Dwutygodniowe odliczanie literek, pięć. Poślizgnięte na czekaniu na podzielny przez dziesięć wpis i malutkim huraganie życiowym.
Na pierwszy rzut oka jest to chaotyczny zapis wrażeń, ale w rzeczywistości nic bardziej mylnego powiedzieć o tej książce się nie da. Ma strukturę żelazną, zachowując jednocześnie przepiękną naturę błysków, których błysk rozciąga się na więcej słów i zdań, niż oryginalne błyski Julli Hartwig.
– Wszystko, co się da naprawić, nie jest popsute.
– Wszystko, co jest popsute, nie da się naprawić.
🖇
Tłum.
– Szkoda mi tych ludzi. Tylu ich niepotrzebnych – mówi Wiktor.
Pauza.
– A może ty też nie jesteś nikomu potrzebny? – pytam.
– Oczywiście, że nie jestem potrzebny. Ale ja wiem o tym, a oni nie.
– W takim razie to ciebie szkoda, a nie ich. Bo oni mają przynajmniej nadzieję…
🖇
– Nie warto.
– Czego nie warto? – pytam z grzeczności.
– Smucić się.
– A pana radość rozpiera, co?
– Rozpiera.
– Jak pan to robi?
– To żadna filozofia. Jestem po prostu rybakiem.
– No i co z tego?
– Nie zna pan takiej dykteryjki o rybaku i szczęściu? To stara, dobra i pewna recepta… Jeżeli chcesz być szczęśliwy trzy godziny, wypij ćwiartkę wódki. Jeżeli chcesz być szczęśliwy trzy dni, ożeń się. Jeżeli chcesz być szczęśliwy
całe życie, zostań rybakiem.
🖇
– Czy ciebie też stworzył Bóg? – zapytałem przez telefon.
– Proszę?
– Pytam, czy ciebie też stworzył Bóg?
– Niestety, nie! Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a przecież Bóg nie jest kobietą.
– A skąd wiesz?
– Bo gdyby Bóg był kobietą, to człowiek miałby chociaż jedno oko z tyłu głowy.
🖇
– Wiesz, co było moją największą troską w dzieciństwie? – pyta Wiktor.
– No?
– Martwiłem się, że mój ojciec nie chodzi do kościoła, a co gorsza, nie wierzy w Boga i że po śmierci nie spotkamy się w niebie. Byłem do ojca bardzo przywiązany i myśl ta przez kilka lat nie dawała mi spokoju. Ale z czasem wpadłem na fantastyczny, moim zdaniem, pomysł… Postanowiłem być tak złym człowiekiem, żeby pójść za ojcem do piekła…
🖇
– Znasz zapach pustych kościołów?
– Nie.
– No to sam widzisz, Duet, sam widzisz… ile pięknych spraw jest jeszcze przed nami!
🖇
Z książki Du du du…
Od tygodnia obserwuję swój długopis.
Gołym okiem widać, że nie ma w nim już nawet kropli tuszu.
A jednak pisze!
[…] długopis żyje! I wystarczy energicznie nim potrząsnąć albo ustawić w pozycji pionowej – kulką do dołu – na parę minut i znów będzie pisał!
To się nazywa wola życia!
Aż mu zazdroszczę!!!
🖇
Wiktor:
– Śmierć jest koniecznością, obowiązkiem, za to życie, ho, ho, ho… Życie to nie lada zuchwałość!
🖇
– Życia nie można przegrać. Każdy dzień, obojętnie jak przeżyty, to zwycięstwo. Żyjesz, czyli raz jeszcze udało ci się zrobić kostuchę w ciula!
🖇
Hm, miłość otwiera we mnie bardzo niebezpieczne szuflady!
🖇
W nocy w kościele garnizonowym ktoś nabazgrał kredą list:
Szanowny Panie Boże!
Dlaczego łatwiej jest zabić człowieka, niż go urodzić i wychować?
Dlaczego łatwiej jest zburzyć dom, niż go zbudować?
Dlaczego łatwiej jest zniszczyć miłość, niż ją utrzymać
przy życiu?
🖇
„W miłości jest tylko jeden rodzaj zwycięstwa: ucieczka” – już nie po raz pierwszy sięgnąłem po aforyzm Napoleona.
[…] wolę przegrać z miłości niż wygrać z nienawiści.
🖇
Z książki Du du du…
Chcieli mi wytłumaczyć wszystko
Freudem i moim życiorysem.
Problem w tym,
że nie mieli pojęcia ani o Freudzie,
ani o mojej przeszłości.
A co do pana Freuda to szkoda, że zatrzymał się w połowie drogi: opowiedział, jak się robi w mózgu szambo, ale nie podpowiedział, jak się z niego wydostać.
🖇
Wiktor:
– Szukam świata.
– Jakiego znowu świata?
– Nie wiem dokładnie. Ale innego, zupełnie innego niż ten, w którym żyjemy.
– Szukaj.
– Musi, musi być gdzieś taki świat, w którym jedna jaskółka czyni wiosnę.
Pauza.
– W którym szewc chodzi w butach.
Pauza.
– W którym, jak cię widzą, to dzień dobry.
Pauza.
– W którym człowiek człowiekowi człowiekiem…
🖇
Z książki Du du du
– Dziecko? Nie stać mnie na to.
– Jak to?
– Po prostu. Nie stać mnie na tę najtańszą formę nieśmiertelności. Emocjonalnie nie stać. Ćwierć dziecka to może bym jeszcze udźwignął? No, na upartego to i pół dzidziusia ogarnąłbym emocjonalnie. Ale nie całe. Całe nie!
🖇
Złapałem się na tym, że nie ma takiej godziny – co tam godziny, minuty takiej nie ma, żebym o tobie nie pomyślał. A co myślę? W jednej minucie, że cię kocham, w drugiej, że nienawidzę. Kolejność przypadkowa. W jednej, że bez ciebie ani kroczka, w drugiej, że przy tobie stoję w miejscu albo nawet, że się cofam. W jednej, że ogień, w drugiej, że woda… I tak bez przerwy. […] Ot, klasyczna nienawimiłość.
🖇
Nie zareagowałaś.
– Hej! – powtórzyłem.
– Co mówisz? – wyrwałaś się z odrętwienia.
– Gdzie byłaś?
– Proszę?
– Pytam, gdzie byłaś przed chwilą?
– Bardzo, bardzo daleko.
🖇
Na cmentarzu.
– Nie bój się życia – mówi zmarły ojciec. – I walcz o szczęście! Niczym nie ryzykujesz, bo czym tak naprawdę różni się szczęście od nieszczęścia? Tylko humorem! Szczęśliwy człowiek ma dobry humor, nieszczęśliwy – zły.
[…] Ja wiem, że to straszne, ale całe to nasze – pożal się Boże – życie, cała nasza tajemnica bytu sprowadza się do lepszego i gorszego humoru… A od złego humoru nikt jeszcze nie umarł!
🖇
Pamiętaj też, że wielka miłość zaczyna się
dopiero wtedy, gdy się kończy.
🖇
Czasem
pogadałby człowiek sam ze sobą.
Ale gdzie tam!
Ja mu pytanie,
a on mi
dwa!
🖇
Wiktor:
– Człowiek jest silny. Człowiek nie boi się sam siebie. Człowiek boi się tylko tego, co nieobecne, czego nie widzi, nie słyszy i nie może dotknąć. Siłą człowieka jest jego słabość.
🖇
[…] wszystko, co w życiu najpiękniejsze i najwartościowsze, rodzi się z niepokoju, z niezgody na życie, z niezgody na niezgodę.
🖇
W dorożce.
Wiozę z dworca mężczyznę.
– Wszędzie źle, ale w domu najgorzej – wzdycha.
– Nawet kiedy się wraca z podróży? – nie dowierzam.
– Eee, co to za podróż: dwa tysiące kilometrów. Wie pan, ze wszystkich podróży to ja najbardziej lubię te długie wycieczki w siebie. Lubię te podróże, choć to nie wiadomo którędy. A i stacja docelowa nie wiadomo gdzie. Ale za to mają jeden ogromny plus; można wybierać się w nie w tramwaju, na ulicy, w pracy… Tyle nieznanych krajobrazów spotyka się po drodze, tyle nieodkrytych jeszcze miejsc.
Pauza.
– Lubię te podróże; wyruszam w nie bez biletu, a wracam z tyloma bagażami.
🖇
Kochaj to, co niczyje, a stanie się twoje,
kochaj to, co złamane, a stanie się proste.
Kochaj to, co szkaradne, a stanie się piękne,
kochaj to, co zmarznięte, a stanie się ciepłe.
[…]
kochaj to, co cię rani, a przestanie boleć.
[…]
Kochaj to, co nie kochasz, a zatrzymasz czas,
[…]
kochaj to, czego nie ma, a zobaczysz… że jest!
Jarosław Borszewicz, Mroki,
Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2015.
(wyróżnienie własne)
Ze śmiercią bliskich mi ludzi
umierają pewne potrawy […].
🖇
W pewnej chwili łapię się na tym, że już od dłuższego czasu rozmawiam z nim.
– Czy tam, gdzie teraz jesteś, ciepło jest, cicho jest, dobrze jest?
Pauza.
– Czy tam jest bardzo inaczej, niż tutaj bywało?
Pauza.
– Czy tam w ogóle jest?
Pauza.
– Stęskniłem się za tobą…
🖇
– Moi rodzice nie żyją.
– Jak to: nie żyją? Mówiłeś, że wczoraj rozmawiałeś z tatą!
– Często rozmawiam z umarłymi, a ty nie?
🖇
jeszcze będziemy
szukać sensu życia
w kropelkach deszczu
🖇
Noc jest tą porą, kiedy myśli wszystkich ludzi spotykają się […].
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz