Intensywne trzy dni trzymały mnie skutecznie z daleka od czasu spędzanego wyłącznie w swoim towarzystwie — czasu, którego potrzebuję jak kania dżdżu. Potrzebuję odparować, przemyśleć, poczuć, przeżyć do cna, dowiedzieć się, co ja o tym wszystkim myślę. W moim przypadku to wymaga czasu — nie ma drogi na skróty.
Upuścić tę książkę tutaj, ale jak? Zachwycić się czytaniem o pisaniu? Mało! Nadmienić o słowach, które, choć dawno temu (przed internetem) ułożone w rządek zdań i akapitów, wciąż są aktualne? Mało! Wspomnieć, że Autorka swoje wiedziała na temat choroby neurodegeneracyjnej? To chyba ważne tylko dla mnie. Mało? To niech będzie to wszystko razem. Plus dwa zdjęcia, które robią mi różnicę, więc chcę je tu mieć pod ręką.
Jej narracyjna literatura faktu to pytanie o prawdę. […] prawda jest tymczasowa, a jedyną rzeczą, która ją potwierdza, jest to, kim jesteś w chwili pisania tego czy tamtego tekstu, a twoje radości, skłonności i uprzedzenia też są częścią pisarstwa.
// Hilton Als w Przedmowie.
*
[…] część wyjątkowego charakteru dzieł Didion wiąże się z jej odmową udawania, że nie istnieje.
// Hilton Als w Przedmowie.
fot. Thea Goldberg,
[dostęp: 9.01.2022], źródło.
*
[…]
niepokój potrząsa prętami klatki codzienności […].
// Hilton Als w Przedmowie.
*
Jako dziecko karmiono ją stałą dietą złożoną z mitów – mitu o krzepkich indywidualistach, zachodniego mitu o dążeniu do celu. […] I to Eduene [Mama] dała pięcioletniej Joan dziecięcy notes w linie, żeby przestała narzekać i zapisywała, co ją dręczy.
// Hilton Als w Przedmowie.
*
[…] niektórzy z nas walczą w te same dni, kiedy inni upadają […].
*
Pewnym sposobem, w jaki dzieci trzymają się krawędzi świata, jest wiara w to, że znajdują się w jego centrum. […] Dorastając, człowiek w sposób nieunikniony zaczyna dostrzegać, że odległość między miejscem, gdzie stoimy na stałym gruncie, a całkowitym wypadnięciem przez krawędź świata jest niezwykle mała, a my i inni ludzie, nie mówiąc już o naszych rodzicach, jesteśmy postrzeleni i samotni, bo wszyscy tacy jesteśmy.
// Hilton Als w Przedmowie.
*
[…]
Didion, rzeźbiarka słów w granicie konkretu […].
// Hilton Als w Przedmowie.
*
Why I Write. Mamy tu trzy niedwuznaczne słowa, które współdzielą pewien dźwięk, a mianowicie:
ja
ja
ja.
Pod wieloma względami pisanie to akt mówienia „ja”, narzucania się innym ludziom, twierdzenia: posłuchaj mnie, zobacz to na mój sposób, zmień zdanie. To akt agresywny, nawet wrogi. Jego agresywność można ukrywać jak tylko się chce pod osłoną zdań podrzędnie złożonych, przydawek i nieśmiałych trybów łączących, za pomocą elips i uników – za pomocą całej tej maniery sugerowania zamiast twierdzenia, czynienia aluzji zamiast oświadczania – ale nie da się obejść faktu, że umieszczanie słów na papierze to taktyka ukradkowego tyrana, inwazja, narzucenie wrażliwości pisarza czytelnikowi w jego najbardziej prywatnej przestrzeni.
*
Piszę wyłącznie po to, by dowiedzieć się, co myślę, na co patrzę, co widzę i co to oznacza. Czego chcę i czego się obawiam.
Joan Didion
(1934–2021)
fot. Autor(ka) nieznan(y/a), fragment,
[dostęp: 9.01.2022], źródło.
*
Wszystko, co wiem o gramatyce, to że jest nieskończenie potężna. Zmiana struktury zdania zmienia znaczenie tego zdania, tak samo nieodwołalnie i nieugięcie, jak ustawienie aparatu zmienia znaczenie fotografowanego przedmiotu. […] Układ słów ma znaczenie, a pożądany przez siebie układ znajdziecie w obrazie tkwiącym w waszych głowach. To ten obraz dyktuje układ. To obraz dyktuje, czy będzie to zdanie podrzędnie złożone, czy nie, zdanie kończące się twardo czy wygasające stopniowo, długie czy krótkie, aktywne czy bierne. Obraz mówi wam, jak ułożyć słowa, a układ słów mówi wam, albo mnie, co dzieje się na obrazie. Nota bene:
Mówi wam.
A nie wy mówicie jemu.
*
[…] co mi chodziło po głowie, a nie, o co mi chodziło […].
*
„Jeśli powiesz za dużo, tracisz część tej tajemnicy”, powiedział kiedyś Robert Mapplethorpe dziennikarzowi BBC, który chciał porozmawiać o jego pracy. „Chcesz mieć możliwość skorzystania z magii chwili. To właśnie gorączka uprawiania fotografii. Nie wiesz, dlaczego tak się dzieje, ale się dzieje”.
*
Uczyń miejsce dostępnym dla oczu, a pod pewnymi względami nie będzie już dostępne dla wyobraźni.
*
Był to człowiek [Ernest Hemingway], dla którego słowa miały znaczenie. Pracował nad nimi, rozumiał je, dostawał się do ich środka. […] Albo ci zależy na interpunkcji, albo nie, a Hemingwayowi zależało. Albo ci zależy na „i” oraz „ale”, albo nie, a Hemingwayowi zależało.
*
Szukam tego, co nieoczekiwane. Szukam rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem.
// Robert Mapplethorpe
Joan Didion, Powiem wam, co o tym myślę,
przeł. Jowita Maksymowicz-Hamann,
Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)
*
Jabłoń:
Kotku, mam problem
z feminatywem od „proroka”.
Sadownik:
Wróżka?!?
*
Joan Didion była prorokinią w 1968, pisząc poniższe słowa, smutne bardzo i tak bardzo prawdziwe w trzecim dziesięcioleciu XXI wieku w kraju nad Wisłą:
[…] mówię tu o czymś otępiającym i kuriozalnym, o niezdolności nas wszystkich do rozmawiania ze sobą w jakikolwiek bezpośredni sposób, o porażce amerykańskich gazet, jeśli chodzi o „nawiązanie kontaktu”.
*
[…] problem polega nie tyle na tym, czy ufa się informacjom, co na tym, czy się je znajduje […].
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz