piątek, lipca 25, 2025

5844. 206/365

mo­je ciało nigdy nie przymyka oka na in­cy­den­ty, nie jest wy­ro­zu­miałe na prze­kra­cza­nie jego granic. zwaliło mnie z nóg w po­nie­dzia­łek pożarami i przygwoździło do łóżka na dwie doby, a po­tem, bym zapamiętała na dłu­żej jego protest, bym uwzględ­ni­ła w przy­szło­ści — może, nareszcie — jego ka­te­go­rycz­ną niezgodę i niepodlegający żad­nym negocjacjom bunt, przez ko­lej­ne dwie doby od­da­wa­ło mi mo­je do­bre życie wa­run­ko­wo, bez po­śpie­chu, ka­wa­łek po kawa­łecz­ku, bez pewności, że odda całe.

jestem, w końcu, zostałam sobie zwrócona, czy zmądrzałam?

206/365

[…]  po latach zrozumiałam, że jeśli się jest z obrzeży, tak­że tych mentalnych, to siłą rzeczy jest się ska­za­nym na nie­zro­zu­mie­nie. […]  To często oznacza też ucieczkę, opu­szcze­nie miejsca, w którym się wychowało. Na szczęście od­po­wied­nio wcześnie zrozumiałam, że muszę wyjechać. W mo­im ro­dzin­nym mieście byłabym bardzo samotna. Szukałam wolności w byciu tym, kim chcę, w zadawaniu pytań. Wie­dzia­łam, że muszę trzymać się od niego z dala.

Filip Springer, Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz