poniedziałek, kwietnia 07, 2025

5746. Z oazy (CCCXXII)

Dwu­tygodniowe odliczanie literek, raz. Mały skok do nieznanemu memu poznaniu świata. Autorka w audycji radiowej rozpływała się nad pięknem wizualnym książki. Chwilę potem rozmawiałyśmy z Kaan o istnieniu tej lektury. Nie zdążyłam mrugnąć powieką i zostałam tą książką obdarowana.

Nieznane mi kompletnie fakty, perspektywy, ktorych istnienia nawet bym nie po­dej­rze­wała i odrobina natręctwa karmionego lękiem o niepoznawalne po tej stronie tęczy. Wszystko to w tej książce jest. Plus obrazy, rzeźby i instalacje, o których mo­wa w tekście, co zwalnia z poszukiwań w sieci.

[…]  pytając: co mógł widzieć…?, odwołujemy się więc nie do rze­czy­wi­stości, lecz do naszych wyobrażeń i domniemań.

🖇

Sam [Allan] Poe uznał za pewnik, że „granica oddzielająca życie od śmierci nie jest zamknięta i codziennie grzebiemy żywe istoty”.

🖇

Hans Belting zwrócił uwagę, że „asymetria między twarzą a jej wi­ze­run­ka­mi ujawnia się już w tym, że twarze na portretach nie mogą się zestarzeć, a przecież starzeją się wraz ze swym medium, które jak malowidło gro­ma­dzi w sobie zanieczyszczenia, albo żółknie jak fotografia […].”

🖇

[…]  szamotanie wewnętrzne, furia słów napiera na kształt utworu i chce wyzwolić moc, która dałaby obraz, nie dbając o jego wi­dzial­ność. Ktoś powiedział kiedyś paradoksalnie, że malarstwo nie jest do patrzenia.
Jacek Sempoliński

🖇

Prowadząc do przekroczenia granic poznania zmysłowego, obrazy ujaw­nia­ją wizjonerskie możliwości wzroku. Osiągają „widzialny horyzont nie­wi­dzialnego”.

🖇


Teodor Ziomek (1874-1937), Pejzaż zimowy, 1913.

🖇

Starość, która o własną niemoc stale się obija. Czy ta niemoc jest nadal wolnością „nierobienia”? Czy upokarzającą koniecznością? I czy właśnie niedająca o sobie zapomnieć fizyczna niemoc nie jest nerwem oporu? Gdy wbrew wszystkiemu: „wolałbym tak!”.

🖇

Co z tym absurdem teraz począć mam –
Serce, stroskane serce – z tą karykaturą,
Z moją starością? Tak jest przyczepiona
Do mnie, jak ciężar do psiego ogona.
A nigdy bardziej namiętną i górną
Nie żyłem wyobraźnią, nigdy wzrok i słuch
Na niemożliwość bardziej nie czekały.

William Butler Yeats

🖇

„Jak przedstawiać staruszki.
     Staruszki należy przedstawiać porywcze i gwałtowne, o gniewnych ru­chach, na podobieństwo furii piekielnych; a ruchy rąk i głowy powinny być żwawsze niż ruchy nóg” – to bodaj jedyna wśród zaleceń zawartych w Trak­ta­cie o malarstwie wskazówka Leonarda da Vinci dotycząca przed­sta­wia­nia starych kobiet. Poprzedza ją równie lakoniczne pouczenie, że ko­bie­ty należy przedstawiać w pozach wstydliwych, ze ściśniętymi nogami.
     Podobnych furiom piekielnym starych wiedźm nie znajdziemy wiele w ma­lar­stwie nowożytnym.

🖇

Od Ronsarda po Szekspira […]  deprecjacja starych kobiet, płynąca z naj­bar­dziej elementarnej opozycji płodności i bezpłodności, seksualnej atrak­cyj­ności i jej utraty, urody i brzydoty, jest bezlitośnie niezmienna.

🖇

W ekstremalnej sytuacji obrazy – martwe przecież przedmioty – mo­gą okazywać nieprzeczuwaną sprawczość i siłę.

🖇

Cytując Daniela Arrase, piszącego o roli detalu w obrazach Vermeera: „malar­stwo stawia opór tekstualnemu odczytaniu, pozwalając na rozszy­fro­wy­wa­nie swojej powierzchni, intensywnie uobecnionej i nieprzejrzystej za spra­wą działania światła”.

🖇

Pośród tego, co stworzyłem przez ostatnich siedemdziesiąt lat, nie ma nic godnego uwagi.
     W wieku siedemdziesięciu trzech lat pojąłem istotę budowy zwierząt, ptaków, owadów i ryb, a także istotę życia ziół i roślin. Dlatego też, kie­dy skończę lat osiem­dzie­siąt sześć, pójdę dalej. W wieku lat dzie­więć­dzie­się­ciu jeszcze bardziej zgłębię ich ukryty sens, a kiedy będę miał lat sto, być może osiągnę boski wymiar. Kiedy skończę sto dziesięć lat, naj­drob­niej­sza kre­ska i kropka będą żyły własnym życiem. Jeśli mógłbym wyrazić jakieś ży­czenie, to prosiłbym tych, którzy dożyją tego czasu, by spraw­dzi­li, czy to, o czym mówię, okaże się prawdą.

Hokusai Katsushika (1760–1849)

🖇

[cyt. Marcel Proust] „Wszystkie te zobowiązania, nie mające sankcji w życiu obecnym, zdają się należeć od odmiennego, opartego na dobroci, na wzglę­dach moralnych świa­ta, na poświęceniu; świata całkowicie odmiennego niż nasz; świata, który opuszczamy, aby urodzić się na tej ziemi, zanim może wrócimy tam, aby żyć wedle nieznanych praw, którym byliśmy posłuszni, bo nosiliśmy je w sobie nie wiedząc, kto w nas zakreślił te prawa, do któ­rych wszelka głę­bo­ka praca inteligencji nas zbliża, a które są niewidzialne […]”. Przedśmiertna epifania doznana wobec „nie przed­sta­wia­ją­ce­go ni­cze­go” skrawka obrazu nie jest objawianiem „sztuki absolutnej”, lecz nie­zna­ne­go tam.

🖇

Pytając, trzeba pamiętać, jak obciążone egzystencjalną determinacją, szacunkiem i lękiem jest samo słowo „ostatni”.

🖇


Vincent van Gogh, Korzenie, 1890.

Wielu malarzy boi się białego płótna, ale białe płótno boi się malarza z prawdziwym temperamentem, malarza, który potrafi przełamać owo fascynujące «nic nie potrafisz». Także życie jako takie z reguły pokazuje człowiekowi tylko tę swoją białą stronę, nieskończenie nic nie mówiącą, deprymującą swą beznadziejnością, bo nic na niej nie ma, jak na białym płótnie malarskim. Ale choć życie wydaje się nic nie mówiące, czcze, umarłe, to jednak człowiek obdarzony wiarą, energią i gorącym sercem, człowiek, który wie swoje, nie tak prędko da się wystrychnąć na dudka.
Vincent van Gogh


Wąwóz w Auvres-sur-Oise, […]
pocztówka z epoki z naniesionym obrazem.

🖇

[…]  nie dojrzałe mistrzostwo, lecz rebelia jest siłą sprawczą późnego rozkwitu twórczości. […]  To bunt, sprzeciw, gniew, a nie tak zalecane przez mędrców pogodzenie z upływem czasu i nieuchronnością do­cze­snego losu.

🖇

Płynna, wibrująca materia malarska, którą Tycjan w starości uzyskiwał cza­sem bez użycia pędzla, za pomocą samych palców, kolor utrzymany w to­nie szarych i brunatnych popiołów i dramatyczność kompozycji nadają obrazowi zwykłość sceny ulicznej, zbliżając eucharystię do ludzkiego losu […].
  // Bohdan Paczowski


Tycjan, Autoportret, 1566.

🖇

[…]  po Montaigne’a uznającego, że Katon był głupcem, skoro w późnej sta­rości zaczął uczyć się greki, i natrząsającego się z wiekowych szko­la­rzy. Zara­zem jednak ten sam Montaigne przyznawał: „Rozum nie pozwala mi wprawdzie buntować się i szemrać przeciw niedogodnościom, jakie natura każe mi cierpieć, ale ten sam rozum nie może mi wzbronić ich czuć. Pę­dził­bym na drugi koniec świata, gdybym tam się spodziewał znaleźć dobry rok wesołego i pogodnego spokoju”.
     Tymi gotowymi – wbrew rozumowi i wbrew obyczajności – „pędzić na koniec świata” bywali artyści, „nie syci wieku zwykłej miary”. Chcieli wię­cej – od życia, od świata, od siebie.

🖇

Rozbudza wyobraźnię, ale i porusza całą gamę uczuć. Otwiera pole do refleksji nad ludzkim losem, jego niepewnością i przypadkowością, nad przemijaniem, entropią, znaczeniem fragmentu, nad skończonością i nie­skończonością. Pod wieloma względami nieukończona praca zdaje się bogatsza w treści i emocje niż dzieło „skończone”.

Maria Poprzęcka, Śmierć przed obrazem. O sztuce, starości
i zanikaniu
, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2024.
(wyróżnienie własne)

[…]  gdzie są zobaczone przed śmiercią obrazy? – „bo przecież wszystko, co się ujrzy – gdzieś jest”. Ten „nie­mo­żliwy” obraz musi istnieć. […]  Na koniec wąt­pli­wo­ści prowadziły do pytania najważniejszego: „czy mo­żna coś, życie, ujrzeć z drugiej strony”.

🖇

[…]  chyba nikomu nie udało się nadać swej odpowiedzi siły ciśniętego kamienia.

🖇

Nasilające się cielesne niedomaganie, zapaści i na­wro­ty świadomości, balansowanie na granicy życia i śmier­ci stapiają się w jedno z objawieniem się spraw naj­istot­niej­szych.

🖇


Józef Czapski, Dwie białe miseczki, 1987.

🖇

Rozlane barwne plamy w pejzażach niemal ślepego Jó­ze­fa Czapskiego… Nie są „nacechowane nega­tyw­no­ścią”. To nie „katastrofy”, ale przesłanie: nie bój się.

🖇


Józef Czapski, Wschód słońca w Sailly, 1989.

🖇

Nonszalanckim wyzwaniem wobec słynnego „wolałbym nie” Bartleby’ego jest „A czemuż by nie?” Bartle­bootha, zwykłego tak odpowiadać na pytanie, dla­cze­go tak upar­cie chce się nauczyć malować akwa­re­lą, nie mając po temu specjalnych predyspozycji.

🖇

[Jacek Sempoliński] mistrz, który nie naucza, lecz sta­wia najtrudniejsze kwestie i każe sobie z nimi radzić.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz