żadnego problemu z feminatywami nie było, ponieważ okazało się, że plejada figur wewnętrznych, które mają do powiedzenia tylko: nie tak, bez sensu, źle, nie dość dobrze, za póżno, za wcześnie, za mało, za dużo, to w moim przypadku sami mężczyźni (o!). dumni z siebie opresorzy, ustawieni w szeregu, reprezentują przekrój męskiej Rzeczypospolitej Polskiej przez wieki — jest z sumiastymi wąsami i buzdyganem, jeden z szablą, inny z kijem bejsbolowym, facet z siekierą i taki z maczugą. w pęczku dość osobliwi, nie przyjmują do wiadomości, że żyję w XXI wieku, więc trudno było mi tego nie skomentować:
— ho, ho, panowie, wolne żarty!
11/365
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz