio

*

Może psy pojawiły się na świecie po to, by ludzie stali się bardziej ludzcy, choć zabrało to więcej czasu, niż po­czątko­wo oczekiwano?

*

Można powiedzieć, że odczuwanie żalu czyni mnie człowiekiem, można też powiedzieć, że czyni mnie po prostu kolejnym zwierzęciem.

*

Śmierć ból zostawia, który nie przeminie.
Miłość – wspomnienie, które nie zaginie
.
Z irlandzkiego nagrobka

*

Często słyszy się opowieści o „starych, samotnych kobietach, których je­dy­nym towarzyszem jest kot”, jakby w byciu starą lub kobietą, lub w po­sia­da­niu kota było coś patologicznego.

*

Nie możemy stracić tego, co kiedyś przynosiło nam wielką radość. Wszystko, co kiedykolwiek kochaliśmy, staje się nierozłączną częścią nas.
 //  Helen Keller

*

Jest taka niewielka przestrzeń w moim sercu, gdzie już nie dociera światło, ale to nie oznacza, że nie skorzystam z każdej nadarzającej się okazji do miłości. […]  przypomina mi się ten cytat z Kahlila Gibrana: „Kiedy czujesz smutek, znów zajrzyj do swego serca, a dowiesz się, że płaczesz z powodu tego, co przynosiło ci radość”.

*

Nie ma znaczenia, kto opłakuje kogo, ponieważ żal i smutek po obydwu stronach jest namacalny i niepomierny.

*

Prawdopodobnie jest tak – […] – że pewne zwierzęta odczuwają niektóre emocje głębiej niż my (psy – miłość, koty – zadowolenie, słonie – żal), ale to obszar wciąż podlegający badaniom.

Jeffrey Moussaieff Masson, Kiedy odchodzi przyjaciel.
Refleksje o śmierci zwierząt domowych
, przeł. Anna Czechowska,
Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Kiedy piszemy o śmierci albo tylko ubieramy myśli o niej w słowa, nagle znajdujemy się na zupełnie nieznanym terenie.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz