środa, lipca 31, 2024

5538. 213/366

po­rażka*** nie ma dobrego piaru, a powinna mieć!

porażka to nie jest ekstremalnie ostry zakręt, z któ­re­go wypada się z hukiem. porażka* to tylko rozwidlenie dróg.

213/366

_________
    *    pomyśl** o swojej największej… ile dobra przyszło po­tem, dzięki temu, że się wydarzyła.
   **   u mnie najlepsze zawsze kiełkowało na roz­cza­ro­wa­niu, odmowie, niemocy czy po­rażce.

  ***  [suplement 1.08.2024] w życiu po­je­dyn­cze­go czło­wie­ka, bo społecznie do­szliśmy do niezdrowego mistrzostwa.

poniedziałek, lipca 29, 2024

5537. Poza słowami (XIII)

*

J.S. Bach, Preludium b-moll, BWV 855a,
Khatia Buniatishvili (fortepian), Alexander Siloti (aranżacja),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #57.

5536. Z oazy (CCLXVI)

Nie­dzielne odliczanie literek, cztery, poślizgnięte na czasie i kolejności donoszenia o prze­czy­ta­nych książkach. Gdy wczoraj wieczorową porą zmierzałam w kierunku spania, dotarła do mnie in­for­macja, że Autor, że świeżynka, jeszcze ciepła nowość wydawnicza. Ibukosknera już spał, więc nie było nikogo, kto mógł­by mnie po­wstrzy­mać, również przed natychmiastową konsumpcją od deski do deski. Peleton suk­ce­sów zamyka fakt, że choć nie mogłam się od tej książki oderwać, udało mi się je­szcze w nie­dzie­lę pójść spać.

     – Tato, chciałbyś byś być nieszczęśliwym milionerem czy szczęśliwym alkoholikiem?
     Zaczęło się – pomyślałem, chociaż być może powinienem uznać, że tak naprawdę się skończyło. Beztroskie dzieciństwo mojego trzyletniego syna zaczęło zamieniać się we wczesną dorosłość. […]
     Studiujemy tyle lat, żeby się dowiedzieć, że nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie trzylatka.

🖇

🖇

     – Tato, dlaczego nie umiesz rysować, skoro ja umiem? Nie chodziłeś do przedszkola?
     – Chodziłem.
     – Tylko się nic nie nauczyłeś?
     Ja pierdolę! Szczęście, że przy dziecku można przeklinać w myślach.

🖇

🖇

     – Tato, a dlaczego nie jesteś szczęśliwy?
     – Bo nie umiem rysować.
     – Ja cię nauczę.
     – Po co?
     – Chyba raczej: jak?
     Na wstępnych lekcjach dowiedziałem się, że kółko może mieć początek i koniec. Że mała czarna kropka może patrzeć nawet na siebie samą oraz tego, że ręce są podobne do grabi i w sumie do tego samego służą.

🖇

🖇

     – Tato, a dlaczego listonosz jest zły?
     – Bo musi rozdawać paczki, a sam rzadko coś dostaje.
     – A święty Mikołaj też jest zły, że nic nie dostaje?
     Też, ale nie daje tego po sobie poznać.

🖇

🖇

W dorastaniu do wyrazów istotna jest relacja. Ona jest nawozem w ich ro­zu­mie­niu. Kaligrafuję MIŁOŚĆ. Patrzę. Nie rozumiem, chociaż bardzo chciał­bym. Skreślam. Teraz wygląda lepiej. Mam uczucie, jakbym uczył się patrzeć od nowa. Być może ziemniak mi wyjaśni, jak podejść do tego, czego nie rozumiem.

🖇

Każde kółko było jak Ensō. Można było po nim poznać, w jakim stanie sku­pie­nia zostało zrobione, ile poświęciło się mu uwagi i jak bardzo opisywało rzeczywistość. Łatwość opisu emocji za pomocą tak prostej figury geo­me­trycz­nej wygląda na szaleństwo, na szczęście zawsze można je zwalić na dziecko. Dorosłemu nie wypada być aż tak szalonym. Szaleństwo dorosłych musi być zawsze ujęte w sztywne ramy.

🖇

🖇

W sumie to tylko kółko. Właściwie nie kółko, tylko niby-elipsa, ale okazuje się, że można narysować ją w sposób przekonujący lub w totalnie zły. W świe­cie ziemniaków nie ma szarości.

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

🖇

Filip Zawada, Z punktu widzenia ziemniaka,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2024.

     – Tato, jak to jest być takim i takim?
     – Czyli jakim?
     – Takim jak ty i takim jak ja?
     – Ale ja nie jestem taki jak ty.
     – Skąd wiesz?
     – Bo widzę.
     – Na pewno?

🖇

🖇

     – A co to jest śmierć?
     […]
     – Więc śmierć jest wtedy, kiedy jedna część ciebie jest, a drugiej nie ma, ale obydwie są pełne.
     – Rozumiem.

(tamże)

5535. Z oazy (CCLXV)

Nie­dzielne odliczanie literek, trzy, poślizgnieta na czasie. Książki w moim życiu często przy­po­mi­na­ją ma­trio­szki. Z jednej wyjmuję drugą, podążam za autorem drugiej, by przy trzeciej książce wyłowionego autora, wyjąć z przypisów kolejnego nieznanego mi autora książ­ki z zie­lo­ną okładką, porzucić wspomnianą trzecią książkę i rzucić się w wir owej z zieloną okładką, czyli tą. Książkę franciszkanina porzuciłam na jakiś czas na rzecz literek augustynianina, czyli tych.

Niezapomnianym jest włóczyć się jeszcze raz po tej książce w czasie wzmożenia tkliwości polskiego katolicyzmu. Może katolicka polskość powinna być olimpijską dyscypliną sportową? Wówczas pierwszych dziesięć miejsc byłoby z pewnością naszych, a nawet naszych-naszych. Od jakiegoś czasu mam pewność, że główny problem z religijnymi fun­da­men­ta­li­sta­mi polega na tym, że wszystko traktują śmier­telnie poważnie, monotematycznie i dosłownie. Ponieważ takiego ogra­ni­cze­nia nie jest w stanie wytrzymać rzeczywistość, nie pozostaje im nic innego jak obra­za majestatu.

Wracam do tej książki i ląduję w innym, lepszym świecie. Świecie, którego walczący z ideologiami fundamentaliści nawet nie podejrzewają o istnienie. Piękna, mądra, zapraszająca do doświadczania życia. Pozostawia bez najmniejszych złudzeń — sło­wo może być modlitwą, ale oddech i ciszą są nią zawsze.

Istnieją jednak w życiu głębsze potrzeby i ważniejsze przeżycia niż za­pie­ra­ją­ca dech w piersiach jazda na górskiej kolejce.

🖇

Brama do krainy ciszy jest raną. Cisza obnaża tę ranę. Nie możemy kroczyć ścieżką duchową, nie poznając, czym jest rana ludzkiej kondycji […].

🖇

Wyruszamy na poszukiwanie czegoś, co 
przez całą wieczność szukało nas i znalazło.

🖇

Czym jest cisza? Z pewnością jest czymś więcej niż nieobecnością fizycznego zjawiska dźwięku. Ważniejsze jednak jest, by zdać sobie sprawę, że ta nie­wy­mow­na rzeczywistość, która zawiera się w słowie „cisza”, wskazuje nie na coś, co musimy posiąść jak jakiś program, który można zainstalować w komputerze naszego życia duchowego. Pojęcie „ciszy” wskazuje na coś, co jest już w nas, na czym opierają się wszelkie procesy myślowe: zarówno pre­cyzyjne, zdyscyplinowane myślenie, jak i chaotyczne, mentalne obsesje.

🖇

[…]  zagłębienie się w ciszę uzmysławia nam,
że prawda leży głębiej niż nasze odczucia.

🖇

Kiedy wędrujący umysł uciszy się, kiedy sprzeczne pragnienia się uspokoją, kiedy „namiętności serca” zatrzymają się zachwycone ciszą, wtedy umysł „zrzeka się” swoich praw i następuje wielkie poddanie się, a naszym oczom ukazuje się głębszy wymiar ludzkiej osoby. […]  Ta głębia ciszy jest czymś więcej niż nieobecnością dźwięku.

🖇

Od czasu do czasu spotykam ludzi, którzy czują duży opór przed pracą z oddechem. Poszukując przyczyn tej niechęci, musicie być wobec siebie brutalnie szczerzy. Nierzadko okazuje się, że ci, którzy bronią się naj­moc­niej, mogliby odnieść największe korzyści, pozwalając swojej uwa­dze po prostu spocząć na oddechu. […]
     Ciało to ogromny zbiornik mądrości. Coś tak prostego jak zwykły bez­ruch i oddech czyni ogromną różnicę w odkrywaniu niepoznanej ciszy w głębi nas.

🖇

W modlitwie odkrywamy swój prawdziwy stan posiadania. Zaczynamy stąd, gdzie jesteśmy, pogłębiamy to, co już mamy, i zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy już na miejscu. Już teraz dane jest nam wszystko, ale nie wiemy tego i nie doświadczamy.
Thomas Merton

🖇

[…]  umysł nie potrafi pozostać bezczynny. […]  Kiedy uświadomicie sobie, że wasza uwaga została zawiedziona na manowce przez jakąś myśl, po pro­stu powróćcie na właściwe tory.

🖇

Kontemplacja jest czystym darem.

🖇

„Techniki” stanowią rodzaj kontroli i koncentrują się na z góry założonym rezultacie. Praktyka kontemplacyjna ułatwia proces, który pozostaje poza naszą bezpośrednią kontrolą, jednak nie ma wpływu na jego wynik. […]  Ogrodnictwo i żeglarstwo wymagają umiejętności, których wspólnym mia­no­wni­kiem jest gotowość na przyjęcie czegoś z zewnątrz. Kwalifikacje te są niezbędne, lecz same w sobie nie wystarczają. Tak samo jest z praktyką kon­templacyjną i życiem duchowym w ogóle.

🖇

Weź krótkie słowo, najlepiej o jednej sylabie […]. Im krótsze słowo, tym le­piej, gdyż jest podobniejsze do działania Ducha! Wyraz taki jak BÓG albo MIIŁOŚĆ. Wybierz, który wolisz, albo może jakiś inny, o ile jest krótki. I przytwierdź ten wyraz mocno do serca, tak żeby zawsze tam był, co­kol­wiek się zdarzy.
Anonimowy autor Obłoku niewiedzy.

🖇

W naszym życiu kryje się pewna mądrość, która nie próbuje kontrolować tego, co inni myślą, mówią, robią i za czym się opowiadają. Mądrość, zdro­wie, życie i miłość nie biorą się bowiem z prób rozkazywania wiatrowi, ale z umiejętnego i odpowiedniego w danym momencie ustawiania żagli. Za­miast ulegać pokusie wewnętrznych projekcji filmowych, zamiast ob­my­ślać ko­lej­ne strategie kontrolowania świata, lepiej zwrócić się ku naszej prakty­ce, która jest głęboko osadzona w teraźniejszości.

🖇

[…]  najbardziej pierwotne fundamenty naszej osoby zatopione są w ciszy.

🖇

[…]  myśli, język, obrazy i uczucia nie wystarczą do opisania naszego „ja”, nie sięgają one równie głęboko. Nawet takie pojęcia, jak „ja” czy „ty” są nie­wystarczające. Większość tego, co nazywamy sobą, jest raczej misterną wy­klejanką.

🖇

[…]  jak najmniej czasu spędzajcie, goniąc swoje myśli i ubierając je w fa­buły swoich wewnętrznych filmów, mylnie branych za waszą tożsamość. W prze­ciw­nym razie ominie was życie.

🖇

Zdaje nam się, że aby zaznać spełnienia, musimy wstąpić do klasztoru. Ma­my też wrażenie, że idealny małżonek poprowadzi nas do odkrycia sa­mych siebie. Sądzimy, że prawdziwe „ja” to coś, co można zdobyć. Pło­nie­my gor­li­wą chęcią, by to posiąść. Jednak w miarę jak nasze spojrzenie w świe­tli­sty bez­miar pogłębia się i wyostrza, a modlitwa cichnie i praktyki duchowe opa­da­ją niczym dojrzałe owoce, również zaczną znikać nasze wyobrażenia o kla­szto­rach, katedrach, kanionach, górach i „idealnych partnerach”.

🖇

[…]  wszystkie rozproszenia zawierają w sobie tę cichą głębię, której po­szu­ku­je­my. Mają w sobie łagodny bezmiar Obecności, który wymyka się ści­słe­mu zrozumieniu. Zatem nie możemy się pozbyć rozproszeń, ale mu­si­my roz­luźnić ich uchwyt i odkryć ukryty w nich skarb.

🖇

Najlepszą drogą nauki jest codzienne i hojne poświęcanie czasu na ćwiczenia.

🖇

Rozwój nie oznacza jednak, że od tej pory przestaniemy się zmagać z pro­ble­ma­mi. Przed nami jeszcze wiele długich zmagań. Jednak to, co uległo zmianie, to nasz sposób zmagania się. Z większą jasnością jesteśmy w sta­nie dostrzec, co dzieje się wewnątrz nas w danej chwili. Z ofiary zdarzeń stajemy się ich świadkiem. Sprawy dzieją się tak, jak się działy, my jednak doświadczamy ich inaczej. Ta przemiana ofiary w świadka jest jednym z pierwszych psychologicznych owoców kontemplacyjnej podróży. Jest to głęboko wyzwalające i daje nam poczucie, że w naszym życiu możliwa jest prawdziwa zmiana.

🖇

Jestem starym człowiekiem i miałem już mnóstwo problemów. Większość z nich nigdy się nie zdarzyła.
Mark Twain

🖇

„Ja” przyzwyczajone jest do trzymania wszystkiego w ciasnym uścisku i do tego, że zawsze ma ostatnie słowo na każdy temat. Każdy postęp na drodze kontemplacji rozluźnia uchwyt „ja”, a spotkanie z ciszą pozbawia je głosu. Czasem zatem „ja” zaciska nas w odruchu obronnym, a my, chociaż po­czy­ni­liśmy postępy, mamy wrażenie, że daleko się cofnęliśmy. Lepiej oswoić się z tym poczuciem, że wiecznie jesteśmy na początku drogi.

🖇

Szaleństwo karmi się izolacją. […]  Najważniejsze jest wyciągnięcie dłoni do innych.

🖇

Cisza żyje, rozwija się i wyzwala. Praktykowanie ciszy karmi czujność, świa­do­mość siebie, umiejętność formowania myśli i pozwala nam objąć mi­łosierdziem wszystkich tych, których w innych okolicznościach szybko by­śmy potępili. […]  Kiedy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy świa­do­mo­ścią, a nie historią odgrywaną w naszej świa­do­mo­ści, nasze życie uwalnia się, upraszcza i gości w nim więcej współczucia.

🖇

Próby, pokusy i zmagania czynią adepta kontemplacji. Usuńcie je, a stra­ci­cie też doskonałą okazję do czynienia postępów i zdobywania mądrości.

Martin Laird OSA, W krainę ciszy. Praktyka
chrześcijańskiej kontemplacji
, przeł. Tomasz Mucha,
Wydawnictwo WAM, Kraków 2024.
(wyróżnienie własne)

Radość ciszy mieszka w nas już teraz.

🖇

Odkrywanie krainy ciszy jest sprawą osobistą
i nikt nie może zrobić tego za nas.

🖇

Praktyka duchowa przygotowuje nas, abyśmy pozwolili pewnym rzeczom się wydarzyć.

🖇

[…]  po prostu obserwujmy powstające myśli. Patrzmy, jak przychodzą i odchodzą. To wyrafinowana sztuka.

(tamże)

niedziela, lipca 28, 2024

5534. Z oazy (CCLXIV)

Nie­dzielne odliczanie literek, dwa. Nie miałam w planie czytać tej książki, ale inte­re­sująca audycja radiowa nie pozostawiła mi zbyt wielkiego marginesu na krę­ce­nie nosem.

To ważna książka. Nawet obowiązkowa, jeśli chce się zrozumieć, dlaczego me­cha­ni­ka umysłu Polaka rządzi się tak dziwnymi prawami, których nie sposób pojąć.

Wielu współobywateli tego kraju, szczególnie tych posiadających mandat społeczny, immunitet, jedyny poprawny światopogląd i sumienie, co im się tak jakoś bardziej niż innym wydaje, że wiedzą, jak nad Wisłą być powinno, to nie są mesjasze, zba­wi­cie­le czy prorocy, to tylko ludzie, których cechuje wielochorobowość psychiczna.

Gdy ludzie tracą kontrolę nad własnym życiem, czują się bezradni i nie­po­trzebni, wówczas zaczynają kurczowo trzymać się wyidealizowanego obra­zu narodu.

🖇

Narcystyczne myślenie o własnym narodzie ma wiele katastrofalnych kon­se­kwencji. Prowadzi do niechęci wobec wszelkich obcych – albowiem ob­cy oczywiście mogą odsłonić nasze niedostatki, pokazać nam, jacy na­pra­wdę jesteśmy. Z drugiej strony wcale nie prowadzi ono do lojalności wobec rodaków – w końcu oni też mogą zagrozić naszym iluzjom na temat wła­sne­go narodu. Jest to więc miłość nie do narodu, ale do jego wyidea­li­zo­wa­ne­go wizerunku.
     Najlepszym przykładem jest stosunek narcyzów do przyrody ojczystej. Ważny jest wizerunek narodu, a nie jego faktyczne zasoby i co naj­waż­niej­sze, „żeby nikt nam się nie wtrącał”. Ekologia jest więc przez narcyzów po­strze­gana jako naruszenie suwerenności. Polacy narcystycznie związani z własnym narodem popierają wycinkę Puszczy Białowieskiej, eksploatację zasobów naturalnych i nie zauważają problemu zanieczyszczenia śro­do­wiska naturalnego.

🖇

Człowiek o silnej orientacji na cierpienia własnego narodu jest skon­cen­tro­wa­ny na unikalności tragedii swoich rodaków („Żaden naród nie był nigdy krzywdzony tak bardzo, jak my!”), nieufny („Historia nauczyła nas, że mu­si­my być podejrzliwi wobec zamiarów innych nacji”), a przyszłość widzi w ciemnych barwach („Nasze istnienie jest nieustannie zagrożone”).

🖇

Psychologowie znad Wisły uświadomili Amerykanom, że nie wszystko, co odkrywają w swoich badaniach, ma status obiektywnej prawdy o czło­wie­ku. Narody z traumatyczną historią, okupowane, podbijane i zniewalane, wykształciły zupełnie inne sposoby reagowania, których dotąd nikt w nauce dobrze nie opisał.

🖇

Psychologia społeczna mówi, że dla większości ludzi „ważne wydarzenia nie mogą być spowodowane przez błahe przyczyny”. Gdy dzieje się na naszych oczach historia, wówczas trudno nam przyjąć, że mamy do czynienia z ja­kimś wydarzeniem losowym, nieszczęśliwym wypadkiem, nad którym na­le­ży przejść do porządku dziennego.

🖇

[…]  opowieść o historii może być narracją postępu (jest coraz lepiej, żyjemy w najwspanialszych możliwych czasach) lub regresu (opowieść o dawnej świetności i upadku). […]  podkreślanie sprawczości da­ne­go na­ro­du w hi­sto­rii to znakomity sposób na motywowanie obywateli do dalszego dzia­ła­nia. […]
     Opowieść heroiczna okresu PRL szybko ustąpiła miejsca opowieści tra­u­ma­tycz­nej. Wszechobecność traumy w edukacji szkolnej, kine­ma­to­gra­fii, popkulturze, w pomnikach i ceremoniach jest uderzająca.

🖇

W powojennej Polsce nie było zatem miejsca na uznanie i mówienie. Bra­ko­wa­ło tego wszystkiego, co współczesna wiedza o PTSD uznaje za pod­sta­wo­we czynniki zdrowienia po traumie, czyli gotowości do konfrontacji ze swo­i­mi przeżyciami, otwartego mówienia o nich, a z drugiej strony – uznania społecznego ze strony najbliższych, ze strony instytucji i państwa. Może tu wła­śnie kryje się źródło problemów dzisiejszej Polski?

🖇

Opowieść o traumie, powtarzana tysiące razy i odmieniana przez wszystkie przypadki, tworzy ramę odniesienia dla całej polityki. Rację ma [filozof, Jacek] Kołtan, gdy twierdzi, że przypominanie o masakrach upra­wo­moc­nia przemoc.

🖇

[…]  podstawowym kluczem do wyjścia z zaklętego kręgu rywalizacji o pa­mięć jest doświadczenie uznania dla historii ze strony innych. Dopóki nie mamy poczucia uznania – wówczas będziemy reagować nad­wra­żli­wo­ścią na jakiekolwiek próby upamiętniania innych, będziemy ich postrzegać jako rywali. Za tym wszystkim kryje się nieświadome założenie, że społeczne uzna­nie dla traumy to ograniczony zasób.

🖇

Narody skrzywdzone nie potrafią odnaleźć satysfakcji z własnych osiąg­nięć. Świadczy o tym z jednej strony „kultura narzekania”, a z drugiej – ciągłe narcystyczne dążenie do uznania ze strony innych. Fundamentalna niepewność co do własnej wartości uniemożliwia odnajdywanie radości w codziennych mniejszych i większych osiągnięciach.

🖇

[…]  aby zrozumieć stratę, trzeba 
zrozumieć, co się straciło
.

🖇

Kiedy koncentrujemy się wyłącznie na historii politycznej, umyka nam praw­dzi­we doświadczenie całych pokoleń Polaków, którzy żyli czę­sto poza polityką albo obok niej. A jednocześnie ich dokonania mogą być dla nas prze­cież powodem do dumy.

🖇

[Bogdan Wojciszke w latach 90. XX wieku twierdził], że funkcjonujemy w spe­cy­ficznej kulturze negatywności, w której wyrażanie entuzjazmu i op­ty­mizmu jest mało akceptowane. Narzekanie zaś – wręcz przeciwnie, sta­no­wi pożądany sposób zachowania. Narzekając, zwiększamy szansę, że roz­mów­ca będzie chciał kontynuować z nami rozmowę i stworzy z nami bliską, głęboką więź. Osoby narzekające odbierane są jako mądrzejsze ży­cio­wo niż te, które z optymizmem patrzą w przyszłość. Narzekanie staje się kulturową normą, bo łatwo się nim zarazić.

[suplement graficzny: 29.07.2024]

Filip Zawada, Z punktu widzenia
ziemniaka
, Znak, Kraków 2024.

🖇

Narzekanie i, szerzej, negatywność w postrzeganiu swoich rodaków, to taki bezpieczny psychologiczny parasol, który ma nas uchronić przed dalszą prze­gra­ną. Niestety ta strategia, choć psychologicznie uzasadniona, czyni sukcesy znacznie mniej prawdopodobnymi.

🖇

[…]  ludzie mają silną tendencję do obwiniania ofiar za los, który ich spotkał.

🖇

Nieumiejętność poradzenia sobie z historią, jej notoryczne zniekształcanie i zafiksowanie się na roli narodu-ofiary, ma swoje konsekwencje również dzisiaj. Historia może być bowiem nauczycielką życia, ale może też być jed­nym wielkim utrapieniem. Może rzucać cień na codzienne fun­kcjo­no­wa­nie, uniemożliwiać zrozumienie otaczającej rzeczywistości, budować nad­wra­żli­wość i nie­uf­ność. Niepoukładana traumatyczna historia zatruwa życie spo­łecz­ne, a polska historia ostatnich dekad dostarcza nam tu wielu zna­mien­nych przykładów.

🖇

Jak wyjść z zamkniętego kręgu traumy historycznej? […]  możemy spróbować unikać nadmiarowej traumatyzacji w naszym co­dzien­nym życiu. Mówić o historii, ale nie żyć historią. Upamięt­niać, ale nie zamieniać naszych szkół w miejsca pamięci.

🖇

Możliwość otwartego mówienia o traumatycznym doświadczeniu ma za­sad­ni­cze znaczenie dla zdrowia, ale też dla odbudowy relacji z innymi ludź­mi. […]  Skoro większość doświadczeń traumatycznych to do­świad­cze­nia spo­łecz­ne, spowodowane przez innych ludzi, to droga do zdrowia psy­chi­czne­go po takich wydarzeniach również wymaga innych ludzi, wspie­ra­ją­cych, godnych zaufania i uważnych.

🖇

[…]  nie ma zdrowienia bez wsparcia społecznego, a to następuje na kilku różnych poziomach: pierwszy to zrozumienie ze strony najbliższych, z któ­ry­mi możemy otwarcie porozmawiać o swoim doświadczeniu. To wymaga oczywiście empatii, zdolności do słuchania, tego, by znaleźli oni czas na nie zawsze łatwe kontakty z osobami straumatyzowanymi. Drugi poziom to ak­ce­pta­cja ze strony całego społeczeństwa. Chodzi tu o to, czy do pew­nych do­świad­czeń wypada się przyznawać, czy historia traumy jest po­wszech­na w danym społeczeństwie i czy straumatyzowanemu człowiekowi nic nie gro­zi za podzielenie się prawdą o swoich doświadczeniach.

🖇

[…]  jak długo będziemy rozpamiętywać historyczne zbrodnie i ludobójstwa, których byliśmy ofiarą, tak długo nie będziemy w stanie inaczej patrzeć na świat niż przez pryzmat teorii spiskowych.

Michał Bilewicz, Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości,
Wydawnictwo WAM, Kraków 2024.
(wyróżnienie własne)

[…]  ludzie uprzedzeni mogą zgadzać się co do faktów, ale wyjaśniając je, będą zwykle popełniać sy­ste­ma­ty­czny błąd: jeśli „swoi” robią coś złego, to tłumaczymy to sytuacją. Jeśli „obcy” zrobią dokładnie to samo, wów­czas tłumaczymy to ich złą naturą, determinacją do czy­nie­nia zła i cechami charakteru. Odwrotnie jest z do­bry­mi uczynkami.

🖇

Świętość, trauma i martyrologia przeciw życiu, nauce i postępowi. […]  Kiedy […]  zrozumiemy, że historia może być pisana inaczej niż przez pryz­mat cierpień i świę­tości?

🖇

„Co cię nie zabije, to cię wzmocni”, głosi stare po­rze­ka­dło, i zdaje się ono dobrze oddawać naturę wzrostu po­tra­u­ma­tycznego. Pozytywne zmiany, które zachodzą w ludziach po przebytej traumie, następują zwykle w czte­rech głów­nych wymiarach: są to zmiany w po­strze­ga­niu samego siebie, zmiany w relacjach z innymi ludźmi, większe docenianie życia i przemiana duchowa.

🖇

[…]  trauma jest doświadczeniem kruchości życia. Dostrzeżenie tego zwiększa empatię i go­to­wość do pomocy innym.

(tamże)

5533. Z oazy (CCLXIII)

Nie­dzielne odliczanie literek, raz. Od złożenia i opłacenia zamówienia do położenia tej książki na sto­licz­ku w ulu minęło pół roku. Nie czytałam jej, ja ją przeżywałam. Ponieważ prze­ży­wa­nie książki trwa znacząco dłużej niż nawet najwolniejsze jej czy­ta­nie, całość zamieniła się w pełno­wy­mia­ro­wą degustację.

Dotarła do ula cztery dni po śmierci Arny’ego. Towarzyszyło mi podczas jej czytania Jego życz­liwe kiwanie głową i miłość do świata. Komentował co jakiś czas, że to i owo w psy­cho­lo­gii procesu właśnie w analizie jungowskiej ma swoje korzenie, co dziwić nie może, biorąc pod uwagę przeszłość Mindella. Mo­gę po­ku­sić się o po­rów­na­nie: psychologia procesu ma się do analizy jungowskiej jak C do C++ w świecie języków programowania. Psychologia procesu to analiza jungo­wska++, za­nim plus zaczął nam się paskudnie kojarzyć, gdy stał się tępym na­rzę­dziem po­li­ty­cznej ma­ni­pu­la­cji.

Historia pewnego analizowanego rozśmieszyła mnie do łez, więc nie miało dla mnie znaczenia, jak dużo literek będzie trzeba przeklepać, musiałam ją tu mieć. Mam. Jest fantastyczna i przezabawna. Upór zwany oporem to wielka siła.

Symbole spontanicznie tworzy nieświadomość,
świadomość zaś dokonuje ich amplifikacji.

Carl Gustav Jung, Odpowiedź Hiobowi, przeł. Robert Reszke,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.

🖇 🖇

The floods of feeling make no sense to the conscious mind, because the conscious mind did not produce them.

🖇

[…]  learn how to go to the unconscious and become receptive to its mes­sages. It is the only way to find the unknown parts of ourselves.

🖇

Symbols connect us spontaneously to the deep parts of ourselves that we have longed to touch.

🖇

To get a true sense of who we are, become more complete and integrated human beings, we must go to the unconscious and set up communication with it. […]
     Most people, however, do not approach the unconscious voluntarily. They only become aware of the unconscious when they get into trouble with it.

🖇

[…]  the unconscious has the habit of borrowing images from the exter­nal situation and using those images to symbolize something that is going on inside the dreamer.

🖇

Our culture teaches us to focus on the external world, so we jump to the con­clusion that our dreams are talking about something on the outside. This is a collective prejudice we suffer from: We spontaneously assume that only the outer world has any importance.
     The true significance of the inner world becomes more clear when we be­gin to realize that almost everything we do, every reaction we have, every decision we make, every relation we form, ultimately results from our inner qualities and inner dynamics. Everything is controlled by the huge energy systems that propel us from within, that determine most of what we think and do.

🖇

No dream symbol can be separated from
the individual who dreams it.
Gustav Jung

🖇

[…]  we don’t know, we have them [attitudes]. If we are consciously aware of them as our beliefs, we assume that they are right; it rarely occurs to us to question them.
     At a certain point our dreams begin to challenge them and point them out to us, for the process of inner growth demands that we examine consciously everything that motivates us.

🖇

The archetype is present in me,
acting through me,
living its life through mine.

🖇

Most aspects of our shadows, these qualities that we see as “negative”, would in fact be valuable strengths if we made them conscious.

🖇

Our dreams constantly speak to us of
our beliefs and attitudes.

🖇

The dream uses this dramatic image to get your attention and tell you that you need to wake up to something inside you.

🖇

[…]  your dream is composed of energy systems […]. […]  it offers insights and liberates you from patterns you’ve been stuck in […].

🖇

Keep your physical ritual small and subtle, and 
they will be more powerful.

🖇

The best rituals are physical, solitary, and silent: These are the ones that register most deeply with the unconscious.

🖇

Doing a physical act has a magical effect on dream work. It takes your understanding of the dream off the purely abstract level and gives it an immediate, concrete reality. It is a way of putting your dream into the here-and-now of your physical life.

🖇

It may go this way, or 
it might go another way.
Only time will tell.

🖇

Your dreams are concerned with you: what is going on inside you, the invisible energies that are shaping your inner path, the areas of your life where you need to become conscious or make changes.

🖇

Dreams are aimed at the unfinished business of your life, showing what you need to face next, what you need to learn next. In the inner life, we never reach the point at which we can stop learning […].

🖇

Remember, the main function of a dream is to communicate something to you that you don’t know, that you are unaware of, that lives in the un­con­scious. Your dream will not waste your time by telling you what you al­ready know and understand […].

🖇

Every dream is a portrait of the dreamer.

🖇

The unconscious is fair with us. It allows our egos to do exactly what they insist on doing, so long as we take responsibility for our choices and accept the consequences.

🖇

In your dreams, learn to watch for the small details and read what they are saying. They will make the difference in understanding a situation that would otherwise seem ambiguous.

🖇

With the act of writing, you begin to get a better feeling about wherever it really makes sense to you or not.

🖇

[…]  take the time to dream,
remember […]  dreams,
work on […]  dreams […].

[…]  every movement becomes a symbol-in-motion that car­ries the power of the inner world into visible and physical form.
     Whether we are aware of it or not, much of our behavior is symbolic.

🖇

Although we can understand the meaning of symbols with our minds, our understanding is made immeasurably deeper and more concrete when we feel the symbols with our body and our feelings. […]  But if we do something to express the symbol—something that involves our bodies and our emo­tions—the symbol becomes a living reality for us.

🖇

[…]  all our dreams manifest both inwardly and outwardly. It is only our unawareness that prevents us from seeing the subtle connections.

🖇

You can always do a simple physical […].
Light a candle. Do something.

🖇

[…]  dreams that seem small and simple can have earth-shaking impli­ca­tions for the dreamer […].

🖇

In Jung’s model, the feeling function is not connected with emotions […]. When people feel, they are actually assigning value.

🖇

All the interactions we see between the persons in our dreams are forms of communication among the various parts of our total self.

🖇

Most communication in the psyche begins in conflict. The un­con­scious parts our personalities have to fight for “equal time,” for some re­cog­ni­tion, against the dominant attitudes and power systems of the conscious mind.

🖇

Sometimes, in the areas of love and feeling, wild grasses and wildflowers are better than formal gardens.

🖇

From that first act—the crucial movement of the hand and the mind—begins all the magical and amazing unfolding of the inner mysteries that your un­con­scious stands ready to accomplish.

🖇

[…]  the unconscious is powerful: If we are going to approach it, respect and care are in order.

🖇

[…]  the dream and imagination come from the same source in the unconscious.

🖇

If a figure appears in the imagination and seems to have nothing to say at first […]  It is better to ask questions than to lecture or start making pro­nounce­ments, because the basic attitude you want to show is a willing­ness to listen.

🖇

[…]  if you go to the inner place and search, you will find some­one wait­ing for you.
     I had a patient years ago who had terrible time getting started in his Active Imagination. Nothing ever seemed to happen to him in his external life, and the same dull quality carried over into his imagination. He was an absolute blank. So I told him to go [in his mind] to the beach, as I [fre­quent­ly] do, and start walking, and look around and see who he would meet.
     The next week he returned and said: “Yes. I walked on the beach. But no one wanted to talk to me. Nothing happened.”
     So I got mildly upset: “Look! Something has to happen. You walk on the beach long enough and your feet will get blisters. You’ll have to go to the hospital. You’ll fall in love with the nurse and get mar­ried. Something will happen. Now go do it!”
     The following week he returned, looked at me with his absolutely serious, deadpan expression, and said: “The nurse wasn’t any good, so I didn’t mar­ry her.” But at least he got started.

🖇

You don’t know what is going to happen until it happens.

Robert A. Johnson, Inner Work. Using Dreams and
Active Imagination for Personal Growth
,
HarperCollins Publishers, New York 2009.
(wyróżnienie własne)

The unconscious is an enormous field of energy, much larger than the conscious mind.

🖇

Ask questions, express your feelings. […] 
     Probably nothing gets the dialogue going as quickly or on as deep a level as does an expression of feelings.

🖇

It is awesome and frightening to
take your sense of inferiority.

(tamże)

5532. —

[…]  not all dialogue is verbal or spoken.

Robert A. Johnson, Inner Work. Using Dreams and
Active Imagination for Personal Growth
,
HarperCollins Publishers, New York 2009.

*

Robert Schumann, Kinderszenen,
op. 15, Träumerei, Paul Ji (fortepian),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #54.

sobota, lipca 27, 2024

5531. Poza słowami (XII)


fot. Sadownik, fragment.

*

Johannes Brahms, Tańce węgierskie, nr 5 g-moll na orkiestrę,
Budapest Symphony Orchestra, István Bogár (dyrygent),
Martin Schmeling (orkiestrator),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #4.

*

Johannes Brahms, Tańce węgierskie, nr 5 g-moll na orkiestrę,
Budapest Festival Orchestra, Iván Fischer (dyrygent),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #93.

czwartek, lipca 25, 2024

5530. Czekariat (XCIII)

Czekariusz-re­kordzista. Ten wspaniały płanetnik czekał pra­wie cztery lata. Przy­szedł Jego dzień.

Bo dziś w rachubę wchodzili tylko bo­go­wie, mityczne po­sta­cie i mistrzowie, by zro­zu­mieć, co tu się dzieje, by nie utknąć w ro­li ofiary, by ruszyć w dalszą drogę.

Jednak nim. Nad ranem padał piękny, dźwięczny deszcz.


Autor(ka) nie do ustalenia,
[dostęp 25.07.2024], źródło.

Let us begin, then, and re­member: Even the smallest effort is of value... what matters is that we persevere.

Robert A. Johnson, Inner Work. Using Dreams and
Active Imagination for Personal Growth
,
HarperCollins Publishers, New York 2009.
(wyróżnienie własne)

Teraźniejszy moment jest bramą bez bram, otwierającą się na niewytyczoną ścieżkę.

Martin Laird OSA, W krainę ciszy.
Praktyka chrześcijańskiej kontemplacji
,
przeł. Tomasz Mucha, WAM, Kraków 2024.

5529. 207/366

dużo stra­cił, będąc takim, jakim był — oznaj­mi­ła.

nie zgo­dzi­łam się z tym stwier­dze­niem. nic nie stracił, po pro­stu wybrał inaczej.

207/366


Autor(ka) nie do ustalenia.

*

J.S. Bach, Dwugłosowa inwencja nr 8 F-dur,
János Sebestyén (fortepian),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #100.

niedziela, lipca 21, 2024

5528. 203/366

     — niczego w życiu nie dostał_m za dar­mo — z neoliberalnie zabarwioną dumą, licząc na drzewne zrozumienie, użalił_ się nie­wła­ściwej oso­bie.
     — NICZEGO? niczego to byś nie zrobił_, nie zdobył_, nie osiąg­n_ł_, gdyby ktoś nie podarował ci życia, uwagi, troski, mi­ło­ści, a skoro ze mną rozmawiasz, to dał i to cał­kiem za dar­mo*, nie wspo­mi­na­jąc o bia­łej skórze i talentach.

203/366

________
  *  najcenniejsze rzeczy w życiu są wy­łącz­nie za darmo.

*

Andrzej Grabowski, Fest, że się jest.

bo naprawdę fest
jest to że się jest
tak naprawdę fest
jest to że się jest
że się jest

sobota, lipca 20, 2024

5527. Czekariat (XCII)  // 202/366

światło zsuwające się miękko po po­wierzch­ni lub opadające cicho na kontur, na chwil­kę, tuż obok. dotyka we mnie cze­goś nie­oczy­wi­ste­go, co wyjątkowo żywe mimo upału jest.

dotyka, uśmiecha, karmi, zaskakuje, po­my­śla­łam więc, że dłu­go będzie czekało na swo­je słowa, a ono miało zupełnie inny plan.

202/366


fot. Saxifraga, fragment.

In every mystery there is always a tiny clue, noticed only by the most observant, that leads to the solution.

*

[…]  your dream has come to challenge you, help you grow, wake you up to what you need to learn and where you need to change.

*

Remember, the main function of a dream is to communicate something to you that you don’t know, that you are unaware of, that lives in the unconscious. Your dream will not waste your time by telling you what you already know and understand […].

*

Talking tends to put the whole experience back on an abstract level.

Robert A. Johnson, Inner Work. Using Dreams and
Active Imagination for Personal Growth
,
HarperCollins Publishers, New York 2009.
(wyróżnienie własne)

5526. —

Give yourself time and experience, keep interacting with the symbols, return to the dream from time to time, and all will come clear.

Robert A. Johnson, Inner Work. Using Dreams and
Active Imagination for Personal Growth
,
HarperCollins Publishers, New York 2009.

wtorek, lipca 16, 2024

5525. 198/366

nim. niech! tylko i aż tego byś dla nas chciał, wiem.

198/366


Autor(ka) nie do ustalenia.

*

Jean Sibelius, Etiuda a-moll, op. 76,
Jian Wang (wiolonczela), Göran Söllscher (gitara),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #43.

W każdej chwili żyjmy,
„osiągając mądrość serca” […].

Hezychiusz [w:] Martin Laird OSA, W krainę ciszy.
Praktyka chrześcijańskiej kontemplacji
,
przeł. Tomasz Mucha, WAM, Kraków 2024.

5524. Bez dziś, pięć ostatnich dni…

☆ ______________________czwartek

Jabłoń:
(podczas rehabki z Pati idzie
za tym, co jej do łba strzeliło
)
Ten kurs jutro… zaczynasz o dziewiątej, prawda?
Co myślisz o naszej pracy jutro o 6:15?

🍆

☆ ______________________weekend

Pati:
(od piątku do niedzieli kursowała się)

(a 300 km dalej wymarzony,
dobrze zaplanowany
)
Czas:
(w nielicznych pikselach)


fot. Catty (lewe) & Sadownik (asystencja, prawe), fragmenty.

Nie wierzę w bajki, ale
wierzę w marzenia.

Gareth Southgate, ME 2024

☆ ___________________poniedziałek

Jabłoń:
(z samego rana owoce kursu spożyła, w efekcie czego jej układ
wegetatywny miał sporo do powiedzenia na wysokim C
)

Sadownik:
(przed drugą porcją rehabilitacji,
dwie godziny później, ze znawstwem
tłumaczy Rysi, co się dzieje, bo Jabłoń
bez powodu roni krokodyle łzy litrami
)
Zachowuje się, jakby miała PMS
lub była w pierwszym trymestrze ciąży.

Jabłoń:
Skąd ty wiesz takie rzeczy?

Sadownik:
(w roli partner/mąż, czyli
relacyjny długodystansowy kombatant
wspomina o braciach broni
)
Mam kolegów.

Jabłoń:
(popłakała się ze śmiechu, ale i z dumy,
że nie wziął tego z wikipedii
)

Jabłoń:
(wieczorem, umęczona całodniowym, szerokim
wachlarzem reakcji układu wegetatywnego
siedzi na krawędzi łóżka i nie wie, co ze sobą zrobić
)

Sadownik:
(puścił oko do Drzewka)
Już nie kochasz Pati?

Jabłoń:
(uśmiechnęła się, bo przecież wie,
że to wszystko dla jej dobra
)
Kocham, ale dziś to trudna miłość.

🍆

poniedziałek, lipca 15, 2024

5523. 197/366

wczoraj. pierwszy raz dla Was, a nie tylko dla Ciebie, Biały Kruku. odrobina Małej Danii.

197/366

To, że kochamy, nie znaczy, że nie spotka nas zawód. Ale miłość pomoże nam zmie­rzyć się z nim i nie stracić serca.

bell hooks, Wszystko o miłości. Nowe wizje,
przeł. Karolina Iwaszkiewicz, Filtry, Warszawa 2023.

Zamknęła oczy, by mocniej po­czuć obec­ność Miłości i towa­rzy­szą­ce­go jej Zro­zu­mie­nia, które było głębsze i łagod­niej­sze niż oddech ziemi i nieba.

George Eliot [w:] Martin Laird OSA, W krainę ciszy.
Praktyka chrześcijańskiej kontemplacji
,
przeł. Tomasz Mucha, WAM, Kraków 2024.

piątek, lipca 12, 2024

5522. 194/366

dziś, czyli rok, miesiąc i trzy dni później. cyk. nim ruszyliśmy w tę samą drogę co wtedy, by świętować dwie inne rocznice.

194/366

środa, lipca 10, 2024

5521. 192/366

niewypalona wtedy do końca, dowiedziałam się dziś.

na pa­ra­pe­cie jest pamięcią o przyjaźni, któ­rą podarował Wam los. po­prosiłam o cyk.

192/366


fot. Thorsten, fragment.

*

Ludwig van Beethoven, Kwintet na instrumenty dęte Es-dur,
Adagio maestoso, Ottó Rácz (obój), József Vajda (fagot),
Sándor Berki (róg), János Keveházi (róg), Jenő Keveházi (róg),
White Raven’s Favorites Playlist 2022, #65.

poniedziałek, lipca 08, 2024

5520. 190/366  // Panna cotta (CXXXII)

zielony ład w głowie bo. zamiast osi OX, OY i OZ nowy układ odniesienia bo. uwaga przystąpiła do wdrożenia triażu:
   a)  czas — czy na pewno chcę go na TO poświęcić,
   b)  energia — czy naprawdę chcę ją TAM włożyć,
   c)  intencja — czy mam jasność, dlaczego chciałabym, by wydarzyło się TO TAM TERAZ.

190/366


Autor(ka) nie do ustalenia.

[  — zmieniłeś się! co zrobiłeś*?
    — podjąłem* decyzje!]

__________
  *  dosł. co wziąłeś? / [wziąłem] decyzje!
bo Włosi biorą kawę i makaron, i autobus, i notatki, i decyzje, czyli zamawiają kawę, jadą autobusem, robią notatki i po­dej­mu­ją decyzje.

mozzarella w 126p:
mozzafiato!
[zapierające dech!]

5519. Z oazy (CCLXII)

Nie­dzielne kilkutygodniowe odliczanie literek, cztery, poślizgnięte na kilkanastu godzinach. Poślizgnięte, bo zaskoczyła mnie liczba fragmentów, które muszę tu mieć.

Oryginał tej książki jest dziś niewiele młodszy od Junga, gdy ją wydał. Po piętnastu latach od papierowej publikacji po polsku, trzytygodniowe czekanie na publikację wersji elektronicznej było raczej zeptoczekaniem.

Czytałam z ogromną przyjemnością, chwilami opadniętą szczęką, opis wszystkiego tego, co wystaje z jednej czy drugiej księdze Biblii, gdy czytać ją z analityczną lupą w ręku. Momentami obrazoburcza to książka dla tych, którzy hołdują dosłowności.

Po przeczytaniu tej książki aż chce się świętować własną niedoskonałość, bo tylko dzięki niej wszystko, co warte odkrycia, jest wciąż przed nami. Jest i będzie po na­szych dni kres.

Jung posadził na swojej kozetce Boga i Hioba.

Boski paradoks polega na tym, że ograniczają Boga wszech­moc, wszechwiedza i wszechobecność.

Człowiek rezerwuje sobie prawo do jakiegoś «ale», nawet w obliczu boskiej decyzji.

Olga Tokarczuk

🖇🖇

[…]  na niniejszych stronicach mowa będzie o czcigodnych przedmiotach wiary religijnej, a niezależnie od tego, kto takowe sprawy omawia, osobnik ów zmierza w kierunku niebezpieczeństwa, iż zostanie rozerwany na strzę­py przez dwa stronnictwa, które wiodą tu spór. Spór ten polega na oso­bli­wym założeniu, iż coś jest „prawdziwe” tylko wtedy, gdy jawi się lub jest przedstawiane jako fakt fizyczny. […]  obie strony mają rację i nie mają ra­cji […]. „Fizyczny” to niejedyne bynajmniej kryterium prawdy, istnieją bowiem także prawdy psychiczne, których fizycznie niepodobna wyjaśnić, dowieść czy zanegować. […]  wiara […]  stanowi fakt psychiczny, którego nie sposób zanegować i który nie wymaga udowodnienia.

🖇

Jeśli na przykład mówimy „Bóg”, dajemy w ten sposób wyraz obrazowi czy pojęciu, które w miarę upływu czasu przeszło wiele przemian. […]  Można przecież wyobrażać sobie Boga jako wiecznie płynące, żywe oddziaływanie, przechodzące przemiany w nieskończonym nurcie postaci, równie dobrze można zaś wyobrażać go sobie jako wiecznie nieporuszony, niezmienny byt.

🖇

Ta podwójna perspektywa, jaką należy przyjąć w stosunku do każdego w mia­rę samodzielnego organizmu, powoduje rzecz jasna, że mamy do czy­nienia z podwójnym rezultatem: z jednej strony otrzymujemy opis tego, co ja czynię z przedmiotem, z drugiej zaś opis tego, co on (ewentualnie ze mną) czyni.

🖇

[…]  żadna z mych refleksji nie odsłania 
tego, co niepoznawalne
.

🖇

Dla człowieka wczesnej starożytności sprawa przedstawiała się nieco ina­czej: jego bogowie w pełni dysponowali po prostu wszystkimi atrybutami – dotyczy to zarówno cnót, jak i grzechów – toteż można ich było karać, przy­wiązywać, oszukiwać i podjudzać nawzajem przeciwko sobie, a mimo to nie tracili miru, jakim się cieszyli, a jeśli go tracili, to nie na długo.

🖇

[…]  z wolna zaczęłaby się budzić niewysłowiona tęsknota do czegoś, co spra­wi, że Ja Sam zacznę czuć własne istnienie. Dlatego wszystko, co pier­wotne – nawet człowiek, nim stał się kanalią – promieniało wzruszającym, ba, magicznym pięknem, albowiem in statu nascendi „wszystko swego ro­dza­ju” było cenne, wewnętrznie upragnione, zalążkowo subtelne – było obrazem nieskończonej miłości i dobroci Stwórcy.

🖇

Księga Hioba przedstawia pobożnego i wiernego, lecz doświadczonego przez Boga człowieka na widocznej z daleka scenie, na której przed oczami i uszami całego świata zdaje on sprawę z tego, co go spotkało.

🖇

[…]  morze nieświadomości pałało blaskiem wielu „oczu”.

🖇

Ale na czym polega jego wina? Jedyne, co można by mu zarzucić, to opty­mizm, z jakim wierzył, że może apelować do boskiej sprawiedliwości.

🖇

[…]  co takiego ma człowiek, czego nie miałby również Bóg? Mimo że nik­czem­ny, słaby i bezbronny wobec potężnego bóstwa, ma on – jak już wskazano – nieco bardziej wyostrzoną świadomość, zrodzoną na gruncie autorefleksji: jeśli chce przeżyć, zawsze musi zdawać sobie sprawę ze swej niemocy wobec potężnego Boga. Ten ostatni nie musi przed­się­brać takich środków ostrożności, ponieważ nigdy nie staje w obliczu prze­szkody nie do pokonania, w obliczu czegoś, co mogłoby dać mu asumpt do wahania, a tym samym do namysłu nad samym sobą. Czyżby więc Jahwe podejrzewał, że człowiek posiada co prawda małe, lecz bardziej sku­pione światło niż on, Bóg? Być może zawiść tego rodzaju tłumaczyłaby zachowanie Jahwe.

🖇

Do udręk fizycznych przyjaciele Hioba ze wszech sił dorzucają udręki mo­ral­ne i miast porzuconemu przez wiarołomnego Boga nieszczęśnikowi przy­najmniej dodawać serdecznej otuchy, moralizują w sposób aż nazbyt ludz­ki, czyli tępawo, pozbawiając go ostatniej pociechy, jaką mógłby czer­pać z em­pa­tii i ludzkiego zrozumienia – nie można tu stłumić podejrzeń, że i w tym maczał palce Jahwe.

🖇

Pilną koniecznością stała się autorefleksja, aby zaś stała się ona możliwa, potrzebna była mądrość: Jahwe musiał przypomnieć sobie swą wiedzę ab­so­lut­ną, jeśli bowiem Hiob poznawał Boga, również Bóg musiał poznać sa­me­go siebie. Nie mogło już być tak, że po całym świecie rozeszły się po­głos­ki o antynomicznej naturze Jahwe i tylko on sam nic o tym nie wiedział. Kto poznaje Boga, wywiera nań wpływ. Klęska próby zniszczenia Hioba sprawiła, że Jahwe się zmienił.

🖇

W Starym Testamencie dęby i terebinty to drzewa wyroczne – w drzewie lub obok drzewa pojawia się Bóg.

🖇

Podczas gdy stworzenie nieświadome, takie jak zwierzę, roślina, kryształ, funkcjonuje według naszej wiedzy w sposób zadowalający, człowiek ciągle w jakiś sposób kuleje.

🖇

[…]  twierdzenia szczególnie pozytywne i kategoryczne pojawiają się zwłasz­cza wtedy, gdy należy zagłuszyć ciche wątpliwości, jakie dają o sobie znać gdzieś w tle.

🖇

Ba, wszystko wskazuje na to, że właśnie próba dopomożenia dobru w osta­tecz­nym i absolutnym tryumfie musi doprowadzić do groźnego wezbrania zła, a tym samym do katastrofy.

🖇

Drażliwość, kapryśność, wybuchy afektów to klasyczne symptomy chro­nicz­nej cnotliwości.

🖇

Czym byłaby religia bez mitu, skoro – jeśli w ogóle coś znaczy – jest ona tą właśnie funkcją, która wiąże nas z żywym mitem?
     […]  Ale mit nie jest fikcją – polega on na permanentnie powtarzalnych faktach, które można obserwować stale na nowo. Mit przydarza się czło­wie­ko­wi, ludzie zaś miewają losy ukształtowane w formie mitu tak samo jak greccy bohaterowie.

🖇

Dla wierzącego chrześcijanina jest on wszystkim, tylko nie symbolem, czyli formą wyrazu czegoś niepoznawalnego czy jeszcze nie do poznania. A jed­nak Chrystus jest w sposób naturalny symbolem.

🖇

Droga, u której kresu znajduje się doskonałość,
nie wiedzie już dalej w przyszłość […].

🖇

In confinio mortis, pod koniec długiego, barwnego życia często otwiera się spojrzenie na dale, z których istnienia dotychczas nie zdawaliśmy sobie spra­wy, a wtedy człowiek taki nie żyje już sprawami codzienności, pe­ry­pe­tia­mi stosunków osobistych, lecz wizją bezmiernych przestrzeni od­wiecz­ne­go ruchu idei.

🖇

Pochopna decyzja zrodzona w umyśle współczesnego Herostratesa wy­star­czy, by sprowadzić na świat globalną katastrofę. Nić, na jakiej zawisł nasz los, zrobiła się ostatnio bardzo cienka. To nie natura, lecz „geniusz czło­wie­ka” zawiązał ten fatalny stryczek, na którym w każdej chwili może zawisnąć.

🖇

Jeśli ktoś pozytywnie wyznaje przekonania religijne, czyli jeśli  wierzy, wąt­pli­wość odczuwa jako coś bardzo nieprzyjemnego, toteż się jej lęka. Z tego względu ludzie woleliby raczej nie poddawać przedmiotu wiary analizie. Jeśli dany człowiek nie podziela żadnych przekonań religijnych, niechętnie przyznaje się do poczucia jakiegoś braku, woli odwoływać się do swego oświe­ce­nia, czy przynajmniej do szlachetnego wolnomyślicielstwa swego agnostycyzmu. […]  A przecież obaj – człowiek tzw. oświecony i agnostyk – nieświadomie czują, jak bardzo niedostateczne są ich argumenty.

🖇

[…]  człowiek nigdy nie  p o s i a d a  przekonania
metafizycznego, […]  to  o n o    g o    p o s i a d a.

🖇

Nowy dogmat oznacza odnowienie nadziei na spełnienie poruszającej głę­bię duszy tęsknoty za ukojeniem i zrównoważeniem niebezpiecznie na­pię­tych przeciwieństw.

Carl Gustav Jung, Odpowiedź Hiobowi, przeł. Robert Reszke,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.
(wyróżnienie własne)

Jahwe widzi w Hiobie coś, czego my z pewnością byśmy w nim nie dostrzegli, coś, co raczej przypisalibyśmy Bogu: równą sobie potęgę, która prowokuje bóstwo do urządzenia imponującej parady demonstrującej prze­ciw­ni­ko­wi cały aparat władzy. Jahwe projektuje na Hio­ba własne niedowiarstwo, które nie jest mu miłe, po­nie­waż sprawia, że sam na siebie spogląda niezwykle kry­tycz­nym wzrokiem. Jahwe obawia się tego, al­bo­wiem wyłącznie wtedy, gdy coś napawa nas lękiem, przy­ta­cza­my jawne dowody swej siły, możliwości, odwagi i nieustraszoności.

🖇

Nieświadoma dusza ludzka widzi właściwie, nawet wte­dy, gdy umysł świadomy jest zaślepiony i bezsilny: dra­mat ów dokonał się raz na zawsze, doszło do ob­ja­wie­nia podwójnej natury Jahwe, ktoś widział to i zapisał. Obja­wie­nie tego rodzaju, niezależnie od tego, czy dotarło do świadomości ludzkiej, czy nie, nie mogło pozostać bez skutków.

🖇

Lepsza jest mądrość niż siła
(Koh 9,16).

🖇

[…]  bardzo późno uprzytomniono sobie (chociaż za­pew­ne proces ten ciągle jeszcze trwa), iż Bóg jest po prostu rzeczywistością, a zatem – i to wcale w nie naj­mniej­szej mierze – także człowiekiem. Ten proces uświa­do­mie­nia trwa z wieczności w wieczność.

🖇

Mądrość bowiem jest duchem miłującym ludzi (Mdr 1,6).

🖇

Obie te natury, boska i ludzka, przenikają się w taki spo­sób, iż jakakolwiek próba odseparowania ich od siebie ka­leczy je obie: bóstwo rzuca cień na człowieka, człowiek zaś jako osobowość empiryczna jest wręcz niepojęty.

🖇

Doprawdy, bardzo pobożni byli ci wszyscy, którzy twierdzili, że samopoznanie to gościniec wiodący do poznania Boga.

🖇

Życie Ducha Świętego przejawia się właśnie w tym, iż jest on aktywny i oddziaływa w ten sposób, że nie tylko potwierdza to, co istnieje, lecz prowadzi ku czemuś więcej.

🖇

Konfrontacja pomiędzy świadomością i nie­świa­do­mo­ścią dba o to, by światło, które w ciemnościach świeci, nie tylko zostało ogarnięte przez ciemności, lecz aby także ono samo je ogarnęło.

(tamże)

niedziela, lipca 07, 2024

5518. Z oazy (CCLXI)

Nie­dzielne kilkutygodniowe odliczanie literek, trzy. Urzekł mnie i uwiódł tytuł. Kompletnie nie skojarzyłam nazwiska Autorki. Nasze pierwsze literkowe spotkanie miałyśmy połtora roku temu. Dowiedziałam się tego z pierwszego rozdziału.

Było tak jak wtedy. Mimo tego, że z literkami ostatnio nie było mi po drodze, mimo prób powstrzymywania łakomstwa na akapity, gdy książka mnie w ekspresowym tempie wciągnęła, nie na długo starczyło mi tej lektury.

Inność, nie­dopasowanie czasem dostaje etykietę. Nie zmniejsza to bólu, tylko go sankcjonuje, czasem pozwala zrozumieć. Nie przesadzę, pisząc, że podobnie jest z nieuleczalnymi chorobami. Nazywasz je, rozumiesz konsekwencje, ale na pewnym poziomie nie chwytasz.

Mam kolosalne szczęście, bo w trakcie mojego życia nasza kultura prze­obra­zi­ła się na tyle, że pojawiła się jakakolwiek otwartość na inne niż ogól­nie przyjęte sposoby przetwarzania świata w umyśle.

🖇

Upodmiotowienie obiektu, […], odchodzenie od uniwersalizowania do­świad­czeń i przekonań, […], docenienie komunikatu „ja” jako podstawy w porozumiewaniu się, uznanie narracji rodzaju żeńskiego, narracji uwa­ża­nej za kobiecą, za równie uprawnioną – ocaliły mi życie.
     Gdyby nie one, przepadłabym.
     Umysł osoby zsocjalizowanej do bycia kobietą, która ma ADHD, jest jak­by do kwadratu kobiecy. Oczywiście w takim ujęciu „kobiecości”, jakie funk­cjo­nu­je w naszej kulturze. Wszystkie wady sposobu myślenia i po­stę­po­wa­nia przy­pi­sy­wa­ne kobietom przy ADHD jeszcze się po­tę­gują. Skakanie z wąt­ku na wą­tek, trudności z prowadzeniem wywodu, nietypowy sposób podejmowania decyzji, bardzo mocne przeżywanie emo­cji, impulsywność… Mogę jeszcze długo wymieniać.

🖇

Diagnozy są mi potrzebne, bo aktywnie żyję w społeczeństwie, które się nimi kieruje i ich używa. Są mi potrzebne, żebym mogła mieć poczucie, że poruszam się po rzeczywistości na zasadach, które zostały ogólnie przyjęte. Mogę czasem od nich odstąpić, ale ogólnie – mam bilet. Nie jadę już na gapę.
     […]  poczucie, że coś wskoczyło na swoje miejsce, to poczucie, które się zyskuje, gdy uznaje się coś za prawdę – jest nie do pod­ro­bienia.

🖇

Nikt nie ma pojęcia, ile kosztuje mnie bycie taką jak inni.

🖇

Piszę to wszystko i widzę, jak można to odebrać: mam dobre życie – i na­rze­kam. Mam tyle darów – a męczy mnie dbanie o nie.
     Ale czy to, że mnie męczy, znaczy, że nie doceniam?
     Bynajmniej. To się nie wyklucza.
     Jestem taka wdzięczna za to wszystko.
     I tak cholernie męczy mnie codzienne pamiętanie, że żeby rosło, trzeba podlewać. W ogóle nie robię tego odruchowo.

🖇

Potrzebuję ich [emocji], żeby w ogóle coś zacząć rozumieć i żeby zyskać mo­ty­wa­cję – bez intensywnych przeżyć jestem jak drętwy patyk. Coś musi mnie poruszyć, żeby w ogóle zyskać moje zainteresowanie. Coś – i tak samo ktoś.

🖇

Kiedy piszę, najbardziej nudzi mi się przy pisaniu słowa „naj­praw­do­po­dob­niej” – jest takie nieskończenie długie i mało fascynujące, ponadto trzeba się skupić, żeby litery postawić we właściwej kolejności, bo w taki trudny do prze­wi­dzenia sposób się powtarzają.

🖇

Ludzie to upojne przygody

🖇

[…]  zadając samej sobie pytania, żeby móc opisać w książce odpowiedzi, uświadamiałam sobie coraz wyraźniej i dobitniej, jak mocno odstaję. Jak strasznie się różnię. I jak wiele kosztuje mnie każdego dnia, żeby dawać ra­dę się dopasować.

🖇

Dwa fakty: psy intensywniej doznają bodźców zmysłowych niż ludzie – i za­ra­zem żyją krócej. A co, jeśli to jest ze sobą powiązane? Co, jeśli to dla­te­go komputery żyją najdłużej – bo nie dopuszczają do siebie bodźców z oto­cze­nia? Są zamknięte na przetwarzanie bezpośredniej rzeczywistości i stąd bierze się ich trwanie? Czy poznanie zmysłowe powoduje, że szybciej zuży­wa się nasza mana?

🖇

Nie każdą osobę zainteresuje to, co ja uważam za fascynujące.
Do tej pory muszę sobie to powtarzać.

🖇

Uznać uczucia, ale zarazem pokazać, że nie są one centrum świata. Że jest prócz nich coś takiego jak rozsądek, wolna wola, samokontrola, mo­ty­wa­cja, wyższe cele.
     Pierdolona praca poznawczo-behawioralna, dzień po dniu.

🖇

[…]  „gdybym mogła, tobym uciekła” – ale jednak fakty są takie, że nie uciekłam. […]  Potrzebna mi jest do życia jakaś zgoda na mnie, bliskość, akceptacja.

🖇

Zawsze można uciec bardziej, śmierć wcale nie jest ostateczną ucieczką; jest nieodwołalnym zamknięciem sobie drogi ucieczki.

🖇

Myślałam, że mam wiele specyficznych cech – jedna stoi na drugiej, a na niej kolejna i kolejna, zaraz ta piramida się przewróci, muszę trzymać się z całych sił w ryzach, żeby do tego nie doszło. Myślałam, że jedyne, co mogę z tą piramidą zrobić, to ujarzmiać te aberracje i jak najudatniej ukrywać je przed innymi, żeby ludzi do siebie nie zrazić.
     Tymczasem to zaburzenie. W rozumieniu naszej kultury. Zaburzenie z punktu widzenia naszych reguł społecznych. Zaburzenie w rozumieniu: inny mózg. Mózg inny niż u większości.

Ta świadomość daje mi poczucie uwolnienia – i przygnębia.

🖇

[…]  od lat jest dla mnie oczywiste, że muszę wydeptywać labirynty ścieżek tam, gdzie inni idą sobie prostą drogą, pogwizdując.

🖇

Rozmawiam z koleżanką czy znajomym i powtarzam sobie: spokojnie, nie naciskaj, nie przyśpieszaj […]   – tam jest tylko jedna myśl naraz! Szanuj to. Ty tego nie rozumiesz, nie mieści ci się to w głowie, ale tak po prostu jest.

🖇

Ufać sobie – i zarazem stale nie dowierzać.
Odnajdywać balans nad przepaścią.

🖇

I dopiero teraz uświadamiam sobie, jak bardzo każdy mój dzień jest walką z motywacją. Bo ja CHCĘ coś zrobić i to CHCĘ jest większe niż CHCĘ TE­RAZ – ale jak ogromnie większym muszę je uczynić, żeby to się mogło udać.

🖇

Brakujący puzzel? Nie znajdę go 
Role społeczne – to nie dla mnie.

🖇

W sumie dobrą miałam dotąd strategię: olać to, na co nie mam wpływu, kompletnie zignorować trudności z uwagą i na oślep, po stratach, brnąć do celu, jakikolwiek by był. Byleby był mój.
     Teraz zaczęłam skupiać się na tym, w jaki sposób działam. Obserwuję ten proces – i załamuję ręce.

🖇

Na pewno jest wiele osób, które […]  są w gorszej sytuacji niż ja.
     To nie zmienia prawdziwości mojego cierpienia.

🖇

Wiedza umyka, zostaje tylko kreatywność; jak czekoladki w pudełku, którym potrząśniesz na słońcu…

🖇

Czy kreatywnością są rzeczy, które są na nic?

🖇

Doszłam do tego, żeby pracować nad tym, co ze mnie wypływa, żeby do­pie­szczać to, co mi się pojawia – po to, żeby innym się podobało. Wtedy czuję się przydatna. Czy to dobrze, czy źle? Może i tak, i tak. A może ani, ani.

🖇

[…]  nie rozumiem wielu oczekiwań, jakie się formułuje wobec mnie; nie wyłapuję ich. Kiedy jestem z ludźmi, mój mózg prowadzi mnie w zupełnie inne rejony niż te, w których powinnam być zgodnie z oczekiwaniami.

Katarzyna Michalczak, Gdzie zgłosić dzikie zwierzę,
Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)

„Dlaczego ten x jest poza nawiasem”? „Bo taka jest treść zadania” „Czy jeśli ta operacja nazywa się badaniem prze­bie­gu zmienności funkcji, to analogicznie można by zbadać przebieg wartości przeznaczenia?” „Nie wiem”.

🖇

Babcia opowiadała mi o płanetniku, który zeskakiwał z chmury i wraz z nim na ziemię spadała ściana deszczu. Ona naprawdę w to wierzyła. Przesądy, zabobony. Wierzyłam w płanetnika razem z nią. Jakże ja już mam do­syć tej całej racjonalności! To nie tak, że ją od­rzu­cam – no bo jednak dzięki niej jakoś odnajdujemy się w uwspól­nio­nej rzeczywistości. Jest przydatna, jest prak­tycz­na. Ale muszę uczciwie przyznać: racjonalność mnie nie uwodzi.

🖇

Ma doktorat, a nie zna na pamięć tabliczki mno­że­nia. Wyrzućmy ją na śmiesznik.
     To nie musi nazywać się ADHD. To może nazywać się zupełnie dowolnie. RWEW, MNUN, BFCF, GZDZ, INAN. Jakie jest rozwinięcie skrótu INNA?
     Ale ja mam coś. Mam coś. Mam to. Mam to, mam ten jeden jedyny łup.
     Nie bój się, moje mini-mini.
     Nie dam cię zgłosić.
     Nie pozwolę.
     Szybko!
     Ja zmylę ich czujność, a ty – uciekaj. Rób to, co chcesz robić.
     Jakeicu. Zrówt.

(tamże)