sobota, lipca 12, 2025

5835. Wspaniały nieukradziony czas

Dzięki arcyprzedsiębiorczej naturze pappone dożyliśmy czasów, gdy swobodnie, nie­kiedy nawet z odrobiną dumy, można przyznać się do czegoś wstydliwego, tego, co kiedyś nazy­wa­no­by grzechem lub niegodziwością. Dziś jest to co najwyżej spryt­ne posunięcie na plan­szy rzeczywistości, dopóki nikt nikogo za rękę nie złapał, a nie złapał.

Po dwu­dzie­stu siedmiu latach razem na początku czerwca przyznałam się Sadow­ni­ko­wi, że w wieku dwunastu lat… ukradłam na feryjnym, sportowym wyjeździe książ­kę. Ukra­dłam nie dla sportu, choć jej tytułu dziś nie pamiętam, więc może mogłam się bez niej obejść.

Księgarnia […]. Czasami kradłem książki. Mam nadzieję, że bę­dzie mi to wybaczone. […]  Ja nigdy nie chodziłem do bibliotek.

Andrzej Stasiuk, Jak zostałem pisarzem (próba autobiografii
intelektualnej
), wyd. IV, Czarne, Wołowiec 2016.

Wczoraj przy fantastycznym obiedzie w fantastycznym towarzystwie wspomniałam o sensie powyższego fragmentu Stasiuka i…

Duma mnie rozpiera, że spędziłam popołudnie w tak luksusowej grupie osób zło­dziej­skich. Przyznałam się, że z biblioteki ukradłam za na­sto­la­ty Księżycową dolinę Jacka Londona. Nie liczyłam na to, że współbiesiadujące osoby mają na swoich kon­tach to samo doświadczenie. Tymczasem okazało się, że Hawwa zwinęła z biblioteki książkę do gra­ma­tyki, a Sadownik, wów­czas zbyt młody, by zgodnie z pra­wem, re­gu­la­minem i zasadami współżycia społecznego wypożyczyć, wy­niósł i nigdy nie oddał Sztukę kochania Wisłockiej.

Duma* pozostaje nieskromnych roz­mia­rów, bo za­ane­kto­wa­liśmy przyzwoite ies­be­eny. Nie jestem pewna, czy nasi dziadkowie nie przewracają się w grobach, nie tyl­ko z po­wodu złodziejstwa, ale przede wszystkim tej dumy, godnej niejednego pol­skie­go poli­tyka XXI wieku.

Całość tego wpisu można zamknąć w kilku słowach: powiedz, jaką książkę u­kra­dł_ś, a powiem Ci, na kogo wyrosł_ś. Hi, hi.

My — Hawwa, Sadownik i ja — nie chwaląc się, wyrośliśmy na fajnych ludzi.

___________
  * [suplement dzisiejszy, wieczorny]
Catty zwinęła z biblioteki Króla szczurów Jamesa Clavella.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz