Na skraju śmierci było ogromnie dużo miłości. W ostatnim zwykłym dniu, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, że nadciąga nieodwracalne, odwiedziła Cię Młodość, która w przeciągu ostatniego roku przeistoczyła się w piękną młodą kobietę. W ostatnim dniu, który spędziliśmy jeszcze całym Stadem, pożegnały się z Tobą Pati i Rysia. Prawie całą ostatnią Twoją noc, spędziłam słuchając, jak oddychasz. Poza tymi momentami, gdy było to dla Ciebie trudne, była to dla mnie najpiękniejsza melodia świata. A potem przyszedł dzień. Ten, na który nigdy nie czekaliśmy. Bolesna świadomość ostatniego wspólnego ranka. Kilka godzin potem przyszła pożegnać się z Tobą Maggie. Ty — napisała mi tamtego wieczora Maggie — pożegnałaś się z Nią w ten sam sposób, w jaki się poznałyście: buziakiem.
Pani Wetka, która do nas przyszła (czekanie było największym koszmarem), okazała się być Twoją starą dobrą znajomą, podniosłaś głowę, patrzyłaś na nią swoimi niewidzącymi oczami. Znała Cię, jak ustaliliśmy, od trzynastu lat. Wspominaliśmy wszystkie gastrologiczne ratunki, opróżnianie gruczołów okołoodbytowych, Twoje radosne wskakiwanie na wagę zaraz po wejściu do gabinetu, choć nikt Cię o to nie prosił, i bezpardonowe pobieranie opłaty w chrupkowej walucie za każde grzeczne i dzielne przetrwanie procedury medycznej. Byłaś w najlepszych możliwych rękach. Zdalnie towarzyszyły Ci Timka, Kaan, Młodość i Jej Mama. To niesamowite, w ile ludzkich żyć wniosłaś radość. Na powierzchni utrzymywało nas wiele wspierających myśli dobrze życzących nam Ludzi.
Pan, który przyjechał po Twoje ciało. Nigdy nie zapomnę sposobu, w jaki przełożył Twój pyszczek na całun. Byłam bezgranicznie wdzięczna za jego delikatność. A potem już tylko przejmująca cisza w ulu; esemesy, wiadomości i rozmowy telefoniczne pełne wspomnień z Tobą w roli głównej.
W przyszłym tygodniu Sadownik odbierze Twoje prochy. Jeszcze czeka Cię podróż w ukochane przez nasze Stado miejsce. A póki co, parafrazując słowa Akuszera: psy, podobnie jak ludzie[,] nie znikają z powodu swojej śmierci. Nie, nie znikają!
fot. Sadownik, fragment, 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz